Wojtek i Marina cały dzień przesiedzieli na kanapie w mieszkaniu Łoza rozmawiając, śmiejąc się, wygłupiając i nie szczędząc sobie czułości. Było jak dawniej.
W końcu zarówno jak Marina tak i Wozz czuli że znowu mogą podnosić cały świat razem, było im tak dobrze jak nigdy.
- Jesteś czarownicą wiesz?
Wojtek uśmiechnął się do Mariny która leżała na jego kolanach, przy tym bawił się kosmykiem jej włosów
- Ejj dlaczego? - zapytała obracając głowę w jego stronę
- Bo zaczarowałaś moje serce - Marina w tym czasie znów popatrzyła się w jego piękne niebieskie oczy i znów ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku
- Widzę że trafił mi się szaleńczy poeta
- Oj tam od razu szaleńczy, nic nie poradzę że szaleje na twoim punkcie
- No chyba trochę za bardzo ale nie wracajmy już do tego tematu mieliśmy zacząć wszystko od nowa.
- Dokładnie - kiwnął głową - Kochanie? Możesz mi chociaż powiedzieć kto to był ten Tomson?
Znów w oczach Wojtka można było zobaczyć iskry zazdrości
- Znowu zaczynasz?
- Nie, po prostu chce być pewny. Jestem twoim chłopakiem chce wiedzieć!
- To mój kuzyn, przyjaźnimy się od dziecka i zawsze mamy do siebie wielki respekt. Zastępował mi brata
- Rozumiem, mogę odetchnąć z ulgą
- Mam rozumieć że mi nie ufasz? Dopiero zaczęliśmy się spotykać, jesteś moim chłopakiem i nie śmiałabym mieć innego na boku, chyba za mało mnie znasz skoro mi nie ufasz a to nie jest fajne.
Na twarzy Mariny można było poznać wściekłość... szybkim ruchem odepchnęła się od kolan Wojtka i wstała kierując się ku oknie
- To nie tak!
- A jak?! Wozz znowu zaczynasz, mieliśmy zacząć od nowa i znowu się kłócimy przez to że mi nie ufasz. Jeśli tak dalej będzie to nici z naszego związku bo zaufanie to jest podstawa, jeśli tego nie ma nie będzie nas.
-Przepraszam cie kotku, nie chciałem. - W tym momencie Wozz wstał z kanapy i podszedł od tyłu do Mariny przytulając ją mocno - Jestem o ciebie cholernie zazdrosny bo bardzo cie kocham, to dlatego.
- To przestań bo nie masz o co. Jestem teraz twoja, tylko twoja! - Marina obróciła się w stronę Łoza
- Brzmi kusząco - Łozo uśmiechnął się zawadiacko - W takim razie jak jesteś moja to pozwól że zabiorę cię tam na górę do takiego przyjemnego miejsca zwanego sypialnią, to jest takie magiczne miejsce tylko dla mnie i mojej własności a w łóżku moją własnością jesteś tylko ty! - Wozz i Marina zaczęli kołysać się na wszystkie strony a ich pieszczot nie było końca.
- Mmm a myślałam że to łóżko jest twoją żoną do końca życia, czy nie obrazi się jeśli skorzystam z jej dobroci i trochę pobuszuje na jej władcy. - Marina również uśmiechała się zawadiacko przy tym przygryzając wargę
- Myślę że się nie obrazi, jesteście w końcu oboje moimi poddanymi.
A jako władca muszę wami rządzić i sprawiać żebyście czerpali również i z tego przyjemność
- A jaka to przyjemność? - wciąż patrzyła na niego kontem oka przygryzając wargę przy tym czuła ogromne podniecenie
- Pozwoli pani że zaprezentuję to w sposób jaki przystało na pana i władcę
- Jak sobie życzysz mój panie i władco - Marina zaczęła się śmiać.
Mężczyzna chwycił ją za twarz po czym złożył na jej ustach jeden pocałunek, spojrzał jej w oczy po czym oddał drugi namiętny całus, schodził coraz niżej do szyi aż do brzucha.
Ściągnął bluzkę i ponownie zbliżył się do jej ust.
Ona tez nie była mu dłużna.
Ich pocałunki stawały się tak nachalne że nie było im końca.
Marina z całych sił ściągnęła z niego koszule po czym zaczęła rozpinać pasek od spodni. Całowali się i przy tym nie mogli powstrzymać nawzajem swojego pożądania gdy po chwili ktoś przekręcił klucz w drzwiach , była to Victoria.
Wchodząc do pokoju w którym znajdowali się zakochani, nie wiedziała co ją czeka.
Stała w drzwiach jak wryta nie wiedząc co powiedzieć.... Po chwili para zobaczyła stojącą w progu siostrę Wojtka i natychmiast zaczęła się ubierać, oboje poczuli się mega speszeni, z resztą nie tylko oni,
- Jja bbardzo przepraszam ale nie wiedziałam że tu jesteście, myślałam że zostanę samego Wozz'a - Vicotira zaczęła się lękać.
- Nie nic się nie stało - Odparła Marina - A kim tak w ogóle pani jest?
- To moja siostra - Wtrącił się Wozz - Poznajcie się... to jest Victoria moja siostra, Victoria to jest Marina, moja dziewczyna
- Miło mi - podały sobie nawzajem ręce
- To co dziewczyny, ja skocze po jakieś winko do sklepu a wy się poznajcie - Zasugerował Wozz po czym ubrał kurtkę i wyszedł z mieszkania.
W tym samym czasie dziewczyny usiadły koło siebie i zaczęły rozmawiać.
Victoria chciała wykorzystać okazję i porozmawiać z Mariną o tym że intencje Wojtka wobec niej nie są szczere i ostrzec przed tragedią która miała się wydarzyć, jednak najpierw chciała ją poznać.
1. Jak myślicie czy Victoria odważy się powiedzieć Marinie o tym że Wozz i mafiozi szykują na nią pułapke?
2. Co zrobi Łozo kiedy Rick wyjdzie z więzienia i nadejdzie czas na tragiczne chwile w życiu Mariny jak i jej rodziny?
3. Czy może Victoria polubi ją i zrobi wszystko by nie stała się jej krzywda?
Tego dowiecie się wkrótce!
A tym razem mamy dobry koniec który nie zakończył się pomyślnie dla bohaterów aczkolwiek lepsze to niż wieczne kłótnie ;) Dziękujemy za wszelkie komentarze które dodają nam motywacji i działania do dalszego prowadzenia tego bloga i oczywiście czekamy na jak największą ilość komentów które dodają nam skrzydeł. Następny rozdział niebawem :)
Bardzo fajny :) Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńFajny :)
OdpowiedzUsuń