środa, 10 września 2014

Rozdział 3

Godzina 9:45
Wozz spał jeszcze w łóżku gdy nagle zadzwonił telefon .
- Co? Zapytał zaspany
- nastąpiła mała zmiana planów
- ja pierdole jaka znowu zmiana?
-O coś w nie dobrym humorze jest pan Wozzo
Ricki zaśmiał sie sarkastycznie
- Po prostu nie kontaktuje po wczoraj? Okey?!
- No ok
- To gadaj co to za plan
- laska nie idzie dziś do szkoły, Demon zapytał sie jej koleżanki o nią, powiedziała że dziś jej w szkole nie ma.
- No to w związku z tym nie muszę nic robić. Zamykamy sprawe
Powiedział Wozz który właśnie nalewał sobie wod do szklanki
- Właśnie nie. Nic nie kończymy. Popytałem troche i dowiedziałem sie że dziś jej klasa wybiera sie na wycieczkę dwu dniową a ona nie jedzie, dodatkowo pojawi sie dziś na imprezie w klubie Tonic Bar przy Times Square.
- Co my nie zrobimy dla hajsu. Dobra w takim razie mam tam sie dziś pojawić?
- Dokładnie tak. Nie wiem jakoś ją zbajeruj, dasz rade dla ciebie to nic. Poza tym panna podobno, tak mówią jest grzeczną dziewczynką, ale takich nie ma. Więc dasz rade ja spadam, obowiązki wzywają. Masz tam sie zjawić punkt 22.00
- No dobra wszystko okej ale widziałem ją tylko raz, skąd mam wiedzieć że to akurat będzie ona?
- Prześle ci jej zdjęcie sms'em. Nara
Ricki rozłączył sie. Wozz w tym czasie odłożył telefon i postanowił wybrać sie do swojej kumpeli Angeliki z którą sypiał od jakiegoś czasu.

3 godziny później
Agnes którą sukienkę mam ubrać?
Zapytała Marina która wygrzebywała wszystkie swoje sukienki jakie miała w szafie
- No nie wiem którą może tą czarną w cekiny, jest seksowna... masz świetną figure więc będziesz w niej bosko wyglądać
-Myślisz ? No w sumie może i tak ale poparz na ten cellulit u nóg, tragedia. Przez tą szkołe zawaliłam też czas dla siebie. Przez długi okres nie byłam na siłowni i teraz są tego efekty.
- Przestań! Masz piękne, długie, chude nogi ? Chcesz przejść z kości na ości?!
- No nie, no ale popatrz nie jest ta sukienka za króka?!
-Mówie ci że nie jest !
- No dobra może i masz racje.
Westchnęła Marina i zaczęła przymierzać sukienkę. Agnes tylko kiwnęła głową i sama poszła przygotowywać sie do imprezy.

W tym samym czasie:
Mieszkanie Angeli
Do drzwi zadzwonił Wozz
- No cześć kochanie, ja myślałam że przyjdziesz wieczorem, nie wiedziałam że ty lubisz to robić nawet i po południu.
- Wieczór nie będe miał czasu, a poza tym przyszłem też pogadać
- Pogadać powiadasz?! Jeszcze nigdy nie było takiej sytuacji żebyś chciał ze mną o czym kol wiek porozmawiać
- To podbramkowa sytuacja.
- Nie no okej, siadaj chcesz coś do picia. Nie wiem może odrobine wina albo jakiś drink?
- Jak masz to piwo, samochodem jestem.
Angelika wyciągła z lodówki piwo i skierowała sie w strone siedzącego Wojtka
- Trzymaj, więc o czym chciałeś porozmawiać?
Dziewczyna usiadła koło niego
- Dostałem dziś kolejne zlecenie od Rickiego . Mam zbajerować jakąś kujonke której ojciec jest niby zamożny. Wiesz chcemy sie tym sposobem dorwać do ich hajsu i potem pewnie porwać ale to już dalszy etap działania.
- Nie może to zrobić ktoś inny tylko ty?!
- Podobno jestem w tym najlepszy.
- No jesteś , jesteś coś o tym wiem
Na twarzy dziewczyny było widać wściekłość
- Ale ty chyba nie jesteś zazdrosna co?
- Ja ? no coś ty, jasne że nie.
- No to dobrze, wiesz przecież że mamy wolny układ
- No jasne że wiem. Spotykamy sie tylko i wyłącznie dla seksu i niech tak zostanie.
- Ciesze sie. A więc mam do ciebie sprawe, co jej kupić żeby przekonać ją że no wiesz nie chce z nią sie tak od razu przespać, żeby wiedziała że mi wpadła w oko. Nie znam sie na tych babskich rzeczach
- Nie wiem, kup jej bransoletke z
napisem "love" to działa na niektóre, tym bardziej na kujonki które wieżą w każdą bajeczke o miłości.
- Dzięki, ty wiesz co zrobić by mnie uratować z opresji
Wojtek uśmiechając sie do dziewczyny, zaczął sie do niej powoli przybliżać. Po chwili zaczęli sie całować po czym wylądowali w łóżku.

Czas imprezy.
Godzina 21:30
- Marina zbieraj sie, musimy już wychodzić .
Marina w tym czasie nakładała na siebie ostatnie poprawki makijażu.
- Czekaj chwilkę wezmę tylko torebke
Marina ubrana była tak:
Sukienka w cekiny LOOK 38 Częstochowa


















Czarne szpilki zdjęcie


Jej włosy były pięknie pofalowane co dodawało jej uroku. Makijaż miała standardowy...  podkreślone oko eyelinerem i lekki błyszczyk na jej pięknych ustach.
Gdy była już gotowa, zeszła na dół
- Jestem, możemy iść
- Gotowa?
Agnes gdy zobaczyła swoją przjaciółke prawie ją zatkało
- Jak ja cie dawno takiej nie widziałam ostatnio jakiś  rok temu chyba na
sesji zdjęciowej. Wyglądasz pięknie ale już zbierajmy sie.
Dziewczyny wyszły z domu, wsiadły w samochód i odjechały. Na miejscu były około 21:40

W tym samym czasie Wozz po przyjeździe od Angeliki szybko wrócił do domu by przebrać sie na impreze
Ubrał czarne rurki do tego koszule w krate i na to założył skurzaną kurtke. Gdy zakładał już snapbacka dostał wiadomość sms o teści.
"Stary laska wygląda jak marzenie, nawet sie tego nie spodziewałem. Rozpoznasz ją, taka ciemna brunetka w czarnej sukience z błyskotkami. Jak przyjedziesz pokaże ci ją. Zwijaj sie, masz tu zaraz być"
 po odczytaniu wiadomości wyszedł z mieszkania i szedł w kierunku swojego samochodu. Na miejscu był około godziny 21.55

Klub Tonic Bar.
- Jestem
- No w końcu, przygotuj sie czas działać
- Która to?
Zapytał
- Ta dziewczyna co siedzi teraz sama przy barze widzisz ją?
- Aha widze
Łozo nie mógł oderwać wzroku od pięknej Mariny która siedziała za barem pijąc drinka. Poczuł coś o czym nie miał zielonego pojęcia. Ale starał sie tłumaczyć sobie że to kolejna laska która nic dla niego nie znaczy. Przed tem jeszcze był pewny siebie teraz na jej widok dostał szoku i nie wiedział co zrobić ale jednak podszedł do niej. Usiadł przy barze i zamówił wódke z sokiem ananasowym
- Często tu przychodzisz? Zapytał obracając wzrok w  strone dziewczyny
- Nie, jestem tu pierwszy raz. Przyszłam tu dla przyjaciółki, chciała sie z kimś spotkać
- A rozumiem. Właśnie tak sie zastanawiałem bo ja często tu przychodzę by zatapiać smutki i jeszcze cie tu nie widziałem, a na pewno z oczu nie mogła mi wypaść tak piękna kobieta. Jeśli można spytać jak masz na imie?
Dziewczyna zaczeła sie śmiać
- Przepraszam, po prostu jeszcze nie podszedł do mnie mężczyzna
który w ogóle nie wygląda na spokojnego. Jestem Marina
Uśmiechnęła sie
-No to siemanko, ja jestem Wozz, tak w ogóle może chcesz zatańczyć?
- Wiesz co nie mam ochoty. Wole tu posiedzieć
- Jak wolisz
Chwilowo nastała cisza
Wozz nie wiedział co ma dalej mówić. Zawsze był stanowczy w sprawach z kobietami lecz teraz odjęło mu mowe.
- Wiesz co może sie narzucam tobie, pójde gdzieś indziej
- Wiedziałam
- Ale ze co?
Zapytał
- Że tak będzie. Wam tylko o jedno chodzi... chciałeś mnie zaliczyć
- Co ?! Nawet mnie nie znasz więc skąd możesz to wiedzieć
- Po prostu to wiem
Dziewczyna wzieła ostatni łyk drinka i już miała wychodzić z klubu gdy nagle Wojtek pociągnął ją za ramie
- Czekaj nie wyjaśniłaś mi
- Ała zostaw mnie to boli!
Krzykneła na cały klub, wszyscy popatrzyli sie w strone dziewczyny i Łoza.
Oboje wyszli z klubu.
- Co to miało być?! Jak śmiesz mnie w ogóle dotykać
- Po prostu mnie zdenerwowałaś. Zawsze tak masz? Każdego musisz tak wyzywać
- Tylko tych którym jedno w głowie. Widać tobie o to chodziło, nawet nie próbowałeś ratować tej naszej rozmowy. Jesteś beszczelny
- Serio? Może jestem nieśmiały?!
- Yhym tak już to po tobie widać.
- A ty co? Jesteś nieśmiała że nie dasz nikomu. Gdybyś była to przyszłabyś ubrana w sweterek od babci. Pewnie nie jedno masz za uszami
Marina po tych słowach wpadła w szał chciała uderzyć Łoza lecz ten sobie nie dał. Wział dziewczyne na ręce i kierował w strone samochodu
- Co ty robisz? Zaczne krzyczeć. Puść mnie! Słyszysz?!
- Nie będziesz krzyczeć. Marina próbowała wszelkich sił żeby wydostać sie z ramion Wozza ale nie dała rady, wsadził ją do samochodu i odjechali.
Po 10 minutach dojechali nad most brooklyński
- Co mu tu robimy? Zapytała Marina
- Zobaczysz, wysiadaj
Gdy już doszli na miejsce Wozz usiadł na plaży, po chwili stojąca nad nim Marina również koło niego usiadła.
- To jest takie moje stałe miejsce w którym przesiaduje wieczorami gdy mam gorsze dni. Wtedy jest tu taka cisza, nikogo tu nie ma, wieje lekki wiatr a ja spokojnie moge porozmyślać nad swoim życiem. I nad tym jak rozwścieczona dziewczyna myśli że od razu po imprezie chce ją przelecieć. W tym samym momencie wypowiadając te słowa spojrzał w strone Mariny która się lekko uśmiechneła.
- Przepraszam, wiem nie powinnam oceniac po wyglądzie. Rozumiem to że zabrałeś mnie tu by przekonać mnie że nie każdy jest taki na jakiego sie wydaje.
- No dokładnie. Jesteś pierwszą dziewczyną której pokazałem miejsce w którym zawsze przebywam gdy jest mi źle. Więc uszanuj to
Wozz tylko lekko sie uśmiechnął
- Zapamiętam to sobie
Po czym zadzwonił jej telefon
- Przepraszam odbiore
Wojtek tylko pokiwał głową
- Halo? Aga ?! Przepraszam cie, już sie zbieram.. po prostu sie przeszłam na mały spacer.
- Słuchaj Marina. Ja mam zamiar iśc z Jamesem do niego więc jak byś mogła wracaj od razu do domu.
- Aa no okej to do zobaczenia.
- No pa
- Co jakieś problemy? Zapytał Wojtek
- Nie, po prostu musze powoli wracać do domu
- Podwioze cie
- Serio? Nie musisz
- Ale chce
- No okey to chodźmy.
Oboje ruszyli w strone samochodu. Łozo podwiózł Marine pod sam dom
- Dziękuje za podwiezienie i za pokazanie mi jaką jestem wstrętną zołzą
- Nie no dało sie to jakoś wytrzymać, ważne że mnie nie pobiłaś
 Oboje zaczeli sie śmiać
- To co... ja już pójde, dzięki za wszystko pa
Marina miała wysiadać już z samochodu gdy..
- Marina ! Czekaj
- Tak?
- Może spotkalibyśmy sie jutro? Fajnie sie gadało. Po prostu fajnie mieć kogoś z kim można szczerze o sobie pogadać a tobie chyba moge zaufać
- Nie no dobrze. Możemy sie spotkać
Wozz wział kartke i napisał na niej swój numer telefonu
- Trzymaj i do zobaczenia jutro.
- Do zobaczenia
Marina tylko uśmiechneła sie i zamkneła drzwi od samochodu.
Łozo patrzył jak szła w strone swojego mieszkania i lekko sie do siebie uśmiechał, wiedział że nie może nic poczuć czy też to że nie może sie zaangażować bo w końcu działa na zlecienie swojego przyjaciela. Z jednej strony poczuł sie dziwnie, jeszcze nigdy dziewczyna nie zawróciła mu tak w głowie. Ale szybko sie opamiętał i zadzwonił do swojego przyajciela Rickiego
- Stary, sprawa załatwiona mamy laske w garści
- No wiedziałem że dasz rade. Wpadne do ciebie jutro rano omówimy strategie. Nara
Po rozmowie z Rickim, Wozz odstawił telefon i po raz ostatni popatrzył sie w strone mieszkania Mariny po czym odjechał.


No dość długi rozdział. Mam nadzieje że sie wam podobał ;) Jeśli tak to komentujcie, polecajcie naszego bloga znajomym, wszystkich miłośników czytania takich blogów ... serdecznie zapraszamy. Kolejny rozdział postaramy dodać w sobote ponieważ teraz mamy dość duże zamieszanie w szkole. Wiecie jak to jest... nauka ;/ 

sobota, 6 września 2014

Rozdział 2

Albany w stanie Nowy York.
Wozz zajechał swoim mustangiem pod mieszkanie, po wyjściu z samochodu kierował sie w stronę swojego mieszkania . Na 3 piętrze stała już sąsiadka która na widok Wojtka szybko odwróciła wzrok. Tutejsi sąsiedzi bali sie go więc wszystko w tym mieszkaniu uchodziło mu na sucho. Wozz przechodząc koło sąsiadki u widział ja ta na niego zerka
- No co się tak pani gapi?! Powiedział wkurzony po czym wszedł do swojego mieszkania i pierwsze co zrobił to nalał sobie whisky, usiadł na kanapie i próbował sie uspokoić. Wiedział że siostra mu nie wybaczy i przejmował sie tym ale z jednej strony nie chciał sie przyznać że ma wyrzuty sumienia. Wstał i włączył TV gdy nagle w wiadomościach:
- Wczoraj około 20. w nocy znaleziono zwłoki człowieka wrzucone do rzeki, podobno przyczyną zgonu był strzał w głowę ofiary, przechodzący tam ludzie zauważyli zwłoki po czym natychmiast zadzwonili na policje.
Wozz szybkim ruchem sprawdził czy pistolet w którym postrzelił mężczyznę wziął ze sobą . Znalazł go w tylnej kieszeni i odetchnął z ulgą po czym wrócił do oglądania w tle zobaczył wypowiadającą sie dziewczynę która widziała z tata całe zajście, spodobała sie mu ale jak to powiedział sobie w myślach "To tylko zwykła
przypadkowa laska z tv jak każda inna."Chociaż dalej nie mógł oderwać wzroku od telewizora. Wstał z kanapy i go wyłączył. Po chwili zadzwonił telefon. To był Rick, jeden z gangsterów Wozz'a
- Stary mamy kolejne zlecenie od Alfonso!
- Rick ? co kogo dziś tym razem zabijamy?
Rick tylko sie zaśmiał
- Tym razem nie chodzi o zabicie, z resztą dowiesz sie jak będziesz na miejscu
- Okey zaraz będę.
- No to nara
- No nara
Wozz zakończył połączenie po czym szybko ubrał kurtkę i wyszedł z domu, wsiadł z w samochód i odjechał pod wskazany adres.
Gdy już był na miejscu, była połowa gangu.
- Jestem, siemanko chłopaki co tym razem robimy?
- Tym razem zrobisz to ty
Dodał Ricki
-Mamy do ciebie prośbe
- Do mnie? jaką ?
Wozz na każdego sie popatrzył nie wiedząc w dalszym ciągu o co chodzi
- Musisz zbajerować córke tego gościa który widział to całe wczorajsze zajście w tym lesie
- Chodzi o tą laske z tv która sie dziś wypowiadała?
- Dokładnie o tą, nazywa sie Marina ma 25 lat... jest pilną uczennicą, podobno jeszcze studiuje.Jej ojciec jest nie złą szychą, jest najlepszym adwokatem w NYC
- I co w związku z tym?
Zapytał Wozz
- Chodzi o to że chcemy byś ją zbajerował po to by dostać sie do kasy ojca, gdy sie w tobie zakocha będzie w stanie zrobić dla ciebie wszystko... rozumiesz? a jak będziemy mieć ich już na haku to po prostu ich zabijemy albo nastraszymy. Tyle
- Ale dlaczego ja?
- Bo ty jako jedyny z nas masz coś takiego w sobie że żadna ci sie nie oprze. Sam przyznasz
Powiedział Rick
- No dobra ale jak mam to zrobić skoro jej nie znam ?
- My ci wszystko opowiemy ale to po kolei
Odpowiedział drugi z grupy Jeremy
Po całej naradzie chłopaki rozeszli sie, został tylko Rick i Wozz.
- I co dasz rady?
-Jak zawsze, wiem co zrobić teraz tylko ją uwiodę a potem już tylko będziemy zbijać fortunę. Ta robota powiem ci to sama przyjemność, dostaje pieniądze za poderwanie jakiejś laski, w dodatku modelki, dla mnie to nic a każdy z nas na tym zyska
-No dokładnie stary, takie podejście mi sie podoba. To co strzałeczka
-No nara
Chłopaki pożegnali sie i każdy rozszedł sie na swoje strony.
21:55
Mieszkanie Wojtka
Po wszystkim wrócił do domu i włączył laptopa, zobaczył że na e-maila dostał wiadomość od Alfonsa.

" To jest Marina Gonzales lat 25, urodziła sie Polsce ale do NY przyjechała na studia, tu ma ojca, matka została w Warszawie. Marina mieszka Miami i tam studiuje. Zdjęcia nie muszę ci przesyłać bo już ją widziałeś, wiesz co masz robić... zaczynasz od jutra!" Pozdrowionka Wozzik i powodzenia"

Wozz po odczytaniu wiadomości tylko złapał oddech, wziął łyk alkoholu i zaczął zastanawiać sie nad planem który wspólnie ułożył z chłopakami.

Następny dzień godzina 10:25
Uniwersytet w Nowym Yorku.
Marina schodziła właśnie na dolne piętro gdy po drodze zaczepiła ją Agnes, przyjaciółka z którą chodziła na studia i z którą dzieliła akademik
- Cześć Marinka
- Cześć kochana
Dziewczyny przytuliły sie
- A co ty nie kończysz? nie miałaś już iść do domu?>
co ty jeszcze dwie godziny
Marina ino wzdychła i kiwnęła głową
- Dobra ja lece na następne zajęcia, to co widzimy sie po ?
Zapytała Agnes
- Wiesz co dziś nie dam rady, Tomson przyjeżdża po mnie i może jedziemy odwiedzić rodzinke
- No ok w takim  razie do jutra pa
- Do jutra
Agnes pożegnała Marine buziakiem w policzek i poszła
Po lekach Marina wyszła z budynku i kierowała sie w stronę parkingu gdzie czekał już na nią Tomson. Tomson był jej kuzynem który razem z nią przyjechał na wakacje do NYC
Marina odtworzyła drzwi od samochodu i wsiadła
- Cześć kochana
- No witaj kuzynie, długo już czekasz?
Zapytała z uśmiechem
- Nie, z jakieś no 3 godziny
Tomson wybuchnął śmiechem
-Haha bardzo śmieszne. Dobra to co jedziemy
-Jedziemy tylko zapnij pasy
- No zapinam, coś ty sie teraz taki uważający zrobił
- Wole nie ryzykować
Odpowiedział Tomson
- Bez ryzyka nie ma zysku
- Powiedziała ta co nigdy nie ryzykuje
- A tak nie jest ? Dobra kuzynie ruszaj
Tomek zaśmiał sie i ruszył w droge.

Dobra kochani to na tyle ;) W następnych rozdziałach będzie sie działo, mamy nadzieje :D ale to już wy musicie podjąć decyzje czy chcecie żebyśmy dalej prowadzili naszego bloga :) Komentujcie, polecajcie i tak dalej. A następny rozdział powinien być jutro



piątek, 5 września 2014

Rozdział 1

W poprzedniej części !
www.youtube.com/watch?v=bvkM5zcmeO4

Padł strzał prosto w głowie chłopaka Victorii.
Wicki nie wiedziała co zrobić strzał padł tuż koło niej, stała jak osłupiona. Gdy zobaczyła że mężczyzna nie żyje, przeżyła szok, jej serce zaczęło bić jak oszalałe i łzy ciekle spłynęły z jej z oczu. Popatrzyła sie na Wozz'a srogim wzrokiem wykrztuszając z siebie tylko jedno słowo
- Jak mogłeś?!
- Victoria pogódź sie z tym, zrobiłem dla ciebie dobrze, gnojek zapłacił za swoje
Wstała i podchodząc do niego wściekła zaczęła podnosić głos
- Jak mogłeś?! Nigdy ci nie wybaczę, jesteś popierdolonym fagasem który ma do zaoferowania tylko nielegalne pieniądze, jara cie zabijanie ludzkiego życia nawet jeśli zawinił małym błędem, dla ciebie zawsze człowiek będzie obojętny, nie liczą sie uczucia innych, liczysz sie tylko i wyłącznie ty. Nigdy nie byłeś nauczony miłości i szacunku, potrafisz tylko wyruchać panienki i przejść koło człowieka... Ostatkami wydukała z siebie kilka słów przez łzy
- koło człowieka i rzeczy obojętnie, jesteś taki jak ojciec... nigdy sie nie zmienisz. Zgnijesz w piekle, nienawidze cie!!!!!!!!!!!!!!!
Victoria chciała już uciec gdy Wozz z całej siły pociągnął ją za ramie i uderzył w twarz tak że upadła.
- Nigdy, ale to nigdy nie będziesz tak do mnie mówić! Pamiętaj o tym...
Wkurzony Wojtek był tak zdenerwowany że nie panował nad sobą.
Victoria podnosząc sie zobaczyła że z nosa cieknie jej multum krwi. Popatrzyła sie na Wojtka tylko wzrokiem gdyby zaraz miała go zabić a ten krążąc cały czas w kółko nie wiedział co ma zrobić nie mógł sie opanować. Jego pomocnicy podeszli do niego próbując odejść z nim jak najdalej od Victorii. 
- Zostawcie mnie !
Odpowiedział do swoich asystentów
- Co tylko tyle masz do powiedzenia, ty pieprzony debilu?!
Wypowiadając te słowa Victoria podeszła do Wojtka 
Wozz chciał już kolejny raz uderzyć dziewczyne lecz pomocnicy ode pchali  go od niej,
- Dość tego Wozz, to twoja siostra! 
Krzyknął jeden z nich! 
- Już nią nie jest! Wozz srogim wzrokiem popatrzył tylko na siostrę i obrócił wzrok w inną strone
- I nawzajem.. "Braciszku" Nie chce cie znać, żegnaj!
Victoria wypowiadając te słowa popatrzyła sie ostatni raz w oczy Wojtka i uciekła z płaczem z lasu.
A tym czasem pomocnicy wzięli ciało zmarłego mężczyzny i wrzucili do rzeki. Wozz patrząc sie na całą te sytuacje, złapał sie za glowe po czym szybkim ruchem ruszył w strone swojego samochodu i odjechał!


Dobra kochani na razie to tylko tyle bo w końcu to pierwszy rozdział mam nadzieje że sie podobał ;) A w następnym rozdziale postaramy sie dodać więcej ciekawych akcji. Czy dodamy kolejny rozdział? Tego nie wiemy, zależy to już tylko od was ;* 








Witamy i zapraszamy! :D

Witamy was na naszym nowym blogu w którym będą fikcyjne opowiadania o Afromental. Chociaż główną postacią w tym blogu będzie Wozz ponieważ to film "Family Business" zainspirował nas do założenia takiego a nie innego bloga. Lubimy kryminały więc mamy bardzo dużo fajnych pomysłów na rozdziały w których będzie sie dużo działo i mogą przyprawić was o dreszcz. Mamy nadzieje że nasz blog wam sie spodoba ;)
A więc przechodzimy do opisu... przypominamy że część naszego bloga będzie na podstawie tego 8 minutowego filmu w którym gra nasz Wozzik :) Opis i bohaterów bloga znajdziecie na zakładce u góry. Lewy prawy róg ;) Zapraszamy