piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 5

Godzina 16:30
W czasie oglądania telewizji Marina usnęła obudził ja dzwonek do drzwi.
Ocierając oczy ruszyła w ich stronę, była to jej przyjaciółka Agnes
- Cześć kotek... jej co ty taka rozespana, za godzinę masz randkę
- Co? Nie! To nie jest randka!
- Spokojnie kochana spokojnie ja wiem swoje, ale takie emocje to w tobie wywołało że od razu sie obudziłaś
- Aga !
- No co?!
Agnieszka tylko sie roześmiała
- Dobra mam na dla ciebie mały prezent, chodząc tak po galerii natrafiłam na piękne sukienki nie mogłam sie oprzeć i tobie na to dzisiejsze "spotkanie" kupiłam taką... zobacz
Agnes wyjęła z torebki śliczną zwiewną miętową sukienkę.
 Wyglądała tak:


- Jeju jest śliczna, dziękuje ale nie trzeba było zwrócę ci pieniądze
- Nie trzeba kochana, po prostu wiem że będzie na tobie idealnie wyglądała i że ten cały Wojtek zauważył co zdobył.
- Przestań już, po prostu idę sie z nim spotkać, jak z kolegą
- Jasne, jasne
- Ale dziękuje za sukienkę jest cudna
- Wiem... dobra mała leć rób z siebie bóstwo bo zostało ci nie cała godzina do spotkania
- O matko masz racje! dobra ja lece, poczekasz tu na mnie
- Nie kotek, ja już muszę iść. Umówiłam sie z Jamesem
- No okej pa kochana
- no pa
Dziewczyny pożegnały się. Agnieszka ruszyła w stronę samochodu a Marina szybko pobiegła do łazienki, założyła sukienkę po czym zrobiła sobie lekki makijaż i po 30 minutach była już gotowa.
Idąc ulicą przypadkiem wpadła na Rickiego, przyjaciela Wojtka.
- Jak leziesz!
Powiedział Rick który zaraz gdy podniósł się z ziemi zobaczył że jest to dziewczyna którą ma zbajerować jego najbliższy kumpel, od razu przeprosił Mare
- Sory, trochę mnie poniosło
Jestem strasznie zdenerwowany i dlatego na wszystkich dzisiaj krzyczę
- Zauważyłam, tak w ogóle bardzo przepraszam
- Nie nic sie nie stało
Po czym Marina ruszyła w swoją stronę. Rick nie mógł oderwać od niej wzroku
- Żałuje że to nie ja jestem na miejscu Wojtka- Pomyślał
Pół godziny później Marina była już na miejscu. Wojtka jeszcze nie było więc postanowiła usiąść sobie nad brzegiem wody. Po chwili ktoś zamknął jej oczy
- Cześć, czy tu jest ta piękna pani która wczoraj oczarowała moje serce? - Zapytał Wozz
Marina tylko się uśmiechnęła i obróciła w stronę stojącego nad nią Wojtka... po chwili sama wstała
- No hej - Odpowiedziała
Wozz nie mógł oderwać od niej wzroku, cały czas patrzył sie w jej oczy
- Hallo kontaktujesz?
- Yyy tak - Odezwał się po chwili
- po prostu się zamyśliłem
Po tych słowach jego wzrok opadł na dół po czym usiadł nad brzegiem morza
- Ej! coś się stało? - Zapytała Marina
- Nie nic, po prostu źle się z tym wszystkim czuje
- Ale z czym ?
- No że wczoraj wyciągnąłem cie tu na siłe a ja nawet nie wiem czy ty masz ochotę gadać z takim jak ja?
- Przestań tak mówić! przecież przyszłam, jestem tu a to oznaka że nie mam cie gdzieś!
- Może i tak - mruknął pod nosem
Marina tylko wpatrywała sie w niego z litością
- Po prostu ostatnio dużo dzieje się w moim życiu, dlatego brakuje mi kogoś kto będzie starał się momentami mnie wysłuchać, pogadać szczerze i po prostu przy mnie być
- A rodzina? Przyjaciele?
- Z rodziną nie mam kontaktu, mój ojciec zdradził moją matkę i wyprowadził sie z domu gdy tylko dowiedział sie że moja mama jest w ciąży, był narkomanem i alkoholikiem w dodatku był gangsterem, nie chciałem być takim jak on więc postanowiłem żyć po swojemu
- A co z matką? - Przerwała Marina
- Matka po wszystkim sie załamała, zaczęła ćpać aż wylądowała na bruku
- Strasznie mi przykro - Wyszeptała Marina której brakło słów
- A przyjaciele? Dla moich kumpli liczy sie tylko to żeby imprezować i zabawiać sie dziewczynami nic więcej... a kumpeli nie mam - Dodał po chwili
- Marina tylko popatrzyła mu się głęboko w oczy, po chwili Wojtek odwzajemnił, Marina w tym momencie mocno go przytuliła a po policzku zaczęły spływać jej łzy. Wojtek nie wiedział co zrobić bo szczerze mówiąc nigdy nie poczuł jak to jest być kochanym
- Dlaczego płaczesz? - Spytał patrząc sie jej prosto w oczy
- Miałam podobnie dlatego u mnie taka reakcja ale przede wszystkim nie lubie gdy ktoś na kim mi zależy cierpi. - Powiedziała Marina
Wozz osłupiał, nigdy nie poczuł tego że komuś w życiu może na nim zależeć wytarł jej łze z buzi i popatrzył się jej prosto w oczy..
- Zależy ci na mnie ? - Zapytał
- Odkąd cie poznałam nie mogę przestać o tobie myśleć, ale po ostatnim związku nie moge się jeszcze angażować zrozum, chce żebyś uważał mnie za swoją przyjaciółkę
- Niestety uważam cie za kogoś innego - Odpowiedział
- Jak to?
- ponieważ zakochałem sie w tobie, wiem że krótko sie znamy i nic o tobie nie wiem, ale gdy ce uwidziałem nie mogłem przestać myśleć o tobie!
- Ale...
- Po prostu teraz nic nie mów - Po tych słowach Wozz wciąż patrząc się jej głęboko w oczy zaczął powoli przybliżać swoją twarz do jej ust po chwili pocałował ją namiętnie, ona odwzajemniła pocałunek. Całowali się tak przez chwile gdy nagle zadzwonił telefon Wojtka
- Przepraszam muszę odebrać
Marina nic nie odpowiedziała tylko patrzyła sie na Wojtka nie dowierzając w to co sie właśnie stało.
Wozz szybkim ruchem wstał i ruszył w stronę mostu, tak aby Marina nie słyszała rozmowy. Był to Rick
- I jak tam na waszej niby rance? udało ci sie?
- Tak, ale musiałeś zadzwonić i to spieprzyć
- Tylko mi sie nie angażuj za bardzo bo sie jeszcze zakochasz - Rick zaczął sie śmiać
- Chyba za późno - Pomyślał Wozz
- haloo Stary jesteś tam?!
- tak jestem, muszę kończyć... opowiem ci wszystko jak wrócę
- no ok tylko sie pośpiesz, czekam na ciebie jutro z samego rana tam gdzie zawsze
Wozz rozłączył sie po czym dołączył do Mariny
- Kto to był jeśli moge zapytać?
- kolega zaczął się martwić bo długo nie ma mnie w domu
- To wy razem mieszkacie?
- nie ale chwilowo u mnie pomieszkuje bo szuka jakiegoś mieszkania
- a rozumiem. Wiesz co muszę już iść,  pomóc przyjaciółce w przygotowaniach do jutrzejszej imprezy, jeśli chcesz to wpadnij jako osoba towarzysząca. -Zapytała Marina
- Jasne, będzie mi miło... dokończymy jutro rozmowę?
- A my o czymś zaczęliśmy gadać? - Marina tylko się uśmiechnęła
- no nie ale wciąż nie mogę cie rozgryźć, nie wiem dalej kim dla ciebie jestem - Odparł
Marina posmutniała i wstała z miejsca na którym razem siedzieli
- Przyjacielem, sorry muszę iść
Wojtek próbował jeszcze zatrzymać Marine ale ta tylko przyśpieszyła. Wciąż nie dowierzał w to co sie w okół niego dzieje, ten pocałunek zmienił wszystko poczuł coś o czym do tej pory nie miał pojęcia... wędrował nerwowo koło jeziora z dobre 10 minut i ruszył w stronę swojego samochodu.
Marina wracając z jeziora w Brooklyn Heights wciąż rozmyślała nad czym co dziś się stało, przecież tak nie dawno straciła kogoś kto był dla niej najważniejszy a znów w jej życiu pojawił się mężczyzna który zawrócił jej w głowie, po policzku zaczęły spływać jej łzy, nie wiedziała co ze sobą zrobić... wsiadła w najbliższą taksówkę i wróciła do domu




No w końcu udało mi się napisać 5 rozdział. Przepraszam że tak długo to trwało ale brak czasu spowodował że nie miałam weny na pisanie. 
Mam nadzieje że rozdział sie podoba :) 
Komentujcie...jest to dla mnie ważne, ponieważ chciałabym wiedzieć czy mamy dalej prowadzić ten blog i pisać i oczywiście czy wam się podoba.
 Następny rozdział - już niebawem :)) 





4 komentarze:

  1. Super rozdział *.* Czekam z niecierpliwością na następny. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jest coraz bardziej ciekawie błagam cie pisz dalej
    Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram sie dzisiaj napisać nowy rozdział i za godzinę powinien być gotowy :)

      Usuń
  3. Zajebisty blog, dawaj następny rozdział strasznie jestem ciekawa co będzie dalej /Śliwka

    OdpowiedzUsuń