Wojtek i Marina cały dzień przesiedzieli na kanapie w mieszkaniu Łoza rozmawiając, śmiejąc się, wygłupiając i nie szczędząc sobie czułości. Było jak dawniej.
W końcu zarówno jak Marina tak i Wozz czuli że znowu mogą podnosić cały świat razem, było im tak dobrze jak nigdy.
- Jesteś czarownicą wiesz?
Wojtek uśmiechnął się do Mariny która leżała na jego kolanach, przy tym bawił się kosmykiem jej włosów
- Ejj dlaczego? - zapytała obracając głowę w jego stronę
- Bo zaczarowałaś moje serce - Marina w tym czasie znów popatrzyła się w jego piękne niebieskie oczy i znów ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku
- Widzę że trafił mi się szaleńczy poeta
- Oj tam od razu szaleńczy, nic nie poradzę że szaleje na twoim punkcie
- No chyba trochę za bardzo ale nie wracajmy już do tego tematu mieliśmy zacząć wszystko od nowa.
- Dokładnie - kiwnął głową - Kochanie? Możesz mi chociaż powiedzieć kto to był ten Tomson?
Znów w oczach Wojtka można było zobaczyć iskry zazdrości
- Znowu zaczynasz?
- Nie, po prostu chce być pewny. Jestem twoim chłopakiem chce wiedzieć!
- To mój kuzyn, przyjaźnimy się od dziecka i zawsze mamy do siebie wielki respekt. Zastępował mi brata
- Rozumiem, mogę odetchnąć z ulgą
- Mam rozumieć że mi nie ufasz? Dopiero zaczęliśmy się spotykać, jesteś moim chłopakiem i nie śmiałabym mieć innego na boku, chyba za mało mnie znasz skoro mi nie ufasz a to nie jest fajne.
Na twarzy Mariny można było poznać wściekłość... szybkim ruchem odepchnęła się od kolan Wojtka i wstała kierując się ku oknie
- To nie tak!
- A jak?! Wozz znowu zaczynasz, mieliśmy zacząć od nowa i znowu się kłócimy przez to że mi nie ufasz. Jeśli tak dalej będzie to nici z naszego związku bo zaufanie to jest podstawa, jeśli tego nie ma nie będzie nas.
-Przepraszam cie kotku, nie chciałem. - W tym momencie Wozz wstał z kanapy i podszedł od tyłu do Mariny przytulając ją mocno - Jestem o ciebie cholernie zazdrosny bo bardzo cie kocham, to dlatego.
- To przestań bo nie masz o co. Jestem teraz twoja, tylko twoja! - Marina obróciła się w stronę Łoza
- Brzmi kusząco - Łozo uśmiechnął się zawadiacko - W takim razie jak jesteś moja to pozwól że zabiorę cię tam na górę do takiego przyjemnego miejsca zwanego sypialnią, to jest takie magiczne miejsce tylko dla mnie i mojej własności a w łóżku moją własnością jesteś tylko ty! - Wozz i Marina zaczęli kołysać się na wszystkie strony a ich pieszczot nie było końca.
- Mmm a myślałam że to łóżko jest twoją żoną do końca życia, czy nie obrazi się jeśli skorzystam z jej dobroci i trochę pobuszuje na jej władcy. - Marina również uśmiechała się zawadiacko przy tym przygryzając wargę
- Myślę że się nie obrazi, jesteście w końcu oboje moimi poddanymi.
A jako władca muszę wami rządzić i sprawiać żebyście czerpali również i z tego przyjemność
- A jaka to przyjemność? - wciąż patrzyła na niego kontem oka przygryzając wargę przy tym czuła ogromne podniecenie
- Pozwoli pani że zaprezentuję to w sposób jaki przystało na pana i władcę
- Jak sobie życzysz mój panie i władco - Marina zaczęła się śmiać.
Mężczyzna chwycił ją za twarz po czym złożył na jej ustach jeden pocałunek, spojrzał jej w oczy po czym oddał drugi namiętny całus, schodził coraz niżej do szyi aż do brzucha.
Ściągnął bluzkę i ponownie zbliżył się do jej ust.
Ona tez nie była mu dłużna.
Ich pocałunki stawały się tak nachalne że nie było im końca.
Marina z całych sił ściągnęła z niego koszule po czym zaczęła rozpinać pasek od spodni. Całowali się i przy tym nie mogli powstrzymać nawzajem swojego pożądania gdy po chwili ktoś przekręcił klucz w drzwiach , była to Victoria.
Wchodząc do pokoju w którym znajdowali się zakochani, nie wiedziała co ją czeka.
Stała w drzwiach jak wryta nie wiedząc co powiedzieć.... Po chwili para zobaczyła stojącą w progu siostrę Wojtka i natychmiast zaczęła się ubierać, oboje poczuli się mega speszeni, z resztą nie tylko oni,
- Jja bbardzo przepraszam ale nie wiedziałam że tu jesteście, myślałam że zostanę samego Wozz'a - Vicotira zaczęła się lękać.
- Nie nic się nie stało - Odparła Marina - A kim tak w ogóle pani jest?
- To moja siostra - Wtrącił się Wozz - Poznajcie się... to jest Victoria moja siostra, Victoria to jest Marina, moja dziewczyna
- Miło mi - podały sobie nawzajem ręce
- To co dziewczyny, ja skocze po jakieś winko do sklepu a wy się poznajcie - Zasugerował Wozz po czym ubrał kurtkę i wyszedł z mieszkania.
W tym samym czasie dziewczyny usiadły koło siebie i zaczęły rozmawiać.
Victoria chciała wykorzystać okazję i porozmawiać z Mariną o tym że intencje Wojtka wobec niej nie są szczere i ostrzec przed tragedią która miała się wydarzyć, jednak najpierw chciała ją poznać.
1. Jak myślicie czy Victoria odważy się powiedzieć Marinie o tym że Wozz i mafiozi szykują na nią pułapke?
2. Co zrobi Łozo kiedy Rick wyjdzie z więzienia i nadejdzie czas na tragiczne chwile w życiu Mariny jak i jej rodziny?
3. Czy może Victoria polubi ją i zrobi wszystko by nie stała się jej krzywda?
Tego dowiecie się wkrótce!
A tym razem mamy dobry koniec który nie zakończył się pomyślnie dla bohaterów aczkolwiek lepsze to niż wieczne kłótnie ;) Dziękujemy za wszelkie komentarze które dodają nam motywacji i działania do dalszego prowadzenia tego bloga i oczywiście czekamy na jak największą ilość komentów które dodają nam skrzydeł. Następny rozdział niebawem :)
Miłość, tajemnice i kryminał
piątek, 11 grudnia 2015
środa, 9 grudnia 2015
Rozdział 13
Był poranek.
W Nowym Jorku pogoda totalnie się zmieniła, zaczął padać deszcz a na niebie ino było widać ciem,ne chmury i zbliżającą się burze.
Victoria, siostra Wojtka czekała w klubie przy barze na Angelikę która miała opowiedzieć jej czy wczorajsze spotkanie z jej bratem potwierdziło wierność do Mariny.
Po 10 min Angelika dotarła na miejsce i podeszła do baru w którym siedziała Victoria.
- No jesteś w końcu i jak poszło?
- Twój brat to skończony dupek - rzuciła z całej siły torebką o stół i zamówiła szklankę wina
- Co się stało? Nie dał ci się?
- Właśnie nie, wręcz przeciwnie... bardzo mi się spodobał więc poszłam z nim na całość.
- Co? Co ty do cholery pierdolisz dziewczyno?! Chyba nie chcesz mi powiedzieć że się z nim pieprzyłaś? Victoria wpadła w szał gdy usłyszała co wynajęta przez nią dziewczyna zrobiła
- Przeleciał mnie i zostawił a tak mi słodził skurwysyn jeden.
- Za co ja ci kurwa płaciłam? Za to żebyś się z moim bratem bzykała jak jakaś dziwka?
Nie tak się umawiałyśmy
- Co ja mam poradzić że mi się spodobał, taką mam prace na zlecenie, uwiodę danego mężczyznę a jak mi się spodoba to idę z nim na całość, tyle
- W takim razie powinnaś pracować w burdelu! Wykrzyknęła
Victoria nic więcej nie powiedziała tylko wyszła wściekła trzaskając drzwiami.
W tym samym czasie Marina siedziała na kanapie oglądając film gdy w pewnym momencie usłyszała dzwonek do drzwi.
Gdy poszła otworzyć okazało się że za drzwiami nie ma nikogo prócz listu który leżał tuż obok wycieraczki. Podniosła go i zaczęła czytać w liście treść była następująca:
" Droga Marino.
Nie wiem czy mi wybaczysz ale pisze to bo nie mogę bez ciebie żyć, to co powiedziałem
wczoraj nie miało żadnego znaczenia byłem tak wściekły na siebie że miałem ochotę zabić wszystko
i wszystkich.
Byłem zły na siebie że skrzywdziłem kogoś takiego jak ty, kogoś kto chciał mi dać drugą szansę,
nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz
nie jesteś żadną pustą lalą tylko prawdziwym ideałem nigdy nie czułem się z żadną kobietą tak dobrze jak z tobą.
Proszę pozwól mi się zmienić dla ciebie, spotkajmy się, chce żebyś mi wybaczyła.
Przepraszam źle zrobiłem ale cholernie cie kocham i dlatego to wszystko powiedziałem.
To było w amoku,
znaczysz dla mnie więcej niż ktokolwiek inny, błagam cie spotkamy się, odpisz."
Wojtek.
Marina czytając ten list popłakała się a jej sumienie zaczęły nachodzić wątpliwości czy aby dobrze zrobiła
nie dając mu szansy. Nie wiedziała że list który własnie czyta napisał Rick który dowiedział się o ostatniej sytuacji która zaszła między nią a Łozem i chciał naprawić między nimi sytuacje tylko po to by doprowadzić akcje do końca. Marina podeszła do stoliku, wzięła telefon i napisała sms'a do Wojtka.
Wozz w tym czasie grał na konsoli gdy po chwili przyszedł do niego sms z następującą treścią.
" Chciałam cie przeprosić za wczorajszą sytuacje, wiem że też w tym wszystkim jestem winna też mi na tobie
zależy i chce spróbować jeszcze raz. Jeśli się na mnie nie gniewasz to proszę spotkajmy się w alejce tam gdzie zawsze za pół godziny, będę czekać. Marina"
Wojtka czytając tego sms'a zatkało, znowu jego puls zaczął przyśpieszać, serce zaczęło mocniej bić i czuł ciarki na swoim ciele.
W końcu na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech. Ubrał się szybko i wyszedł z domu,
Pół godziny później.
Wozz czekał już na Marine przy Alejce gdy po chwili ujrzał ją idącą w jego stronę.
Znów poczuł to ciepło w sobie a jego oczy wciąż nie mogły oderwać od niej wzorku, nie potrafił nad tym panować po prostu coś do niej czuł i nie mógł sobie z tym poradzić.
- Cześć
wyjąkała speszona Marina
- Cześć, może usiądziemy?
- Nie, słuchaj chce to wyjaśnić
- To chodź może pójdziemy pogadać w jakieś inne miejsce
- Wojtek!
- Słucham?
- Pogadajmy tutaj! Chce to wyjaśnić tu i teraz
- No dobrze, słucham
Wozz bał się i czekał cierpliwie co za chwile powie
- Chce cię przeprosić wiem że zmusiłam cię do zachowania które wczoraj odstawiłeś i wiem że
ja też jestem temu winna
- Nie jesteś to...
- Daj mi dokończyć! Marina przerwała Wojtkowi którego po raz pierwszy zaczęły męczyć wyrzuty sumienia
- Dlatego chce zacząć od nowa, chcę cie dobrze poznać... wiem że potrafisz być dobrym człowiekiem
nie widzę w tobie wroga chociaż jeszcze wczoraj cie nienawidziłam. Zacznijmy od nowa, chce dać nam szansę.
- Nawet nie wiesz jak mi na tobie zależy i że to co mówisz jest dla mnie bardzo ważne, nie wiem co powiedzieć.
- Po prostu mnie pocałuj
Marina uśmiechnęła się do Wojtka który w tej chwili nie mógł opanować szczęścia. Chwycił ją delikatnie za twarz, przysunął do siebie i namiętnie pocałował... znów poczuł miłość do niej jaką nie żywił do żadnej innej kobiety. Nie myślał o tym co ma się stać liczyło się tu i teraz.
No kochani, wznowiliśmy bloga po bardzo długim czasie.
Nie było nas tu trochę ale teraz powróciłyśmy i w ten weekend powinien pojawić się następny rozdział. Przepraszamy za tak długą nie obecność ale szkoła i praca nie pozwala nam na dłuższy czas dla was i dla siebie. Mamy nadzieje że rozdział wam się spodobał chociaż rozdział pisany na szybko... komentujcie! ;)
W Nowym Jorku pogoda totalnie się zmieniła, zaczął padać deszcz a na niebie ino było widać ciem,ne chmury i zbliżającą się burze.
Victoria, siostra Wojtka czekała w klubie przy barze na Angelikę która miała opowiedzieć jej czy wczorajsze spotkanie z jej bratem potwierdziło wierność do Mariny.
Po 10 min Angelika dotarła na miejsce i podeszła do baru w którym siedziała Victoria.
- No jesteś w końcu i jak poszło?
- Twój brat to skończony dupek - rzuciła z całej siły torebką o stół i zamówiła szklankę wina
- Co się stało? Nie dał ci się?
- Właśnie nie, wręcz przeciwnie... bardzo mi się spodobał więc poszłam z nim na całość.
- Co? Co ty do cholery pierdolisz dziewczyno?! Chyba nie chcesz mi powiedzieć że się z nim pieprzyłaś? Victoria wpadła w szał gdy usłyszała co wynajęta przez nią dziewczyna zrobiła
- Przeleciał mnie i zostawił a tak mi słodził skurwysyn jeden.
- Za co ja ci kurwa płaciłam? Za to żebyś się z moim bratem bzykała jak jakaś dziwka?
Nie tak się umawiałyśmy
- Co ja mam poradzić że mi się spodobał, taką mam prace na zlecenie, uwiodę danego mężczyznę a jak mi się spodoba to idę z nim na całość, tyle
- W takim razie powinnaś pracować w burdelu! Wykrzyknęła
Victoria nic więcej nie powiedziała tylko wyszła wściekła trzaskając drzwiami.
W tym samym czasie Marina siedziała na kanapie oglądając film gdy w pewnym momencie usłyszała dzwonek do drzwi.
Gdy poszła otworzyć okazało się że za drzwiami nie ma nikogo prócz listu który leżał tuż obok wycieraczki. Podniosła go i zaczęła czytać w liście treść była następująca:
" Droga Marino.
Nie wiem czy mi wybaczysz ale pisze to bo nie mogę bez ciebie żyć, to co powiedziałem
wczoraj nie miało żadnego znaczenia byłem tak wściekły na siebie że miałem ochotę zabić wszystko
i wszystkich.
Byłem zły na siebie że skrzywdziłem kogoś takiego jak ty, kogoś kto chciał mi dać drugą szansę,
nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz
nie jesteś żadną pustą lalą tylko prawdziwym ideałem nigdy nie czułem się z żadną kobietą tak dobrze jak z tobą.
Proszę pozwól mi się zmienić dla ciebie, spotkajmy się, chce żebyś mi wybaczyła.
Przepraszam źle zrobiłem ale cholernie cie kocham i dlatego to wszystko powiedziałem.
To było w amoku,
znaczysz dla mnie więcej niż ktokolwiek inny, błagam cie spotkamy się, odpisz."
Wojtek.
Marina czytając ten list popłakała się a jej sumienie zaczęły nachodzić wątpliwości czy aby dobrze zrobiła
nie dając mu szansy. Nie wiedziała że list który własnie czyta napisał Rick który dowiedział się o ostatniej sytuacji która zaszła między nią a Łozem i chciał naprawić między nimi sytuacje tylko po to by doprowadzić akcje do końca. Marina podeszła do stoliku, wzięła telefon i napisała sms'a do Wojtka.
Wozz w tym czasie grał na konsoli gdy po chwili przyszedł do niego sms z następującą treścią.
" Chciałam cie przeprosić za wczorajszą sytuacje, wiem że też w tym wszystkim jestem winna też mi na tobie
zależy i chce spróbować jeszcze raz. Jeśli się na mnie nie gniewasz to proszę spotkajmy się w alejce tam gdzie zawsze za pół godziny, będę czekać. Marina"
Wojtka czytając tego sms'a zatkało, znowu jego puls zaczął przyśpieszać, serce zaczęło mocniej bić i czuł ciarki na swoim ciele.
W końcu na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech. Ubrał się szybko i wyszedł z domu,
Pół godziny później.
Wozz czekał już na Marine przy Alejce gdy po chwili ujrzał ją idącą w jego stronę.
Znów poczuł to ciepło w sobie a jego oczy wciąż nie mogły oderwać od niej wzorku, nie potrafił nad tym panować po prostu coś do niej czuł i nie mógł sobie z tym poradzić.
- Cześć
wyjąkała speszona Marina
- Cześć, może usiądziemy?
- Nie, słuchaj chce to wyjaśnić
- To chodź może pójdziemy pogadać w jakieś inne miejsce
- Wojtek!
- Słucham?
- Pogadajmy tutaj! Chce to wyjaśnić tu i teraz
- No dobrze, słucham
Wozz bał się i czekał cierpliwie co za chwile powie
- Chce cię przeprosić wiem że zmusiłam cię do zachowania które wczoraj odstawiłeś i wiem że
ja też jestem temu winna
- Nie jesteś to...
- Daj mi dokończyć! Marina przerwała Wojtkowi którego po raz pierwszy zaczęły męczyć wyrzuty sumienia
- Dlatego chce zacząć od nowa, chcę cie dobrze poznać... wiem że potrafisz być dobrym człowiekiem
nie widzę w tobie wroga chociaż jeszcze wczoraj cie nienawidziłam. Zacznijmy od nowa, chce dać nam szansę.
- Nawet nie wiesz jak mi na tobie zależy i że to co mówisz jest dla mnie bardzo ważne, nie wiem co powiedzieć.
- Po prostu mnie pocałuj
Marina uśmiechnęła się do Wojtka który w tej chwili nie mógł opanować szczęścia. Chwycił ją delikatnie za twarz, przysunął do siebie i namiętnie pocałował... znów poczuł miłość do niej jaką nie żywił do żadnej innej kobiety. Nie myślał o tym co ma się stać liczyło się tu i teraz.
No kochani, wznowiliśmy bloga po bardzo długim czasie.
Nie było nas tu trochę ale teraz powróciłyśmy i w ten weekend powinien pojawić się następny rozdział. Przepraszamy za tak długą nie obecność ale szkoła i praca nie pozwala nam na dłuższy czas dla was i dla siebie. Mamy nadzieje że rozdział wam się spodobał chociaż rozdział pisany na szybko... komentujcie! ;)
piątek, 7 sierpnia 2015
Rozdział 12
W Nowym Jorku był upalny poranek, słońce prześwitywało za okien a Łozo w tym czasie spał w swoim mieszkaniu do czasu gdy przyszedł do niego SMS. Szybko poderwał się z łóżka na dźwięk telefonu.
Ta, ostatni raz z wściekłością w oczach popatrzyła na niego i szybkim krokiem wyszła z zaplecza .
To sms od Victorii którego treść była następująca:
"Nie źle się spisałeś bracie wczoraj, aż mnie zamurowało. Dałam się prawie nabrać ale znam cie przecież, w końcu jesteś moim bratem. Miłego dnia romeo"
Wozz przez chwile patrzył z niedowierzaniem w telefon gdy po chwili przypomniał sobie co wczoraj tak na prawdę powiedział. Chwycił się za głowę, wiedział że Marina teraz mu zaufa a co będzie gdy wyjawi jej wszystko co tak na prawdę planuje, a może raczej planował. Plątał się z myślami nie wiedząc co zrobić.
Przecież w głębi duszy ją kochał ale jednocześnie wiedział że taki jak on nie może się zakochać... wiedział że przez wczorajsze narkotyki powiedział co tak na prawdę czuje do Mariny. Przez chwile jeszcze rozmyślał po czym wstał z łóżka i poszedł się wykąpać.
- - - - - - - - - ~*~ - - - - - - - - -
Marina całą noc spędziła przechadzając się po Brooklynie rozmyślając o tej całej sytuacji, tym co powiedział jej Wozz.
Agnes czekając na Marine usnęła na kanapie, obudził ją hałas przekręcających się kluczy w drzwiach, po chwili do mieszkania weszła Marina.
- Kobieto gdzieś ty była! Wiesz jak się o ciebie martwiłam ?!
-Wiem, przepraszam ale...
- Nie ma żadnego ALE! Wykrzyczała Agnieszka - Chciałam dzwonić po policje, dziękuj sobie że usnęłam, dobra... mów co się stało?
Gdy Marina pojawiła się w drzwiach Agnes trochę się uspokoiła
- Rozmawiałam z nim wczoraj - odparła Marina siadając jednocześnie na kanapie
- I jak było? Opowiadaj!
Marina opowiedziała całą historie z dnia poprzedniego, o tym co powiedział jej Wojtek i o tym co do niej czuje.
- Moim zdaniem nie powinnaś mu tak łatwo dawać szansy skoro powiedział że cie kocha to niech się postara i to udowodni, nie możesz mu dać teraz za wygraną jeszcze po tym co ci zrobił! - odparła przyjaciółka Mariny po chwili namysłu
- To twoim zdaniem co powinnam zrobić?
- Teraz weź telefon i napisz mu sms'a że nie możesz mu na razie wybaczyć tego co ci zrobił, napisz w nim że starasz się ale masz dość.
- Ale on wczoraj był taki szczery...
- Uwierz mi, każdy facet który chce zdobyć swoją zwierzynę, powie wszystko żeby tylko ją zdobyć
- Może masz racje, na razie mam tego wszystkiego dość i tak też napisze - odparła Marina która po chwili namysłu wzięła telefon do ręki i napisała sms'a z treścią :
"Wybacz mi Wojtek ale na razie nie mogę, nie mogę ci wybaczyć. To dla mnie zbyt trudne, pamiętaj że wiele dla mnie znaczysz ale na razie dajmy sobie czas... przepraszam"
Marina z trudnością napisała tego sms'a. Do oczu zaczęły napływać jej łzy. Przyjaciółka widząc to mocno ją przytuliła.
- Tacy jak on nigdy się nie zmienią - powiedziała
- - - - - - - - - ~*~ - - - - - - - - -
Wojtek wrócił z kąpieli do swojej sypialni by się przebrać, gdy położył ubrania na łóżku zauważył, że dostał sms'a. Chwycił telefon do ręki czytając następującą treść od Mariny.
Po przeczytaniu go w jego oczach zapaliły się iskierki złości. Szybko się przebrał po czym wybiegł z mieszkania jak poparzony... wsiadł w swojego mustanga i szybko ruszył pod mieszkanie Mariny. Po chwili był na miejscu.
W tym samym czasie:
- To co mała, może wino dla rozluźnienia sytuacji? Zapytała Agnes
- Już wszystko mi jedno, nalej!
Po chwili zadzwonił dzwonek
- Ciekawe kto to... spodziewasz się kogoś? Agnieszka z zdziwieniem popatrzyła na Marine
- Nie, coś ty! Poczekaj, pójdę odtworzyć
W drzwiach stał wściekły Wojtek
- Co ty tu robisz? Zapytała
- Jak widzisz, przyszedłem wyjaśnić to co dziś od ciebie dostałem, co ty sobie myślisz hmm? - wparował do mieszkania
- To może ja już pójdę, następnym razem kontynuujemy. - Przyjaciółka Mariny widząc całą sytuacje postanowiła zostawić ich samych.
Wzięła płaszcz i ubrała szybkim ruchem buty, wychodząc ścięła Wojtka wzrokiem po czym wyszła.
Wzięła płaszcz i ubrała szybkim ruchem buty, wychodząc ścięła Wojtka wzrokiem po czym wyszła.
Łozo w tym czasie wparował do mieszkania Mariny, ta tylko zamknęła drzwi za przyjaciółką i wróciła do rozwścieczonego Wojtka.
- Nie wyraziłam się jasno?! Chce żebyś dał mi spokój przynajmniej przez chwile... chce sobie wszystko przemyśleć a na wejściu mogłeś choć przez chwile zachować trochę spokoju, sąsiedzi mogli usłyszeć
- Mam w dupie co myślą inni! Co ty chcesz sobie przemyśleć?! Przecież wyjaśniliśmy sobie wszystko czego ty jeszcze chcesz? - Wojtek wciąż krzyczał nie zostawiając w sobie ani trochę spokoju
- Uspokój się! Zmieniłam zdanie, nie potrafię ci od tak wybaczyć
- Bo co? bo cie uderzyłem? Ojej wielka panienka się znalazła, księżniczka zakochana w sobie bo zahaczyłem o jej piękną buźkę
- Szanuj się ze słowami Łozowski! Marina po tych słowach wpadła w szał
- Bo co mi zrobisz?! Taka prawda. Tylko cie uderzyłem a to że tak na ciebie powiedziałem to nie oznaczało że tak myślę. Gdybyś miała choć odrobinę oleju w głowie wiedziałabyś że tego nie chciałem.
- Więc uważasz mnie za pustą lale tak?!
- Tak właśnie uważam
- Wynoś sie! - Wypowiadając te słowa Marina zaczęła się jąkać a w oczach pojawiły się łzy
- Zabolało co?! Prawda zabolała
Marina w tym momencie miała ochotę zdzielić go w twarz ale zachowała odrobinę rozsądku i szybkim krokiem ruszyła w stronę drzwi otwierając je.
- Wynoś się skurwielu, nie chce cie widzieć!
Wozz przez chwile stał wpatrując się w nią wzrokiem który wyrażał jak bardzo chce ją w tym momencie zabić
- Tego własnie chcesz, tak?! - Podszedł do niej i ujął nachalnie ręką drzwi do których przylegała Marina, popatrzył się jej prosto w oczy. Marina zdążyła w nich tylko uchwycić istne szaleństwo.
- Tak, tego właśnie chce - odpowiedziała spokojnym tonem
- Czyli to koniec?! Proszę bardzo sama się prosiłaś, będziesz tego żałowała! - wykrzyczał Wozz ostatni raz patrząc w jej oczy po czym odepchnął rękę z całej siły od drzwi i wyszedł z mieszkania.
Marina widząc całą tą sytuacje zamknęła drzwi trzaskając nimi z całych sił, wróciła na kanapę a po jej policzkach zaczęły spływać ciurkiem słone łzy, położyła się wypłakując w poduszkę wszystkie swoje emocje.
W tym czasie Wozz wsiadł do mustanga i jechał jak szalony, nie wiedział gdzie zmierza był tak wściekły że chciał płakać a jednocześnie odegrać się na niej jak nigdy wcześniej.
Nie daleko u widział klub, wparował tam jak poparzony po czym usiadł przy barze.
- Witam, co podać? Zapytał barman
- Poproszę kieliszek wódki
W tej chwil koło klubu przechodziła dziewczyna, którą wynajęła Victoria na sprawdzenie czy faktycznie Wozz zakochał się w Marinie.
Gdy u widziała że siedzi przy barze i popija kieliszek za kieliszkiem, weszła do klubu i przysiadła sie do niego.
- Cześć, co tak pan siedzi sam i pije w samotności hmm? - dziewczyna popatrzyła sie na niego kocim wzrokiem. Wozz gdy ją zobaczył uśmiechnął się do siebie, był jeszcze trzeźwy ale nie ukrywał że wypiłby więcej gdyby dana kobieta nie przysiadła się do niego.
- Pije by zatopić smutki ale widzę tak piękne towarzystwo że nawet nie śmiałbym sie dziś smucić, jak ci na imię skarbie? - Zapytał pewny siebie
- Angelika, miło mi - podała mu ręka po czym on ją pocałował
- Proszę jaki dżentelmen, od kiedy to się całuje w rękę kobiety które się nie zna?
- Tylko tak piękne jak ty - Odparł
- Jaki komplemenciarz, to lubię - dziewczyna coraz namiętniej uśmiechała się do Wojtka - Masz dziewczynę? Zapytała po chwili
- Już nie, i szczerze mało mnie ta dziwka obchodzi. Pokazała jaka jest więc aktualnie jestem wolny, wolny dla ciebie słonko
- Rozumiem że nie chcesz o tym gadać - spojrzała na niego po czym skierowała wzrok na swoją rękę która uwodzicielsko wodziła po stole
- Może przejdziemy do rzeczy? Co ty na to żeby tam na zapleczu?! -Zapytał wciąż pewny siebie i swojej decyzji czując jednocześnie wielką chęć zemszczenia się na Marinie.
- Nie dość że dżentelmen to idzie na całość, to mi się podoba.
Angelika wstała z krzesła i pociągnęła Wojtka za rękę kierując go na zaplecze, gdy już byli na miejscu Wozz popchnął ją do ściany tak, że uderzyła o nie z hukiem. Dosunął się do niej i uchwycił brutalnie ręką jej twarz.
Angelika zaczęła dyszeć czując coraz to większe pożądanie.
Zaczął nachalnie lecz namiętnie ją całować, po chwili zdarł z niej bluzkę i ściągnął spódniczkę
Angelika wstała z krzesła i pociągnęła Wojtka za rękę kierując go na zaplecze, gdy już byli na miejscu Wozz popchnął ją do ściany tak, że uderzyła o nie z hukiem. Dosunął się do niej i uchwycił brutalnie ręką jej twarz.
Angelika zaczęła dyszeć czując coraz to większe pożądanie.
Zaczął nachalnie lecz namiętnie ją całować, po chwili zdarł z niej bluzkę i ściągnął spódniczkę
- Jesteś taka seksowna - wyszeptał jej do ucha po czym zaczął całować jej szyje, Angelika zaczęła pojękiwać gdy po chwili szybkim ruchem ściągnęła skórzaną kurtkę Wojtka i rzuciła na bok, następnie chwyciła za bluzkę. Wozz przestał całować by wyciągnąć ręce by ta swobodnie mogła ją z niego ściągnąć. Gdy już to zrobiła... on podniósł ją do góry i w tym czasie oplotła jego biodra nogami, nie przestając się całować.
Wozz wszedł w nią jak opętany.
Wozz wszedł w nią jak opętany.
Angelika zaczęła jęczeć z podniecenia, robili to szybko i zwinnie.
Drzwi zaczęły się obijać z hukiem o ścianę więc mężczyzna razem z Angeliką położyli się na zimnej podłodze, ich ciała nabierały szybkiego rytmu gdy po chwili oboje szczytowali.
Wojtek jeszcze na chwile popatrzył się na nabrzmiałe piersi dziewczyny po czym zaczął je całować powoli je dotykając. Poczuł wielką satysfakcje z tego że właśnie nastąpiła jego zemsta.
Drzwi zaczęły się obijać z hukiem o ścianę więc mężczyzna razem z Angeliką położyli się na zimnej podłodze, ich ciała nabierały szybkiego rytmu gdy po chwili oboje szczytowali.
Wojtek jeszcze na chwile popatrzył się na nabrzmiałe piersi dziewczyny po czym zaczął je całować powoli je dotykając. Poczuł wielką satysfakcje z tego że właśnie nastąpiła jego zemsta.
- Jesteś cudowna - wyszeptał jej jeszcze dysząc
- To co kiedy następny raz? Zapytała
- Następnego razu nie będzie gołąbeczko... zabawiliśmy się, było fajnie a teraz adios
Wozz wstał i zaczął się ubierać a Angelika w tym czasie wstała jak poparzona
- Jesteś zwykłym skończonym dupkiem któremu w głowie tylko posuwanie
- A ty zwykłą kurwą której jedno w głowie. Fajnie było się poruchać ale teraz leć do innych klientów, pewnie czekają na to aż ich w pełni zadowolisz - wypowiadając to uśmiechnął się szyderczo.
Angelika była tak wściekła że zdzieliła go w twarz
Angelika była tak wściekła że zdzieliła go w twarz
- Ty skurwielu! Wykrzyczała
- Skądś to słyszałem - Po czym posłał jej buziaka
Ta, ostatni raz z wściekłością w oczach popatrzyła na niego i szybkim krokiem wyszła z zaplecza .
Wozz uśmiechnął się do siebie mówiąc - Takie mamy życie, nikomu nie można ufać. - Po czym sam wyszedł
No kochani, wyszedł upragniony rozdział z którym męczyłam sie dziś dwie godziny... przybywa mi coraz więcej czytelników z czego jestem niezmiernie dumna, więc postanowiłam posiedzieć nad tym rozdziałem troszeczkę dłużej ponieważ powoli chce rozwinąć akcje o której mowa w fabule i z początków rozdziałów. Przepraszam za nie obecność ale wiecie ostatki wakacji trzeba korzystać :) No więc przejde do sedna... jak podoba sie wam rozdział? KOMENTUJCIE, KOMENTUJCIE, KOMENTUJCIE! Buziaki :*
poniedziałek, 6 lipca 2015
Rozdział 11
Wozz czekając na Marine rozmyślał nad tym co jej powiedzieć, jak jej to wyjaśnić. Do spotkania było jeszcze dziesięć minut czasu więc Wojtek postanowił pójść w stronę nie dalekiego od mostu odludzia po czym gdy był już na miejscu, schował się w jednej z swoich kryjówek. Porozglądał się dookoła czy nikogo nie ma i po chwili wyjął z kieszeni narkotyki.
Marine po tych słowach zatkało
- Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz... dobra przyznaje się byłem cholernie zazdrosny, jeszcze żadna laska nie zawróciła mi tak w głowie jak ty. Jako jedyna mnie rozumiesz, jako jedyna sprawiasz że problemy i życie z jakim muszę się na co dzień zmierzać nie istnieje, sprawiasz że każda cząstka mojego życia sprawia że jest jedną z najpiękniejszych.
Rozłożył je na desce i powoli wciągnął.
- tak dla rozluźnienia nie zaszkodzi a wręcz pomoże - Pomyślał
Gdy już było po wszystkim wyszedł z tajemniczego zakątka dzielnicy i kierował się w stronę mostu Brooklińskiego gdzie czekała już na niego Marina. Gdy znajdował się już nie daleko jej usłyszała jego kroki po czym odwróciła się... na jej twarzy widać było wściekłość ale też strach.
Wozz stanął na przeciwko niej pacząc jej prosto w oczy
- No jestem, a więc co masz mi takiego do zakomunikowania ?! Może powiesz mi że to był przypadek że zachowałeś się jak świr hmm? Że wyzwałeś mnie od ladacznic, od szmat.
Przypomnieć ci co było jeszcze? Oskarżyłeś mnie o coś czego nie zrobiłam. Ile razy mam ci mówić że nie jestem łatwa, że zależy mi na poważnym związku?!
- wiem, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie ale...
Wozz chciał coś powiedzieć gdy nagle rozwścieczona Marina nie dała mu dojść do słowa
- Jeszcze nie skończyłam! - Krzyknęła
- Proszę, daj mi to wyjaśnić! - mówiąc to w głowie Wojtka zaczęło się kręcić, czuł się zrelaksowany. Zachował jednak trzeźwy umysł chociaż było to trudne i starał się robić dobra minę do złej gry.
Narkotyki zaczęły działać ale jeszcze starał się w miarę trzeźwo myśleć.
Narkotyki zaczęły działać ale jeszcze starał się w miarę trzeźwo myśleć.
- Mów, słucham - powiedziała Marina
- Kocham cie! Zrozum to wreszcie
Marine po tych słowach zatkało
- Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz... dobra przyznaje się byłem cholernie zazdrosny, jeszcze żadna laska nie zawróciła mi tak w głowie jak ty. Jako jedyna mnie rozumiesz, jako jedyna sprawiasz że problemy i życie z jakim muszę się na co dzień zmierzać nie istnieje, sprawiasz że każda cząstka mojego życia sprawia że jest jedną z najpiękniejszych.
Nigdy w życiu się tak nie czułem, nawet nie kocham tak własnej matki jak ciebie.
To że wyzwałem cie od tych i popchnąłem nie znaczy że tak myślę, nie wiedziałem co robię!
Nie wiedziałem co się ze mną dzieje ale to dlatego że tak za tobą kurewsko szaleje ! Dam ci wszystko co pragniesz... tylko wybacz mi!
Po chwili do jego oczu zaczęły napływać łzy.
Narkotyki sprawiły że Wojtek w końcu wydusił z siebie to co tłumił od jakiegoś czasu w sobie przy tym wylewając z siebie cale emocje, nie wiedział że w jego koszuli znajdował się podsłuch założony przez jego siostrę Victorie która całą rozmowę słyszała.
W tym samym czasie Marina stała jak słup i nie wiedziała co powiedzieć, zatkało ją. Do jej oczu zaczęły napływać łzy i po chwili rozpłakała się, siadła na jednej z ławek, skuliła nogi i zatopiła się w łzach.
Wozz nie wierzył właśnie w to co powiedział, był w totalnym amoku ale z drugiej strony narkotyki sprawiły że wydobył z siebie wszystko co czuł względem Mariny. Gdy zobaczył że płacze, z jego oczu również uroniła się łza.
Podszedł do niej łapiąc ją za nadgarstki, spojrzał jej w oczy i powiedział:
- Kocham cie, zrozum to! Wybacz mi bo nie przeżyje tego
Marina po chwili wyciągnęła twarz spod rąk, spojrzała Wojtkowi głęboko w oczy, uśmiechnęła się po czym namiętnie go pocałowała. Ich usta tonęły w pocałunkach dobre pół godziny, były tak płomienne jak ich miłość która do dziś pozostaje tajemnicą.
Victoria leżąc na łóżku przysłuchiwała się całej rozmowie, była totalnie zaskoczona tym co słyszy.
W jej głowie toczyło się wiele myśli. Czy słowa które wypowiedział jej brat były prosto z jego serca czy może to jego kolejna gierka
- Nie, to nie możliwe! On nigdy nie używał takich słów, nie znał takiego języka a tym bardziej nigdy tak nie mówił do żadnej kobiety, każdą z nich traktował jak zabawkę. Sama nie wiem co o tym myśleć - Vicki ciągle rozmyślała nad jego słowami, nie wiedziała co myśleć. Wtedy do głowy wpadł jej pewien pomysł,
Postanowiła zadzwonić po znajomą która pracuje w agencji towarzyskiej.
- Cześć Ania. Słuchaj mam do ciebie małą prośbę.
Potrzebuje sprawdzić wierność swojego brata do jego yyy... do jego narzeczonej. Spotkajmy się jutro o 18:15 w kawiarni Coffeissta. Do zobaczenia!
Po zakończonej rozmowie Victoria zgasiła światło i z powrotem położyła się do łóżka
- Teraz zobaczymy czy mój kochany braciszek po raz pierwszy się zakochał
Uśmiechnęła się do siebie po czym zasnęła.
Victoria leżąc na łóżku przysłuchiwała się całej rozmowie, była totalnie zaskoczona tym co słyszy.
W jej głowie toczyło się wiele myśli. Czy słowa które wypowiedział jej brat były prosto z jego serca czy może to jego kolejna gierka
- Nie, to nie możliwe! On nigdy nie używał takich słów, nie znał takiego języka a tym bardziej nigdy tak nie mówił do żadnej kobiety, każdą z nich traktował jak zabawkę. Sama nie wiem co o tym myśleć - Vicki ciągle rozmyślała nad jego słowami, nie wiedziała co myśleć. Wtedy do głowy wpadł jej pewien pomysł,
Postanowiła zadzwonić po znajomą która pracuje w agencji towarzyskiej.
- Cześć Ania. Słuchaj mam do ciebie małą prośbę.
Potrzebuje sprawdzić wierność swojego brata do jego yyy... do jego narzeczonej. Spotkajmy się jutro o 18:15 w kawiarni Coffeissta. Do zobaczenia!
Po zakończonej rozmowie Victoria zgasiła światło i z powrotem położyła się do łóżka
- Teraz zobaczymy czy mój kochany braciszek po raz pierwszy się zakochał
Uśmiechnęła się do siebie po czym zasnęła.
Moi kochani czytelnicy... tak jak powiedziałam, tak się stało! Mamy kolejny rozdział który jest dość romantyczny mam nadzieje że będzie wam sie miło czytało... co prawda jest krótki ale nie chciałam za bardzo sie rozpisywać ponieważ wyczerpie całą wenę ;) Kolejny już niebawem, a co w nim?
1. Marina wybaczyła Wojtkowi, ale czy on będzie w stanie dalej udawać?
2. Czy Victoria przekona się że w jej bracie est jeszcze szansa na zmiane życia?
Tego dowiecie sie wkrótce :)
poniedziałek, 29 czerwca 2015
Rozdział 10
Victoria i Wozz czekali już w sali więziennej w której mieli spotkać sie z Rickiem.
Po 15 minutach wszedł do sali
- o co chodzi?
Zapytał zanim jeszcze usiadł
- stary zawaliłem
Victoria tylko przyglądała się im z ciekawością
- nie mów mi że się w niej zakochałeś i teraz sie wycofujesz
- to znaczy...
Wojtek nie dokończył ponieważ Rick mu przerwał
- stary nie ma bata, trudno zakochałeś sie nic nie poradzimy mamy kurwa działać! Ja wiem że ty tu rządzisz ale chyba zależy nam na hajsie?
- Dasz mi coś w końcu powiedzieć?
Wykrzyknął zdenerwowany Wozz
- No mów czekam
- Spartoliłem całą akcje, laska mnie wkurwiła i powiedziałem jej za dużo, o wiele za dużo
- czyli?
Rick mówiąc to coraz bardziej był zdenerwowany, bał sie co jego przyjaciel i jednocześni szef powie
- wyzwałem ją od dziwek, uderzyłem ją w twarz i lekko popchałem
- Czy ciebie stary do końca już popierdoliło? Co ty odwalasz?! Miałeś pokazać romantyka a nie gnoja i damskiego boksera!
Rick był tak zdenerwowany że wykrzyczał to na całą sale, strażnik zainterweniował i zagroził że jeśli sie nie uspokoi zostanie wyprowadzony i skończy sie widzenie
- Nie chciałem tak?! po prostu coś we mnie pękło, sam nie wiem co... poczułem sie dziwnie, jak frajer. Gdy dostała tego smsa od jakiegoś kolesia który chce sie z nią gdzieś umówić to nie wytrzymałem
- Nie mów mi że jesteś zazdrosny? Zapytał Rick
- Nnno chyba cie pojebało
Wozz zaczął sie jąkać ale sam do końca nie wiedział co to było
- Nie pomyślałeś że to może jej rodzina, znajomy, brat cokolwiek?! Rusz łbem stary, trzeba było sie pierwsze zapytać
- i tak by skłamała więc po chuja?! Dobra zamiast mi wywlekać co ja to zrobiłem to może wymyślimy plan jak ją znowu zbajerować żeby do mnie wróciła?
- no dobra... ale co ty chcesz zrobić?
Po chwili do rozmowy wtrąciła się Victoria
- Mogę się wreszcie dowiedzieć o co tu chodzi?!
- Rick ci wszystko potem wytłumaczy, teraz siedź cicho
Powiedział zdenerwowany Wozz
- Okej, dobra spróbuj ją jakoś zbajerować w ten sposób że wymyślisz jakąś historyjkę na temat tego jakie to miałeś dzieciństwo że matka się puszczała, cokolwiek... laski w takie brednie od razu wierzą i okazują litość. Z resztą ty tu jesteś szefem i specem od kobiet, coś wymyślisz
- No dobra, to ja już spadam idę po jakieś kwiaty czy coś a ty za ten czas pogadaj z Vicki
- A co wy już się pogodziliście? Zapytał zdziwiony Rick
- Jak widzisz siostrunia chce się pogodzić i znowu z nami współpracować. Jak ona mogła by mi ie wybaczyć?
Roześmiał sie Wozz
- Ha ha bardzo śmieszne, po prostu chce wrócić do naszego rodzinnego biznesu tyle... a do ciebie braciszku w dalszym ciągu nie mam zaufania
Uśmiechnęła się sarkastycznie do Wojtka który tylko zrobił głupią minę po czym wyszedł. Rick w tym czasie opowiedział Victorii o całej sprawie między nim a Mariną i jaki cel chcą przez to osiągnąć.
W tym samym czasie najlepsza przyjaciółka Mariny dowiedziała się o całej sprawie
Marina siedziała już w mieszkaniu i oglądała telewizor gdy nagle zadzwonił ktoś do drzwi, poszła je otworzyć gdy w progu zobaczyła Agnes
- Aga?! Ty już wróciłaś? przecież jeszcze tydzień miałaś być z Jamesem w Tajlandii
- Wiem ale dowiedziałam się o całej sprawie między tobą a Wozzem, kochana moja!
Agnieszka mocno przytuliła przyjaciółkę
- wejdź
Marina wpuściła ją do środka po czym usiadły na kanapie
- To Monika powiedziała ci o wszystkim?
- Tak, mówiła że podałaś jej mój telefon i zadzwoniła wczoraj do mnie i o wszystkim mi powiedziała po tym co usłyszałam musiałam z powrotem przyjechać do Ameryki, do ciebie
- Dziękuje kochana za to co dla mnie robisz, ale już jest w porządku
Marinie stopniowo zaczął łamać się głos
- Co teraz będzie między tobą a nim?
- Nie wiem, jestem w totalnej rozsypce, z jednej strony zakochałam się w nim a z drugiej boje się go... nie wiem co mam robić, to co zrobił było niewyobrażalne
- i co zamierzasz z tym zrobić?
Zapytała Agnes
- Nie wiem, z jednej strony chce mu wybaczyć bo wiem ze miał trudne dzieciństwo i na pewno to odcisło ślad z przeszłości na teraz a z drugiej cholernie sie wczoraj go bałam i wyczułam że coś z nim jest nie tak, że nie jest tym za kogo sie podaje ale nie wiem
- na prawdę? chcesz mu wybaczyć po takim czymś... Marina skarbie ja wiem że ty masz dobre serce ale nie pozwolę żeby jakiś damski bokser zrujnował moją przyjaciółkę
- Spokojnie Aga jeszcze nie podjęłam żadnej decyzji, czekam na jego krok zobaczymy co zrobi
- mam nadzieje że będzie miał dobre wytłumaczenie
- mam nadzieje że będzie miał dobre wytłumaczenie
Odpowiedziała Agnes
W tym samym czasie Wozz wszedł do kwiaciarni
- Dzień dobry
- Dzień dobry
Odpowiedziała sprzedawczyni
- Poproszę największy bukiet kwiatów jaki pani ma, najlepiej taki który spodoba sie kobiecie
- A co oświadcza się pan czy chce żeby wybaczyła panu zdradę?
Sprzedawczyni popatrzyła na Wozza kontem oka po czym poszła po bukiet
- A to już nie pani sprawa, niech pani zajmie sie lepiej ta kwiaciarnią bo może za nie długo splajtować
Kasjerka tylko spojrzała przerażonym wzrokiem na Wojtka
- Co pan sugeruje? Grozi mi pan?!
- Ja tylko informuje
Kasjerka w ciszy sprzedała bukiet kwiatów Wojtkowi po czym wyszedł trzaskając drzwiami.
Marina i Agnes dalej rozmawiały przy herbacie, gdy po chwili do Mariny zadzwonił telefon
- o wilku mowa
- To on? daj na głośnik
- Halo?
- Cześć Marina, proszę cie nie rozłączaj sie tylko wysłuchaj mnie...
- mów, słucham
- nie chciałem tego zrobić. Uwierz mi poniosły mnie nerwy nie wiem co we mnie wstąpiło, prosze spotkajmy sie za 10 min przy moście Brooklińskim. Chce ci to wszystko wyjaśnić
- Dobrze, to będzie twoja ostatnia szansa.Widzimy sie za 10 min. Pa
- Dziękuje ci do zobaczenia!
Marina rozłączyła się. W jej oczach widać było wściekłość ale wiedziała że musi to z nim wyjaśnić
- I co teraz? idziesz? Zapytała Agnes
- Nie mam wyjścia. Aga jak możesz, zostań u mnie w mieszkaniu dopóki nie wrócę
- Jasne, nie ma problemu. Powodzenia kochana
Marina zarzuciła na siebie skórzaną kurtkę,ubrała buty i wyszła z mieszkania kierując sie w stronę mostu Brooklińskiego gdzie miała spotkać się z Wozzem.
Kochani! Po długiej przerwie w końcu moge napisać rozdział... przepraszam że tak długo mnie nie było ale ostatnie dni szkoły i trzeba było się przyłożyć na szczęście są wakacje więc rozdziały będą wstawiane częściej i postaram się nadrobić czas wolny na pisanie rozdziałów.
A już w kolejnym rozdziale:
1. Czy Marina wybaczy Łozowi to co jej zrobił?
2. Czy róca do siebie?
3. Jaki plan knuje siostra Wojtka i dlaczego chce przyłączyć sie do śledztwa.
Już niebawem sie dowiecie ;)
A już w kolejnym rozdziale:
1. Czy Marina wybaczy Łozowi to co jej zrobił?
2. Czy róca do siebie?
3. Jaki plan knuje siostra Wojtka i dlaczego chce przyłączyć sie do śledztwa.
Już niebawem sie dowiecie ;)
niedziela, 8 marca 2015
Rozdział 9
Był piękny poranek, obudziło mnie ćwierkanie ptaków, odgłosy mew, szum morza... Otworzyłam oczy
a koło mnie spał jeszcze Wojtek.
Wstałam i lekko się przeciągnęłam, po chwili do Wozza przyszedł sms.
Jedyne co udało mi się zobaczyć na wyświetlaczu że była to wiadomość od niejakiej Victorii.
Postanowiłam że nie będę go budzić i poszłam się trochę wykąpać w dość zimnym morzu. Gdy już wróciłam
Wozz już nie spał, rozglądał się tylko na wszystkie strony. Widać że był trochę zmartwiony moją nieobecnością, to było słodkie.
- no cześć,wyspałeś się? - Marina podeszła do niego po czym go pocałowała
- gdzieś ty była?
- popływać
- No dobra - Wojtek tylko przetarł oczy i usiadł koło Mariny
- A właśnie dostałeś sms'a
Wojtek sięgnął po swój telefon po czym odczytał wiadomość
- Fuck! - krzyknął
- Co się stało?
- Nie, nic po prostu siostra dzisiaj przyjeżdża a sama wiesz że dzisiaj wylatuje i nie ma mnie przez najbliższe 2 dni.
- to ty masz siostrę? nie faktycznie racja, trochę do bani
- no właśnie, czekaj zadzwonię do niej.
- jasne - odpowiedziała Marina
Wozz wstał i poszedł w stronę morza tak by Marina nie słyszała rozmowy między nim a Victorią.
- Vicotria? Co miał znaczyć ten SMS
- Po prostu wiem że prowadzisz nową sprawe i chcę również w tym uczestniczyć bo jak sam wiesz ten biznes prowadzimy razem.
- No co z tego? Podobno nie chcesz mnie znać po ostatniej sytuacji twoim kochasiem ?
- Wiem brat że zabiłeś go bo mnie zdradzał i zrozumiałam to, nie będe cie przepraszać ale chce ci pomóc w tej sprawie.
- No dobra. Rick siedzi w pierdlu więc wpadnij dziś tam na 16:30 i tam sie spotkamy i wszystko ci opowiemy.
- Okey to do zobaczenia
Wozz rozłączył się i dołączył do opalającej sie Mariny.
- Chodź kochanie zbieramy się - podszedł i pocałował ją w czoło
- No dobra to pozbieram zbędne rzeczy a ty idź już do samochodu
Wozz wstał i ruszył już w stronę samochodu. Marina po kilku minutach dołączyła i ruszyli.
Zatrzymali się w lesie.
- Co my tu robimy ? Zapytała Marina
- Muszę coś załatwić tutaj nie daleko. Pożyczysz mi swój telefon, mój się rozładował a muszę pilnie zadzwonić
- Jasne łap, idź tylko przyjdź za chwile
- Spoko - Wojtek w tym momencie ponownie pocałował Marine ta tylko się uśmiechnęła.
Po chwili doszedł w dane miejsce gdzie miał spotkać się ze strażnikiem więziennym w sprawie spotkania jego z Rickiem i Victorią. Gdy już wracał po chwili na telefon Mariny przyszedł sms o treści:
Od: Tomson
"Siemanko kochana, tęsknie nie mogę sie już doczekać kiedy znowu razem pobalujemy po L.A"
a koło mnie spał jeszcze Wojtek.
Wstałam i lekko się przeciągnęłam, po chwili do Wozza przyszedł sms.
Jedyne co udało mi się zobaczyć na wyświetlaczu że była to wiadomość od niejakiej Victorii.
Postanowiłam że nie będę go budzić i poszłam się trochę wykąpać w dość zimnym morzu. Gdy już wróciłam
Wozz już nie spał, rozglądał się tylko na wszystkie strony. Widać że był trochę zmartwiony moją nieobecnością, to było słodkie.
- no cześć,wyspałeś się? - Marina podeszła do niego po czym go pocałowała
- gdzieś ty była?
- popływać
- No dobra - Wojtek tylko przetarł oczy i usiadł koło Mariny
- A właśnie dostałeś sms'a
Wojtek sięgnął po swój telefon po czym odczytał wiadomość
- Fuck! - krzyknął
- Co się stało?
- Nie, nic po prostu siostra dzisiaj przyjeżdża a sama wiesz że dzisiaj wylatuje i nie ma mnie przez najbliższe 2 dni.
- to ty masz siostrę? nie faktycznie racja, trochę do bani
- no właśnie, czekaj zadzwonię do niej.
- jasne - odpowiedziała Marina
Wozz wstał i poszedł w stronę morza tak by Marina nie słyszała rozmowy między nim a Victorią.
- Vicotria? Co miał znaczyć ten SMS
- Po prostu wiem że prowadzisz nową sprawe i chcę również w tym uczestniczyć bo jak sam wiesz ten biznes prowadzimy razem.
- No co z tego? Podobno nie chcesz mnie znać po ostatniej sytuacji twoim kochasiem ?
- Wiem brat że zabiłeś go bo mnie zdradzał i zrozumiałam to, nie będe cie przepraszać ale chce ci pomóc w tej sprawie.
- No dobra. Rick siedzi w pierdlu więc wpadnij dziś tam na 16:30 i tam sie spotkamy i wszystko ci opowiemy.
- Okey to do zobaczenia
Wozz rozłączył się i dołączył do opalającej sie Mariny.
- Chodź kochanie zbieramy się - podszedł i pocałował ją w czoło
- No dobra to pozbieram zbędne rzeczy a ty idź już do samochodu
Wozz wstał i ruszył już w stronę samochodu. Marina po kilku minutach dołączyła i ruszyli.
Zatrzymali się w lesie.
- Co my tu robimy ? Zapytała Marina
- Muszę coś załatwić tutaj nie daleko. Pożyczysz mi swój telefon, mój się rozładował a muszę pilnie zadzwonić
- Jasne łap, idź tylko przyjdź za chwile
- Spoko - Wojtek w tym momencie ponownie pocałował Marine ta tylko się uśmiechnęła.
Po chwili doszedł w dane miejsce gdzie miał spotkać się ze strażnikiem więziennym w sprawie spotkania jego z Rickiem i Victorią. Gdy już wracał po chwili na telefon Mariny przyszedł sms o treści:
Od: Tomson
"Siemanko kochana, tęsknie nie mogę sie już doczekać kiedy znowu razem pobalujemy po L.A"
Wojtek strasznie sie wkurzył, gdy już doszedł do samochodu wyciągnął siłą z niego Marine
- Ała Wozz co ty robisz?
- Masz czytaj! Co to ma znaczyć? - rzucił do jej rąk telefon
- Czytałeś moje wiadomości? Zwariowałeś?!
- Kto to jest? No pytam się kto to jest?!
- Wozz co się z tobą dzieje? Nie krzycz na mnie!
Marina poczuła lekkie przerażenie, nigdy nie widziała go w takiej furii
- Zdradzasz mnie? myślisz że co, nie kapnę się?!
- Uspokój się !
- Nie będziesz mnie uspokajała! Odpowiedz
- Nie zdradziłam cię ale to zmienia faktu że czytasz moje osobiste wiadomości, nie masz prawa!
- Czekaj, czekaj zaraz sprawdzę ile ich już miałaś, a może nie jestem jedyny. Pokaż telefon!
- Co? Marina nie mogła uwierzyć w to co słyszy - Nie dam ci go, chyba zwariowałeś to moje prywatne wiadomości!
- Pokaż go
Wojtek wpadł w szał, chwycił Marine mocno za nadgarstki i wyrwał jej telefon. Ta próbowała go odebrać ale popchał ją tak mocno że się przewróciła
- Proszę bardzo Tomek, Dominik, Mateusz
- To nie są moi kochankowie! Oddaj ten telefon
- Z iloma mnie zdradzałaś?
- Z nikim! Uspokój sie co się z tobą dzieje...
- Jesteś zwykłą dziwką!
Krzyknął na nią po czum rzucił jej telefonem o ziemie
- Nie masz prawa do mnie tak mówić! - Głos jej się złamał a do oczu zaczęły napływać jej łzy
- Spierdalaj stąd za nim coś ci zrobię !
- Wojtek co ty mówisz? Nigdy cie takiego nie widziałam
- Bo tak na prawdę gówno o mnie wiesz, wypierdalaj stąd bo rzygać mi się chce jak na ciebie patrze
- Jak możesz, jesteś bydlakiem nie nawidze cie!
Wozz nie chciał niczego dłużej słyszeć, zapalił papierosa i ruszył w strone samochodu.
W tym samym czasie Marina była tak roztrzęsiona że nie była w stanie nic zrobić, podniosła telefon i ze łzami w oczach pobiegła w stronę wyjścia, przez przypadek wpadła na pewną dziewczynę.
- Oj przepraszam wszystko okey?
- nic nie jest okey - odpowiedziała zapłakana
Marina wstała i chciała już iść gdy nagle tajemnicza dziewczyna zaproponowała że ją odwiezie.
Po chwili dojechały pod jej dom
- Wiem że chciałaś żebym zawiozła cię do twojego domu ale nie zostawię cię tak samej. Więc pozwól że zaproszę cię dol mojego domu. Pogadamy
- Dobrze
Marina się trochę uspokoiła gdy tajemnicza dziewczyna chciała jej pomóc.
Weszły do mieszkania i usiadły na kanapie.
- Tak w ogóle nie przedstawiłam się, jestem Monika
- A ja Marina, miło mi
Podały sobie ręce
- Opowiesz mi co się stało tam w lesie?
Marina milczała, patrzyła się tylko na kubek który trzymała w ręce i bawiła się nim
- Wiesz na ten moment nie chcę o tym mówić po prostu facet na którym mi cholernie zależało okazał się totalnie inny niż myślałam, przynajmniej myślałam że go znałam.
- Rozumiem że nie chcesz opowiadać szczegółów. Znam ten ból, osoba która była dla mnie wszystkim również okazała sie inna.
Okazała się kimś kto w świecie Boga uważany jest za osobę która nie powinna do jego świata nigdy należeć.
- Co się stało? - Marina spojrzała na dziewczynę
- Zostałam zgwałcona... kilka lat temu
Marina tylko popatrzyła się na Monike.
- Był dla mnie kimś bardzo ważnym.
Na naszej ostatniej randce zabrał mnie niby w tajemnicze dla mnie miejsce, mówił że spędzimy tutaj piękną noc ale ja miałam obawy to miejsce było dziwne, takie no można powiedzieć straszne. Po chwili stanął na przeciwko mnie i zaśmiał mi się prosto w twarz mówiąc, że chciał sie dostać tylko do mojego hasju. Za drzwi wyszli jego kumple, zabrali mi wszystkie oszczędności które miałam w torbie i opuścili blokowisko.
Nagle głos zaczął sie jej łamać a do oczu napływać łzy jednak nie przerywała i dalej mówiła.
On wziął mnie mocno za ręce i przyciągnął do ściany, skuł mi je kajdankami i zaczął mnie rozbierać.
Czułam wielki strach ale mimo to zaczęłam się bronić, uderzył mnie z całej siły w twarz po czym upadłam.
Krew zaczeła cieknąć mi z buzi a on zaczął sie śmiać, powiedział że jestem zwykłą suką i pierdoloną dziwką.
Położył mnie od tyłu, zakleił mi taśmą usta i zaczął, zaczął mnie gwałcić.
Monika rozpłakała się. Marina nie wierząc w to co słyszy podeszła do Moniki i mocno ją przytuliła.
Miały tak dużo ze sobą wspólnego, obie miały podobną sytuacje.
- Już dobrze - uspokajała ją Marina
Mara postanowiła że przenocuje dzisiaj u Moniki.
W tym samym czasie:
Koło więzienia stała już Victoria z przyjaciółką
- I co ty zamierzasz zrobić? - zapytała przyjaciółka Vicki
- na razie czekam na Wozz'a. Jestem cholernie ciekawa co tym razem planuje. Chce w końcu żeby ten człowiek sie zmienił. Mi na całe szczęście się udało...
Wróciłam do matki do Polski i tam starałam się na nowo zacząć życie, teraz uwierz mi jestem innym człowiekiem.
- Ale co ty chcesz zrobić?
- Najpierw chce zobaczyć jaka to sprawa. Pomogę mu jeśli chce zabić człowieka który na to zasługuje ale potem muszę zrobić wszystko żeby mój brat stał się dobrym człowiekiem. Nie mam zamiaru wciąż patrzeć jak rujnuje sobie życie.
- Trzymam kciuki żeby ci się to udało.. lecę pa!
- No pa
Dziewczyny pożegnały się. Victoria wyciągnęła papierosa gdy po-chwili zobaczyła że z naprzeciwka idzie jej brat.
- Co on taki wkurzony? - pomyślała
- Jestem - Odpowiedział
- Co ci się stało? Co ty taki wkurwiony chodzisz?
- Bo wszystko zjebałem
- Ale co się stało? - Zapytała
- Dowiesz się na miejscu, chodź!
Victoria i Łozo weszli do więzienia w którym poszli się spotkać z Rickiem. Pozałatwiali zbędne formalności i poszli zobaczyć sie z przyjacielem.
No rozdział zbytnio nie ciekawy z powodu braku weny. Mamy nadzieje żę sie chociaż trochę podoba. Prosimy o opinie i komentarze ;)
A co dalej?
1. Co stanie się z Mariną i Łozem?
2. Kim jest tajemnicza Monika?
3. Co zrobi Rick gdy dowie się o zaistniałej sytuacji między zakochanymi?
Czytajcie kolejne rozdziały ;)
czwartek, 5 marca 2015
Rozdział 8
Marina oglądała telewizor gdy nagle przyszedł sms o bardzo dziwnej treści. Marina pomyślała że może to być Wojtek więc z uśmiechem na twarzy poszła zobaczyć co napisał, gdy tylko odczytała wiadomość od razu uśmiech momentalnie zszedł z jej twarzy. Jego treść była dość zadziwiająca . Treść tego sms-a była następująca:
"Twoje serce bije teraz ze szczęścia za nie długo będzie biło ale w totalnie innym rytmie...
w rytmie strachu."
Serce zaczęło jej coraz mocniej bić
"Kim jesteś?" - odpisała
w tym samym momencie dostała odpowiedź
"jestem osobą która przeżywała dokładnie to samo co teraz ty... szczęście, miłość, ale niestety to wszystko okazało się jedną wielką ściemą przez co stałam się osobą bez jakiegokolwiek życia. Chce cie tylko ostrzec!
po przeczytaniu tego sms-a Marina nie wiedziała co powiedzieć cała się trzęsła ale postanowiła odpisać
"Kto tą osobą jest? Co ona ci zrobiła?" napisała
po chwili nadeszła kolejna odpowiedź:
"Jest to osoba która jest dla ciebie ważna. Po prostu możesz zacząć liczyć każde sekundy swojego życia"
"O czym ty mówisz?" - Odpisała Marina
"Korzystaj z życia póki jeszcze masz czas" - napisała tajemnicza osoba
Marina pisała do niej jeszcze ale nikt nie odpisywał coraz bardziej się bała po chwili zadzwonił jej telefon, przestraszyła się ale gdy tylko zobaczyła na wyświetlaczu numer odetchnęła
- Cześć kochanie - powiedział Wozz
- No hej
- Co ty tak odetchnęłaś, spodziewałaś sie kogoś innego?
-nie po prostu Aga mnie dzisiaj przestraszyła jak spałam i trochę mam lęki teraz
Wojtek zaczął sie śmiać
- Ej to nie jest śmieszne!
- tak, to jest tragiczne - Odpowiedział Wozz dalej sie śmiejąc
- ha ha na prawdę bardzo śmieszne
- dobra, nie ważne. Słuchaj kochanie to co dałabyś rade wyrwać się ze mną na romantyczny wieczór we dwoje o 18:30 przy parku ?
- no oczywiście że tak, takie wieczory mogły by być zawsze
- jeśli tylko chcesz, to będą
- kochany jesteś
- wiesz że dla ciebie wszystko
Oboje zaczęli się śmiać,
- to do zobaczenia misiu
- do zobaczenia kochanie - odpowiedział Wozz
Skończyli rozmawiać, Marina jeszcze chwile rozmyślała nad wszystkim po czym dochodziła godzina 17 postanowiła iść się przyszykować i umalować na wieczór.
Ubrała małą czarną sukienkę w cekiny która podkreślała jej figurę, ubrała czarne szpilki, nałożyła kilka dodatków i po godzinie była gotowa. Pół godziny później była na miejscu.
Wozza jeszcze nie było więc postanowiła pójść na taras który znajdował się zaraz za parkiem. Gdy już była na miejscu, stanęła na jednym z tarasów podziwiając widoki.
Zaczęła rozmyślać o całej sytuacji związanej z SMS-em który dostała od nieznanej osoby. Jej myśli przerwał sms
"Spóźnię się trochę, będę za 10 min, czekaj tam na mnie. Przepraszam kochanie" - Napisał Wozz
Wtedy Marina skupiła się na myślach związanych z Wojtkiem i to na szczęście odciągnęła ją od męczącego tematu który nie dawał jej spokoju.
Usiadła na tarasie z twarzą skierowaną ku zachodzącemu słońcu. Jaskrawe promienie słońca otulały jej twarz sprawiając że czuła przyjemne mrowienie w okolicy nosa.
Po chwili dostałą sms'a od Wojtka o treści
- ławka po prawej czeka
Marina wstała i pobiegła w kierunku parku ale nie widziała Wozza
Gdy tylko znalazła się we wskazanym miejscu, momentalnie w oczy rzuciła jej się jedna ławka, na której leżała biała róża. Ostrożnie podeszła do niej i usiadła.
Czuła zdenerwowanie i niepewność.
Siedziała tak chwilę przeklinając w głowie swoją głupotę. W myślach odliczała sekundy próbując się uspokoić. Nagle jednak poczuła, że serce zaczyna szybciej bić. Przedziwne ciepło rozlało się po jej ciele, a ręce z wrażenia znowu zaczęły drżeć. Spojrzała niespokojnie w bok myśląc że kogoś tam zobaczy. Nagle ktoś zakrył jej oczy dłońmi na początku słyszała tylko oddech, poczuła znajome jej perfumy które uwielbiała i od razu wiedziała kto to może być. Jej uśmiech nie przestawał schodzić na twarzy, czuła się wtedy tak szczęśliwa, poczuła dziwne mrowienie w brzuchu.
-Zgadnij.- wyszeptał wprost do jej ucha, co spowodowało że jej mięśnie spięły się a serce zaczęło szybko bić.
-Witaj piękna.- przybliżył się zakładając jej niesforny kosmyk za ucho. Patrzyli sobie w oczy a jego usta zbliżyły się do jej warg. Podekscytowana przymknęła oczy czekając na tą wspaniałą i niesamowitą chwilę radości. Ich usta złączyły się w niewinnym i delikatnym pocałunku. Oderwali się od siebie posyłając sobie czułe uśmiechy.
- Dobrze że już jesteś - Przytuliła się do niego
- No proszę... tak bardzo za mną tęsknisz że już nawet kilku godzin wytrzymać nie możesz?
- no na pewno, chciałbyś po prostu jedna rzecz nie daje mi spokoju
- Ej mała co się dzieje?! -Zapytał
Marina tylko westchnęła i z torebki wyjęła swój telefon, pokazała wiadomość którą dzisiaj dostała. Wojtek spojrzał na wiadomość i od razu jego twarz zbladła z przerażenia, że wszystko może się wydać.
- Wozz! Wszystko okey? Dobrze się czujesz?
Wojtek patrząc w telefon wciąż rozmyślał
-Halo! Wozz!!!
- Yyy... tak?!
- Co się z tobą dzieje? Strasznie zbladłeś jak to zobaczyłeś
-Nie wszystko okey po prostu boję się o ciebie. Nie możemy tak tego zostawić
W tym momencie mocno ją przytulił. Ona znowu poczuła że faktycznie zależy ma na niej skoro tak się tym przejął, natomiast on spuścił wzrok i nie wiedział co zrobić, starał się robić dobrą minę do złej gry
- To co idziemy się przejść, chce ci coś pokazać?
- Jasne - odpowiedziała z uśmiechem
Nowy Jork, pogrążone w ciemności wydawało się być takie piękne a zarazem tajemnicze. Szli trzymając się za ręce wymieniając ukradkiem spojrzenia. Byli dorośli a zachowywali się jak małe dzieci, które czegoś się wstydzą.
-Jesteśmy.- stanęli przed wielkimi starymi drzwiami, które prowadziły do ogromnego opuszczonego budynku. Marina ze zdziwieniem spojrzała na niego, a jedna z jej brwi nieznacznie uniosła się. Nie miała pojęcia, jaki był cel ich podróży w to miejsce, ale zaufała mu. Kopnął drewniane drzwi, które z przeraźliwym skrzypnięciem otworzyły się. W środku panowała kompletna ciemność i jedynie śladowe promienie księżycowego blasku wdzierały się przez otwory w oknach. Przekroczyli próg a drzwi momentalnie zatrzasnęły się za nimi.
Dziewczyna zadrżała ze strachu, mocniej chwytając się jego ramienia. Czuł, jak jej serce uderza z coraz większą szybkością, a ciepły oddech zatrzymuję się na jego policzku. Jej rozbiegany wzrok zachłannie poszukiwał kolejnych nieprzewidzianych wydarzeń. Splótł jeszcze mocniej ich dłonie, prowadząc jakimiś schodami w górę. Co jakiś czas fragmenty muru odpadały, z przeszywającym łoskotem uderzając o betonową podłogę. Brunetka wciąż o nic nie pytała, obserwując każdy podejrzany ruch. Przestał przeszkadzać jej zapach wilgoci i stęchlizny.
Była tak przerażona, że nie zwracała już na to najmniejszej uwagi.
-Wozz!- pisnęła, kiedy między nogami przebiegło jej jakieś stworzenie. Mężczyzna tylko się roześmiał, prowadząc ją dalej. Kiedy znaleźli się na samym szczycie, pchnął kolejne drzwi, przepuszczając ją w nich. Dotarli na samą górę, skąd rozpościerał się widok na dziką plażę. Marina podeszła bliżej, opierając się murek.
-I jak?- stanął za nią, przytulając się do jej pleców.
Ułożył głowę na jej ramieniu, ocierając się o jej policzek. Znowu zadrżała. Mocniej otulił ją rękami, składając nieśmiały pocałunek na jej twarzy. Widział, że jest zachwycona. Rozświetlone milionami mieniących się gwiazd morze, mogło wprawić w zachwyt. Odwróciła się w jego stronę, obejmując dłońmi jego szyję. Spojrzała w jego oczy, uśmiechając się.
-Dziękuję.- delikatnie poruszyła ustami, nie wydając żadnego dźwięku. Nie chciała psuć tej magicznej chwili. Zbliżył swoją twarz do jej i subtelnie musnął jej czoło. Wtuliła się w niego i zamknęła oczy. To nie było zależne od niej, ale gdy tylko była tak blisko niego, to cały smutek odchodził, gdzieś w zapomnienie, a ważne było tylko to co było między nimi.
-Mam jeszcze jedną niespodziankę
- Uśmiechnął się szeroko. Brunetka spojrzała z zaciekawieniem na niego. – Chodź.- wziął ją za rękę a ona jak posłuszne dziecko szła za nim. Łozo ponownie otworzył drzwi przez które weszli. Zeszli na dół, po czym chłopak zaczął iść w głąb domu.
-Wojtek…- zaczęła lecz przerwał jej.
-Zaufaj mi.- wyszeptał na co ona kiwnęła głową. Nie odzywała się już. Szła potulnie prowadzona przez niego. Wozz otworzył duże balkonowe drzwi przepuszczając ją pierwszą. Znaleźli się na tarasie. Zeszli po schodkach czując pod stopami jeszcze ciepły piasek.
– No to teraz kto pierwszy do wody.- brunetka spojrzała na niego robiąc duże oczy.
-Chyba się nie boisz co? Jesteś tchórzem?- Wozz śmiał się z miny dziewczyny która stała jak wryta nie wiedząc czy chłopak mówi serio czy robi sobie z niej jakieś głupie żarty.
-Tak jak myślałem. Marino, kochanie jesteś wielkim tchórzem!- krzyknął po czym ściągnął z siebie koszulkę, spodnie i pobiegł w stronę wody.
Marina stała tak chwilę po czym zmrużyła oczy.
– Nie jestem tchórzem!- krzyknęła za mężczyzną który był już w wodzie. Rozejrzała się na boki po czym ściągnęła z siebie ubranie. Złożyła ręce na klatkę piersiową i podeszła do wody. Gdy słona woda zaczęła oblewać jej stopy zrozumiała, że to był bardzo głupi pomysł. Chciała się wycofać lecz podszedł do niej Marina momentalnie oblała się rumieńcem zdając sobie sprawę że stoi przed nim tylko w bieliźnie. Spuściła głowę na dół ciężko oddychając.
Biedulka cała drżysz z zimna, jesteś piękna gdy tak się trzęsiesz.- powiedział patrząc jej głęboko w oczy. Dziewczyna delikatnie uśmiechnęła się do niego po czym chwyciła go za rękę. Oboje weszli do wody. Chlapali się, pływali, nurkowali. Zachowywali się jak małe i beztroskie dzieci. Ich śmiech roznosił się po pustej plaży. Gdy wyszli z wody Marina trzęsła się z zimna. Wojtek widząc to objął ją ramieniem prowadząc w stronę tarasu. -Poczekaj tu chwilę.- powiedział i wszedł do budynku. Po chwili wrócił trzymając w ręce duży wiklinowy kosz. Wyjął z niego dwa ręczniki. Jeden podał brunetce a drugim sam się opatulił. Marina owinęła się w materiał pocierając zmarznięte ręce. Po chwili ubrała się w swoją sukienkę a Wozz ponownie poszedł do domu i wrócił z kupką drzewa. Ułożył je starannie na piasku po czym wyjął z koszyka zapałki.
Siedzieli wtuleni w siebie, grzejąc się ogniem z ogniska. Ich dłonie były splecione tworząc jedną całość. Nie odzywali się, ale słowa w tamtym momencie były czymś zbędnym.
-Chciałbym już tak zawsze.- szepnął do siebie, zerkając na jej radosną twarz.
-Ja też.- wyszeptała mało dosłyszalnie, lecz jej oczy wyrażały więcej niż słowa. Chłopak wsunął dłoń w jej aksamitne włosy przybliżając twarz do jej twarzy. Patrzyli sobie w oczy w których jak szalone tańczyły radosne iskierki. Ich usta dzieliły milimetry a w brzuchu rosło ogromne podniecenie. Przyciągnął ja do siebie zatapiając usta w namiętnym pocałunku. Nie był to delikatny i ostrożny pocałunek jak do tej pory, lecz coś namiętnego i szalonego. Ich języki tańczyły żywiołowy taniec pieszcząc wzajemnie swoje podniebienia.
Wojtek popatrzył sie w jej oczy
- Chcesz to zrobić tutaj?- Zapytał
- Jak szaleć to szaleć, mamy jedno życie przecież.
- no proszę jaka niegrzeczna
Roześmiał się Łozowski
- To są twoje słowa głupku! Ale to prawda lubie wyzwania
Marina tylko się uśmiechnęła, Wojtek powoli zaczął przybliżać usta do jej ust po czym złączyli się a namiętnym pocałunku, powoli zaczęli zdejmować sobie nawzajem ubrania. Nie czekał, zaczął błądzić dłońmi po jej udach, coraz wyżej i wyżej, podciągnął jej sukienkę do góry i zaczął coraz namiętniej ją pieścić. Jęknęła z rozkoszy, chciała już go poczuć, była gotowa i podniecona. W pośpiechu rozpięła mu pasek od spodni, przesunęła się bardziej na koc, oplotła go nogami i poczuła go w sobie. Jęknęła z rozkoszy. Poddała się jego rytmicznym ruchom, najpierw powolnym, potem coraz szybszym. Oddychali szybko, kiedy czuła napływający przypływ rozkoszy odchyliła się i położyła na nim. Przejęła kontrole nad nim i to ona zaczęła coraz bardziej się poruszać. Jęknęła, minęła chwila i fala rozkoszy zalała jej ciało. Po chwili Wojtek obrócił ją tak by to on leżał na niej, chwyciła ukochanego z włosy, dając mu jednocześnie znak, że tak jej dobrze. Gdy już skończył, wszedł w nią delikatnie, czując jak przyśpiesza, ich oddech zaczął przyśpieszać tempa. Doszli. Znów zaczął pieścić jej ciało, tym razem od dołu do góry, zakończyli namiętnym pocałunkiem i po wszystkim ubrali się.
Wojtek podszedł do Mariny, klęknął koło niej gdy ta siedziała na kocu wpatrując się w gwiazdy i w piękne fale które falowały na plaży. Popatrzył się jej prosto w oczy a ta tylko się uśmiechnęła
- wiesz że wszystko przez ciebie?
Wzrok Mariny momentalnie odwrócił się w stronę Wozza
- niby dlaczego? Coś nie tak?
- właśnie dzięki tobie nie będę w stanie funkcjonował normalnie w pracy, ten dzień sprawił że nie potrafie wyrazić ile szczęścia mam teraz sobie
Marina popatrzyła się mu oczy po czym go pocałowała
-Uwierz mi że dzięki tej nocy zrozumiałam jak ważny dla mnie jesteś
Wojtek w tym momencie nie wiedział co powiedzieć, jego dusza wciąż pragła miłości, miłości Mariny. Z jednej strony ucieszył go fakt iż to powiedziała,nigdy
nie czuł się dla nikogo ważny a z drugiej, wciąż wmawiał sobie że nie jest w niej zakochany. Wmawiał że te słowa nic dla niego nie znaczą, lecz niestety jego serce mówi co innego.
Łapcie kolejny rozdział. No i jak się podoba? Komentujcie ;)
"Kim jesteś?" - odpisała
w tym samym momencie dostała odpowiedź
"jestem osobą która przeżywała dokładnie to samo co teraz ty... szczęście, miłość, ale niestety to wszystko okazało się jedną wielką ściemą przez co stałam się osobą bez jakiegokolwiek życia. Chce cie tylko ostrzec!
po przeczytaniu tego sms-a Marina nie wiedziała co powiedzieć cała się trzęsła ale postanowiła odpisać
"Kto tą osobą jest? Co ona ci zrobiła?" napisała
po chwili nadeszła kolejna odpowiedź:
"Jest to osoba która jest dla ciebie ważna. Po prostu możesz zacząć liczyć każde sekundy swojego życia"
"O czym ty mówisz?" - Odpisała Marina
"Korzystaj z życia póki jeszcze masz czas" - napisała tajemnicza osoba
Marina pisała do niej jeszcze ale nikt nie odpisywał coraz bardziej się bała po chwili zadzwonił jej telefon, przestraszyła się ale gdy tylko zobaczyła na wyświetlaczu numer odetchnęła
- Cześć kochanie - powiedział Wozz
- No hej
- Co ty tak odetchnęłaś, spodziewałaś sie kogoś innego?
-nie po prostu Aga mnie dzisiaj przestraszyła jak spałam i trochę mam lęki teraz
Wojtek zaczął sie śmiać
- Ej to nie jest śmieszne!
- tak, to jest tragiczne - Odpowiedział Wozz dalej sie śmiejąc
- ha ha na prawdę bardzo śmieszne
- dobra, nie ważne. Słuchaj kochanie to co dałabyś rade wyrwać się ze mną na romantyczny wieczór we dwoje o 18:30 przy parku ?
- no oczywiście że tak, takie wieczory mogły by być zawsze
- jeśli tylko chcesz, to będą
- kochany jesteś
- wiesz że dla ciebie wszystko
Oboje zaczęli się śmiać,
- to do zobaczenia misiu
- do zobaczenia kochanie - odpowiedział Wozz
Skończyli rozmawiać, Marina jeszcze chwile rozmyślała nad wszystkim po czym dochodziła godzina 17 postanowiła iść się przyszykować i umalować na wieczór.
Ubrała małą czarną sukienkę w cekiny która podkreślała jej figurę, ubrała czarne szpilki, nałożyła kilka dodatków i po godzinie była gotowa. Pół godziny później była na miejscu.
Wozza jeszcze nie było więc postanowiła pójść na taras który znajdował się zaraz za parkiem. Gdy już była na miejscu, stanęła na jednym z tarasów podziwiając widoki.
Zaczęła rozmyślać o całej sytuacji związanej z SMS-em który dostała od nieznanej osoby. Jej myśli przerwał sms
"Spóźnię się trochę, będę za 10 min, czekaj tam na mnie. Przepraszam kochanie" - Napisał Wozz
Wtedy Marina skupiła się na myślach związanych z Wojtkiem i to na szczęście odciągnęła ją od męczącego tematu który nie dawał jej spokoju.
Usiadła na tarasie z twarzą skierowaną ku zachodzącemu słońcu. Jaskrawe promienie słońca otulały jej twarz sprawiając że czuła przyjemne mrowienie w okolicy nosa.
Po chwili dostałą sms'a od Wojtka o treści
- ławka po prawej czeka
Marina wstała i pobiegła w kierunku parku ale nie widziała Wozza
Gdy tylko znalazła się we wskazanym miejscu, momentalnie w oczy rzuciła jej się jedna ławka, na której leżała biała róża. Ostrożnie podeszła do niej i usiadła.
Czuła zdenerwowanie i niepewność.
Siedziała tak chwilę przeklinając w głowie swoją głupotę. W myślach odliczała sekundy próbując się uspokoić. Nagle jednak poczuła, że serce zaczyna szybciej bić. Przedziwne ciepło rozlało się po jej ciele, a ręce z wrażenia znowu zaczęły drżeć. Spojrzała niespokojnie w bok myśląc że kogoś tam zobaczy. Nagle ktoś zakrył jej oczy dłońmi na początku słyszała tylko oddech, poczuła znajome jej perfumy które uwielbiała i od razu wiedziała kto to może być. Jej uśmiech nie przestawał schodzić na twarzy, czuła się wtedy tak szczęśliwa, poczuła dziwne mrowienie w brzuchu.
-Zgadnij.- wyszeptał wprost do jej ucha, co spowodowało że jej mięśnie spięły się a serce zaczęło szybko bić.
-Witaj piękna.- przybliżył się zakładając jej niesforny kosmyk za ucho. Patrzyli sobie w oczy a jego usta zbliżyły się do jej warg. Podekscytowana przymknęła oczy czekając na tą wspaniałą i niesamowitą chwilę radości. Ich usta złączyły się w niewinnym i delikatnym pocałunku. Oderwali się od siebie posyłając sobie czułe uśmiechy.
- Dobrze że już jesteś - Przytuliła się do niego
- No proszę... tak bardzo za mną tęsknisz że już nawet kilku godzin wytrzymać nie możesz?
- no na pewno, chciałbyś po prostu jedna rzecz nie daje mi spokoju
- Ej mała co się dzieje?! -Zapytał
Marina tylko westchnęła i z torebki wyjęła swój telefon, pokazała wiadomość którą dzisiaj dostała. Wojtek spojrzał na wiadomość i od razu jego twarz zbladła z przerażenia, że wszystko może się wydać.
- Wozz! Wszystko okey? Dobrze się czujesz?
Wojtek patrząc w telefon wciąż rozmyślał
-Halo! Wozz!!!
- Yyy... tak?!
- Co się z tobą dzieje? Strasznie zbladłeś jak to zobaczyłeś
-Nie wszystko okey po prostu boję się o ciebie. Nie możemy tak tego zostawić
W tym momencie mocno ją przytulił. Ona znowu poczuła że faktycznie zależy ma na niej skoro tak się tym przejął, natomiast on spuścił wzrok i nie wiedział co zrobić, starał się robić dobrą minę do złej gry
- To co idziemy się przejść, chce ci coś pokazać?
- Jasne - odpowiedziała z uśmiechem
Nowy Jork, pogrążone w ciemności wydawało się być takie piękne a zarazem tajemnicze. Szli trzymając się za ręce wymieniając ukradkiem spojrzenia. Byli dorośli a zachowywali się jak małe dzieci, które czegoś się wstydzą.
-Jesteśmy.- stanęli przed wielkimi starymi drzwiami, które prowadziły do ogromnego opuszczonego budynku. Marina ze zdziwieniem spojrzała na niego, a jedna z jej brwi nieznacznie uniosła się. Nie miała pojęcia, jaki był cel ich podróży w to miejsce, ale zaufała mu. Kopnął drewniane drzwi, które z przeraźliwym skrzypnięciem otworzyły się. W środku panowała kompletna ciemność i jedynie śladowe promienie księżycowego blasku wdzierały się przez otwory w oknach. Przekroczyli próg a drzwi momentalnie zatrzasnęły się za nimi.
Dziewczyna zadrżała ze strachu, mocniej chwytając się jego ramienia. Czuł, jak jej serce uderza z coraz większą szybkością, a ciepły oddech zatrzymuję się na jego policzku. Jej rozbiegany wzrok zachłannie poszukiwał kolejnych nieprzewidzianych wydarzeń. Splótł jeszcze mocniej ich dłonie, prowadząc jakimiś schodami w górę. Co jakiś czas fragmenty muru odpadały, z przeszywającym łoskotem uderzając o betonową podłogę. Brunetka wciąż o nic nie pytała, obserwując każdy podejrzany ruch. Przestał przeszkadzać jej zapach wilgoci i stęchlizny.
Była tak przerażona, że nie zwracała już na to najmniejszej uwagi.
-Wozz!- pisnęła, kiedy między nogami przebiegło jej jakieś stworzenie. Mężczyzna tylko się roześmiał, prowadząc ją dalej. Kiedy znaleźli się na samym szczycie, pchnął kolejne drzwi, przepuszczając ją w nich. Dotarli na samą górę, skąd rozpościerał się widok na dziką plażę. Marina podeszła bliżej, opierając się murek.
-I jak?- stanął za nią, przytulając się do jej pleców.
Ułożył głowę na jej ramieniu, ocierając się o jej policzek. Znowu zadrżała. Mocniej otulił ją rękami, składając nieśmiały pocałunek na jej twarzy. Widział, że jest zachwycona. Rozświetlone milionami mieniących się gwiazd morze, mogło wprawić w zachwyt. Odwróciła się w jego stronę, obejmując dłońmi jego szyję. Spojrzała w jego oczy, uśmiechając się.
-Dziękuję.- delikatnie poruszyła ustami, nie wydając żadnego dźwięku. Nie chciała psuć tej magicznej chwili. Zbliżył swoją twarz do jej i subtelnie musnął jej czoło. Wtuliła się w niego i zamknęła oczy. To nie było zależne od niej, ale gdy tylko była tak blisko niego, to cały smutek odchodził, gdzieś w zapomnienie, a ważne było tylko to co było między nimi.
-Mam jeszcze jedną niespodziankę
- Uśmiechnął się szeroko. Brunetka spojrzała z zaciekawieniem na niego. – Chodź.- wziął ją za rękę a ona jak posłuszne dziecko szła za nim. Łozo ponownie otworzył drzwi przez które weszli. Zeszli na dół, po czym chłopak zaczął iść w głąb domu.
-Wojtek…- zaczęła lecz przerwał jej.
-Zaufaj mi.- wyszeptał na co ona kiwnęła głową. Nie odzywała się już. Szła potulnie prowadzona przez niego. Wozz otworzył duże balkonowe drzwi przepuszczając ją pierwszą. Znaleźli się na tarasie. Zeszli po schodkach czując pod stopami jeszcze ciepły piasek.
– No to teraz kto pierwszy do wody.- brunetka spojrzała na niego robiąc duże oczy.
-Chyba się nie boisz co? Jesteś tchórzem?- Wozz śmiał się z miny dziewczyny która stała jak wryta nie wiedząc czy chłopak mówi serio czy robi sobie z niej jakieś głupie żarty.
-Tak jak myślałem. Marino, kochanie jesteś wielkim tchórzem!- krzyknął po czym ściągnął z siebie koszulkę, spodnie i pobiegł w stronę wody.
Marina stała tak chwilę po czym zmrużyła oczy.
– Nie jestem tchórzem!- krzyknęła za mężczyzną który był już w wodzie. Rozejrzała się na boki po czym ściągnęła z siebie ubranie. Złożyła ręce na klatkę piersiową i podeszła do wody. Gdy słona woda zaczęła oblewać jej stopy zrozumiała, że to był bardzo głupi pomysł. Chciała się wycofać lecz podszedł do niej Marina momentalnie oblała się rumieńcem zdając sobie sprawę że stoi przed nim tylko w bieliźnie. Spuściła głowę na dół ciężko oddychając.
Biedulka cała drżysz z zimna, jesteś piękna gdy tak się trzęsiesz.- powiedział patrząc jej głęboko w oczy. Dziewczyna delikatnie uśmiechnęła się do niego po czym chwyciła go za rękę. Oboje weszli do wody. Chlapali się, pływali, nurkowali. Zachowywali się jak małe i beztroskie dzieci. Ich śmiech roznosił się po pustej plaży. Gdy wyszli z wody Marina trzęsła się z zimna. Wojtek widząc to objął ją ramieniem prowadząc w stronę tarasu. -Poczekaj tu chwilę.- powiedział i wszedł do budynku. Po chwili wrócił trzymając w ręce duży wiklinowy kosz. Wyjął z niego dwa ręczniki. Jeden podał brunetce a drugim sam się opatulił. Marina owinęła się w materiał pocierając zmarznięte ręce. Po chwili ubrała się w swoją sukienkę a Wozz ponownie poszedł do domu i wrócił z kupką drzewa. Ułożył je starannie na piasku po czym wyjął z koszyka zapałki.
Siedzieli wtuleni w siebie, grzejąc się ogniem z ogniska. Ich dłonie były splecione tworząc jedną całość. Nie odzywali się, ale słowa w tamtym momencie były czymś zbędnym.
-Chciałbym już tak zawsze.- szepnął do siebie, zerkając na jej radosną twarz.
-Ja też.- wyszeptała mało dosłyszalnie, lecz jej oczy wyrażały więcej niż słowa. Chłopak wsunął dłoń w jej aksamitne włosy przybliżając twarz do jej twarzy. Patrzyli sobie w oczy w których jak szalone tańczyły radosne iskierki. Ich usta dzieliły milimetry a w brzuchu rosło ogromne podniecenie. Przyciągnął ja do siebie zatapiając usta w namiętnym pocałunku. Nie był to delikatny i ostrożny pocałunek jak do tej pory, lecz coś namiętnego i szalonego. Ich języki tańczyły żywiołowy taniec pieszcząc wzajemnie swoje podniebienia.
Wojtek popatrzył sie w jej oczy
- Chcesz to zrobić tutaj?- Zapytał
- Jak szaleć to szaleć, mamy jedno życie przecież.
- no proszę jaka niegrzeczna
Roześmiał się Łozowski
- To są twoje słowa głupku! Ale to prawda lubie wyzwania
Marina tylko się uśmiechnęła, Wojtek powoli zaczął przybliżać usta do jej ust po czym złączyli się a namiętnym pocałunku, powoli zaczęli zdejmować sobie nawzajem ubrania. Nie czekał, zaczął błądzić dłońmi po jej udach, coraz wyżej i wyżej, podciągnął jej sukienkę do góry i zaczął coraz namiętniej ją pieścić. Jęknęła z rozkoszy, chciała już go poczuć, była gotowa i podniecona. W pośpiechu rozpięła mu pasek od spodni, przesunęła się bardziej na koc, oplotła go nogami i poczuła go w sobie. Jęknęła z rozkoszy. Poddała się jego rytmicznym ruchom, najpierw powolnym, potem coraz szybszym. Oddychali szybko, kiedy czuła napływający przypływ rozkoszy odchyliła się i położyła na nim. Przejęła kontrole nad nim i to ona zaczęła coraz bardziej się poruszać. Jęknęła, minęła chwila i fala rozkoszy zalała jej ciało. Po chwili Wojtek obrócił ją tak by to on leżał na niej, chwyciła ukochanego z włosy, dając mu jednocześnie znak, że tak jej dobrze. Gdy już skończył, wszedł w nią delikatnie, czując jak przyśpiesza, ich oddech zaczął przyśpieszać tempa. Doszli. Znów zaczął pieścić jej ciało, tym razem od dołu do góry, zakończyli namiętnym pocałunkiem i po wszystkim ubrali się.
Wojtek podszedł do Mariny, klęknął koło niej gdy ta siedziała na kocu wpatrując się w gwiazdy i w piękne fale które falowały na plaży. Popatrzył się jej prosto w oczy a ta tylko się uśmiechnęła
- wiesz że wszystko przez ciebie?
Wzrok Mariny momentalnie odwrócił się w stronę Wozza
- niby dlaczego? Coś nie tak?
- właśnie dzięki tobie nie będę w stanie funkcjonował normalnie w pracy, ten dzień sprawił że nie potrafie wyrazić ile szczęścia mam teraz sobie
Marina popatrzyła się mu oczy po czym go pocałowała
-Uwierz mi że dzięki tej nocy zrozumiałam jak ważny dla mnie jesteś
Wojtek w tym momencie nie wiedział co powiedzieć, jego dusza wciąż pragła miłości, miłości Mariny. Z jednej strony ucieszył go fakt iż to powiedziała,nigdy
nie czuł się dla nikogo ważny a z drugiej, wciąż wmawiał sobie że nie jest w niej zakochany. Wmawiał że te słowa nic dla niego nie znaczą, lecz niestety jego serce mówi co innego.
Łapcie kolejny rozdział. No i jak się podoba? Komentujcie ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)