niedziela, 8 marca 2015

Rozdział 9

Był piękny poranek, obudziło mnie ćwierkanie ptaków, odgłosy mew, szum morza... Otworzyłam oczy
a koło mnie spał jeszcze Wojtek.
Wstałam i lekko się przeciągnęłam, po chwili do Wozza przyszedł sms.
Jedyne co udało mi się zobaczyć na wyświetlaczu że była to wiadomość od niejakiej Victorii.
Postanowiłam że nie będę go budzić i poszłam się trochę wykąpać w dość zimnym morzu. Gdy już wróciłam
Wozz już nie spał, rozglądał się tylko na wszystkie strony. Widać że był trochę zmartwiony moją nieobecnością, to było słodkie.
- no cześć,wyspałeś się? - Marina podeszła do niego po czym go pocałowała
- gdzieś ty była?
- popływać
- No dobra - Wojtek tylko przetarł oczy i usiadł koło Mariny
- A właśnie dostałeś sms'a
Wojtek sięgnął po swój telefon po czym odczytał wiadomość
- Fuck! - krzyknął
- Co się stało?
- Nie, nic po prostu siostra dzisiaj przyjeżdża a sama wiesz że dzisiaj wylatuje i nie ma mnie przez najbliższe 2 dni.
- to ty masz siostrę? nie faktycznie racja, trochę do bani
- no właśnie, czekaj zadzwonię do niej.
- jasne - odpowiedziała Marina
Wozz wstał i poszedł w stronę morza tak by Marina nie słyszała rozmowy między nim a Victorią.
- Vicotria? Co miał znaczyć ten SMS
- Po prostu wiem że prowadzisz nową sprawe i chcę również w tym uczestniczyć bo jak sam wiesz ten biznes prowadzimy razem.
- No co z tego? Podobno nie chcesz mnie znać po ostatniej sytuacji  twoim kochasiem ?
- Wiem brat że zabiłeś go bo mnie zdradzał i zrozumiałam to, nie będe cie przepraszać ale chce ci pomóc w tej sprawie.
- No dobra. Rick siedzi w pierdlu więc wpadnij dziś tam na 16:30 i tam sie spotkamy i wszystko ci opowiemy.
- Okey to do zobaczenia
Wozz rozłączył się i dołączył do opalającej sie Mariny.
- Chodź kochanie zbieramy się - podszedł i pocałował ją w czoło
- No dobra to pozbieram zbędne rzeczy a ty idź już do samochodu
Wozz wstał i ruszył już w stronę samochodu. Marina po kilku minutach dołączyła i ruszyli.
Zatrzymali się w lesie.
- Co my tu robimy ? Zapytała Marina
- Muszę coś załatwić tutaj nie daleko. Pożyczysz mi swój telefon, mój się rozładował a muszę pilnie zadzwonić
- Jasne łap, idź tylko przyjdź za chwile
- Spoko - Wojtek w tym momencie ponownie pocałował Marine ta tylko się uśmiechnęła.
Po chwili  doszedł w dane miejsce gdzie miał spotkać się ze strażnikiem więziennym w sprawie spotkania jego z Rickiem i Victorią. Gdy już wracał po chwili na telefon Mariny przyszedł sms o treści:

Od: Tomson
"Siemanko kochana, tęsknie nie mogę sie już doczekać kiedy znowu razem pobalujemy po L.A"

Wojtek strasznie sie wkurzył, gdy już doszedł do samochodu wyciągnął siłą z niego Marine
- Ała Wozz co ty robisz?
- Masz czytaj! Co to ma znaczyć? - rzucił do jej rąk telefon
- Czytałeś moje wiadomości? Zwariowałeś?!
- Kto to jest? No pytam się kto to jest?!
- Wozz co się z tobą dzieje? Nie krzycz na mnie! 
Marina poczuła lekkie przerażenie, nigdy nie widziała go w takiej furii
- Zdradzasz mnie? myślisz że co, nie kapnę się?! 
- Uspokój się !
- Nie będziesz mnie uspokajała! Odpowiedz
- Nie zdradziłam cię ale to zmienia faktu że czytasz moje osobiste wiadomości, nie masz prawa!
- Czekaj, czekaj zaraz sprawdzę ile ich już miałaś, a może nie jestem jedyny. Pokaż telefon!
- Co? Marina nie mogła uwierzyć w to co słyszy - Nie dam ci go, chyba zwariowałeś to moje prywatne wiadomości!
- Pokaż go
Wojtek wpadł w szał, chwycił Marine mocno za nadgarstki i wyrwał jej telefon. Ta próbowała go odebrać ale popchał ją tak mocno że się przewróciła
- Proszę bardzo Tomek, Dominik, Mateusz
- To nie są moi kochankowie! Oddaj ten telefon
- Z iloma mnie zdradzałaś?
- Z nikim! Uspokój sie co się z tobą dzieje...
- Jesteś zwykłą dziwką! 
Krzyknął na nią po czum rzucił jej telefonem o ziemie 
- Nie masz prawa do mnie tak mówić! - Głos jej się złamał a do oczu zaczęły napływać jej łzy 
- Spierdalaj stąd za nim coś ci zrobię !
- Wojtek co ty mówisz? Nigdy cie takiego nie widziałam
- Bo tak na prawdę gówno o mnie wiesz, wypierdalaj stąd bo rzygać mi się chce jak na ciebie patrze
- Jak możesz, jesteś bydlakiem nie nawidze cie! 
Wozz nie chciał niczego dłużej słyszeć, zapalił papierosa i ruszył w strone samochodu. 
W tym samym czasie Marina była tak roztrzęsiona że nie była w stanie nic zrobić, podniosła telefon i ze łzami w oczach pobiegła w stronę wyjścia, przez przypadek wpadła na pewną dziewczynę.
- Oj przepraszam wszystko okey?
- nic nie jest okey - odpowiedziała zapłakana 
Marina wstała i chciała już iść gdy nagle tajemnicza dziewczyna zaproponowała że ją odwiezie. 
Po chwili dojechały pod jej dom
- Wiem że chciałaś żebym zawiozła cię do twojego domu ale nie zostawię cię tak samej. Więc pozwól że zaproszę cię dol mojego domu. Pogadamy
- Dobrze
Marina się trochę uspokoiła gdy tajemnicza dziewczyna chciała jej pomóc.
Weszły do mieszkania i usiadły na kanapie.
- Tak w ogóle nie przedstawiłam się, jestem Monika
- A ja Marina, miło mi
Podały sobie ręce
- Opowiesz mi co się stało tam w lesie?
Marina milczała, patrzyła się tylko na kubek który trzymała w ręce i bawiła się nim
- Wiesz na ten moment nie chcę o tym mówić po prostu facet na którym mi cholernie zależało okazał się totalnie inny niż myślałam, przynajmniej myślałam że go znałam.
- Rozumiem że nie chcesz opowiadać szczegółów. Znam ten ból, osoba która była dla mnie wszystkim również okazała sie inna. 
Okazała się kimś kto w świecie Boga uważany jest za osobę która nie powinna do jego świata nigdy należeć.
- Co się stało? - Marina spojrzała na dziewczynę
- Zostałam zgwałcona... kilka lat temu 
Marina tylko popatrzyła się na Monike.
- Był dla mnie kimś bardzo ważnym. 
Na naszej ostatniej randce zabrał mnie niby w tajemnicze dla mnie miejsce, mówił że spędzimy tutaj piękną noc ale ja miałam obawy to miejsce było dziwne, takie no można powiedzieć straszne. Po chwili stanął na przeciwko mnie i zaśmiał mi się prosto w twarz mówiąc, że chciał sie dostać tylko do mojego hasju. Za drzwi wyszli jego kumple, zabrali mi wszystkie oszczędności które miałam w torbie i opuścili blokowisko.

Nagle głos zaczął sie jej łamać a do oczu napływać łzy jednak nie przerywała i dalej mówiła.

On wziął mnie mocno za ręce i przyciągnął do ściany, skuł mi je kajdankami i zaczął mnie rozbierać. 
Czułam wielki strach ale mimo to zaczęłam się bronić, uderzył mnie z całej siły w twarz po czym upadłam.
Krew zaczeła cieknąć mi z buzi a on zaczął sie śmiać, powiedział że jestem zwykłą suką i pierdoloną dziwką.
Położył mnie od tyłu, zakleił mi taśmą usta i zaczął, zaczął mnie gwałcić.
Monika rozpłakała się. Marina nie wierząc w to co słyszy podeszła do Moniki i mocno ją przytuliła.
Miały tak dużo ze sobą wspólnego, obie miały podobną sytuacje. 
- Już dobrze - uspokajała ją Marina
Mara postanowiła że przenocuje dzisiaj u Moniki. 

W tym samym czasie:
Koło więzienia stała już Victoria z przyjaciółką 
- I co ty zamierzasz zrobić? - zapytała przyjaciółka Vicki 
- na razie czekam na Wozz'a. Jestem cholernie ciekawa co tym razem planuje. Chce w końcu żeby ten człowiek sie zmienił. Mi na całe szczęście się udało...
Wróciłam do matki do Polski i tam starałam się na nowo zacząć życie, teraz uwierz mi jestem innym człowiekiem.
- Ale co ty chcesz zrobić?
- Najpierw chce zobaczyć jaka to sprawa. Pomogę mu jeśli chce zabić człowieka który na to zasługuje ale potem muszę zrobić wszystko żeby mój brat stał się dobrym człowiekiem. Nie mam zamiaru wciąż patrzeć jak rujnuje sobie życie. 
- Trzymam kciuki żeby ci się to udało.. lecę pa! 
- No pa
Dziewczyny pożegnały się. Victoria wyciągnęła papierosa gdy po-chwili zobaczyła że z naprzeciwka idzie jej brat. 
- Co on taki wkurzony? - pomyślała
- Jestem - Odpowiedział
- Co ci się stało? Co ty taki wkurwiony chodzisz?
- Bo wszystko zjebałem
- Ale co się stało? - Zapytała
- Dowiesz się na miejscu, chodź!

Victoria i Łozo weszli do więzienia w którym poszli się spotkać z Rickiem. Pozałatwiali zbędne formalności i poszli zobaczyć sie z przyjacielem.


No rozdział zbytnio nie ciekawy z powodu braku weny. Mamy nadzieje żę sie chociaż trochę podoba. Prosimy o opinie i komentarze ;)
A co dalej?
1. Co stanie się z Mariną i Łozem?
2. Kim jest tajemnicza Monika?
3. Co zrobi Rick gdy dowie się o zaistniałej sytuacji między zakochanymi?
Czytajcie kolejne rozdziały ;)











czwartek, 5 marca 2015

Rozdział 8

Marina oglądała telewizor gdy nagle przyszedł sms o bardzo dziwnej treści. Marina pomyślała że może to być Wojtek więc z uśmiechem na twarzy poszła zobaczyć co napisał, gdy tylko odczytała wiadomość od razu uśmiech momentalnie zszedł z jej twarzy. Jego treść była dość zadziwiająca . Treść tego sms-a była następująca:

"Twoje serce bije teraz ze szczęścia za nie długo będzie biło ale w totalnie innym rytmie...
w rytmie strachu."

Serce zaczęło jej coraz mocniej bić
"Kim jesteś?" - odpisała
w tym samym momencie dostała odpowiedź
"jestem osobą która przeżywała dokładnie to samo co teraz ty... szczęście, miłość, ale niestety to wszystko okazało się jedną wielką ściemą przez co stałam się osobą bez jakiegokolwiek życia. Chce cie tylko ostrzec!

po przeczytaniu tego sms-a Marina nie wiedziała co powiedzieć cała się trzęsła ale postanowiła odpisać
"Kto tą osobą jest? Co ona ci zrobiła?" napisała
po chwili nadeszła kolejna odpowiedź:
"Jest to osoba która jest dla ciebie ważna. Po prostu możesz zacząć liczyć każde sekundy swojego życia"
"O czym ty mówisz?" - Odpisała Marina
"Korzystaj z życia póki jeszcze masz czas" - napisała tajemnicza osoba

Marina pisała do niej jeszcze ale nikt nie odpisywał coraz bardziej się bała po chwili zadzwonił jej telefon, przestraszyła się ale gdy tylko zobaczyła na wyświetlaczu numer odetchnęła
- Cześć kochanie - powiedział Wozz
- No hej
- Co ty tak odetchnęłaś, spodziewałaś sie kogoś innego?
-nie po prostu Aga mnie dzisiaj przestraszyła jak spałam i trochę mam lęki teraz
Wojtek zaczął sie śmiać
- Ej to nie jest śmieszne!
- tak, to jest tragiczne - Odpowiedział Wozz dalej sie śmiejąc
- ha ha na prawdę bardzo śmieszne
- dobra, nie ważne. Słuchaj kochanie to co dałabyś rade wyrwać się ze mną na romantyczny wieczór we dwoje o 18:30 przy parku ?
- no oczywiście że tak, takie wieczory mogły by być zawsze
- jeśli tylko chcesz, to będą
- kochany jesteś
- wiesz że dla ciebie wszystko
Oboje zaczęli się śmiać,
- to do zobaczenia misiu
- do zobaczenia kochanie - odpowiedział Wozz
Skończyli rozmawiać, Marina jeszcze chwile rozmyślała nad wszystkim po czym dochodziła godzina 17 postanowiła iść się przyszykować i umalować na wieczór.
Ubrała małą czarną sukienkę w cekiny która podkreślała jej figurę, ubrała czarne szpilki, nałożyła kilka dodatków i po godzinie była gotowa. Pół godziny później była na miejscu.
Wozza jeszcze nie było więc postanowiła pójść na taras który znajdował się zaraz za parkiem. Gdy już była na miejscu, stanęła na jednym z tarasów podziwiając widoki.
Zaczęła rozmyślać o całej sytuacji związanej z SMS-em który dostała od nieznanej osoby. Jej myśli przerwał sms

"Spóźnię się trochę, będę za 10 min, czekaj tam na mnie. Przepraszam kochanie" - Napisał Wozz

Wtedy Marina skupiła się na myślach związanych z Wojtkiem i to na szczęście odciągnęła ją od męczącego tematu który nie dawał jej spokoju.
Usiadła na tarasie z twarzą skierowaną ku zachodzącemu słońcu. Jaskrawe promienie słońca otulały jej twarz sprawiając że czuła przyjemne mrowienie w okolicy nosa.
Po chwili dostałą sms'a od Wojtka o treści
- ławka po prawej czeka
Marina wstała i pobiegła w kierunku parku ale nie widziała Wozza

Gdy tylko znalazła się we wskazanym miejscu, momentalnie w oczy rzuciła jej się jedna ławka, na której leżała biała róża. Ostrożnie podeszła do niej i usiadła.
Czuła zdenerwowanie i niepewność.
 Siedziała tak chwilę przeklinając w głowie swoją głupotę. W myślach odliczała sekundy próbując się uspokoić. Nagle jednak poczuła, że serce zaczyna szybciej bić. Przedziwne ciepło rozlało się po jej ciele, a ręce z wrażenia znowu zaczęły drżeć. Spojrzała niespokojnie w bok myśląc że kogoś tam zobaczy. Nagle  ktoś zakrył jej oczy dłońmi na początku słyszała tylko oddech, poczuła znajome jej perfumy które uwielbiała i od razu wiedziała kto to może być. Jej uśmiech nie przestawał schodzić na twarzy, czuła się wtedy tak szczęśliwa, poczuła dziwne mrowienie w brzuchu.

-Zgadnij.- wyszeptał wprost do jej ucha, co spowodowało że jej mięśnie spięły się a serce zaczęło szybko bić.
-Witaj piękna.- przybliżył się zakładając jej niesforny kosmyk za ucho. Patrzyli sobie w oczy a jego usta zbliżyły się do jej warg. Podekscytowana przymknęła oczy czekając na tą wspaniałą i niesamowitą chwilę radości. Ich usta złączyły się w niewinnym i delikatnym pocałunku. Oderwali się od siebie posyłając sobie czułe uśmiechy.
- Dobrze że już jesteś - Przytuliła się do niego
- No proszę... tak bardzo za mną tęsknisz że już nawet kilku godzin wytrzymać nie możesz?
- no na pewno, chciałbyś po prostu jedna rzecz nie daje mi spokoju
- Ej mała co się dzieje?! -Zapytał
Marina tylko westchnęła i z torebki wyjęła swój telefon, pokazała wiadomość którą dzisiaj dostała. Wojtek spojrzał na wiadomość i od razu jego twarz zbladła z przerażenia, że wszystko może się wydać.
- Wozz! Wszystko okey? Dobrze się czujesz?
Wojtek patrząc w telefon wciąż rozmyślał
-Halo! Wozz!!!
- Yyy... tak?!
- Co się z tobą dzieje? Strasznie zbladłeś jak to zobaczyłeś
-Nie wszystko okey po prostu boję się o ciebie. Nie możemy tak tego zostawić
W tym momencie mocno ją przytulił. Ona znowu poczuła że faktycznie zależy ma na niej skoro tak się tym przejął, natomiast on spuścił wzrok i nie wiedział co zrobić, starał się robić dobrą minę do złej gry
- To co idziemy się przejść, chce ci coś pokazać?
- Jasne - odpowiedziała z uśmiechem

Nowy Jork, pogrążone w ciemności wydawało się być takie piękne a zarazem tajemnicze. Szli trzymając się za ręce wymieniając ukradkiem spojrzenia. Byli dorośli a zachowywali się jak małe dzieci, które czegoś się wstydzą.

-Jesteśmy.- stanęli przed wielkimi starymi drzwiami, które prowadziły do ogromnego opuszczonego budynku. Marina ze zdziwieniem spojrzała na niego, a jedna z jej brwi nieznacznie uniosła się. Nie miała pojęcia, jaki był cel ich podróży w to miejsce, ale zaufała mu. Kopnął drewniane drzwi, które z przeraźliwym skrzypnięciem otworzyły się. W środku panowała kompletna ciemność i jedynie śladowe promienie księżycowego blasku wdzierały się przez otwory w oknach. Przekroczyli próg a drzwi momentalnie zatrzasnęły się za nimi.

Dziewczyna zadrżała ze strachu, mocniej chwytając się jego ramienia. Czuł, jak jej serce uderza z coraz większą szybkością, a ciepły oddech zatrzymuję się na jego policzku. Jej rozbiegany wzrok zachłannie poszukiwał kolejnych nieprzewidzianych wydarzeń. Splótł jeszcze mocniej ich dłonie, prowadząc jakimiś schodami w górę. Co jakiś czas fragmenty muru odpadały, z przeszywającym łoskotem uderzając o betonową podłogę. Brunetka wciąż o nic nie pytała, obserwując każdy podejrzany ruch. Przestał przeszkadzać jej zapach wilgoci i stęchlizny.
Była tak przerażona, że nie zwracała już na to najmniejszej uwagi.

-Wozz!- pisnęła, kiedy między nogami przebiegło jej jakieś stworzenie. Mężczyzna tylko się roześmiał, prowadząc ją dalej. Kiedy znaleźli się na samym szczycie, pchnął kolejne drzwi, przepuszczając ją w nich. Dotarli na samą górę, skąd rozpościerał się widok na dziką plażę. Marina podeszła bliżej, opierając się murek.
-I jak?- stanął za nią, przytulając się do jej pleców.

Ułożył głowę na jej ramieniu, ocierając się o jej policzek. Znowu zadrżała. Mocniej otulił ją rękami, składając nieśmiały pocałunek na jej twarzy. Widział, że jest zachwycona. Rozświetlone milionami mieniących się gwiazd morze, mogło wprawić w zachwyt. Odwróciła się w jego stronę, obejmując dłońmi jego szyję. Spojrzała w jego oczy, uśmiechając się.

-Dziękuję.- delikatnie poruszyła ustami, nie wydając żadnego dźwięku. Nie chciała psuć tej magicznej chwili. Zbliżył swoją twarz do jej i subtelnie musnął jej czoło. Wtuliła się w niego i zamknęła oczy. To nie było zależne od niej, ale gdy tylko była tak blisko niego, to cały smutek odchodził, gdzieś w zapomnienie, a ważne było tylko to co było między nimi.
-Mam jeszcze jedną niespodziankę
- Uśmiechnął się szeroko. Brunetka spojrzała z zaciekawieniem na niego. – Chodź.- wziął ją za rękę a ona jak posłuszne dziecko szła za nim. Łozo ponownie otworzył drzwi przez które weszli. Zeszli na dół, po czym chłopak zaczął iść w głąb domu.

-Wojtek…- zaczęła lecz przerwał jej.
-Zaufaj mi.- wyszeptał na co ona kiwnęła głową. Nie odzywała się już. Szła potulnie prowadzona przez niego. Wozz otworzył duże balkonowe drzwi przepuszczając ją pierwszą. Znaleźli się na tarasie. Zeszli po schodkach czując pod stopami jeszcze ciepły piasek.
 – No to teraz kto pierwszy do wody.- brunetka spojrzała na niego robiąc duże oczy.
-Chyba się nie boisz co? Jesteś tchórzem?- Wozz śmiał się z miny dziewczyny która stała jak wryta nie wiedząc czy chłopak mówi serio czy robi sobie z niej jakieś głupie żarty.
-Tak jak myślałem. Marino, kochanie jesteś wielkim tchórzem!- krzyknął po czym ściągnął z siebie koszulkę, spodnie i pobiegł w stronę wody.
Marina stała tak chwilę po czym zmrużyła oczy.
 – Nie jestem tchórzem!- krzyknęła za mężczyzną który był już w wodzie. Rozejrzała się na boki po czym ściągnęła z siebie ubranie. Złożyła ręce na klatkę piersiową i podeszła do wody. Gdy słona woda zaczęła oblewać jej stopy zrozumiała, że to był bardzo głupi pomysł. Chciała się wycofać lecz podszedł do niej Marina momentalnie oblała się rumieńcem zdając sobie sprawę że stoi przed nim tylko w bieliźnie. Spuściła głowę na dół ciężko oddychając.

Biedulka cała drżysz z zimna, jesteś piękna gdy tak się trzęsiesz.- powiedział patrząc jej głęboko w oczy. Dziewczyna delikatnie uśmiechnęła się do niego po czym chwyciła go za rękę. Oboje weszli do wody. Chlapali się, pływali, nurkowali. Zachowywali się jak małe i beztroskie dzieci. Ich śmiech roznosił się po pustej plaży. Gdy wyszli z wody Marina trzęsła się z zimna. Wojtek widząc to objął ją ramieniem prowadząc w stronę tarasu. -Poczekaj tu chwilę.- powiedział i wszedł do budynku. Po chwili wrócił trzymając w ręce duży wiklinowy kosz. Wyjął z niego dwa ręczniki. Jeden podał brunetce a drugim sam się opatulił. Marina owinęła się w materiał pocierając zmarznięte ręce. Po chwili ubrała się w swoją sukienkę a Wozz ponownie poszedł do domu i wrócił z kupką drzewa. Ułożył je starannie na piasku po czym wyjął z koszyka zapałki.

 Siedzieli wtuleni w siebie, grzejąc się ogniem z ogniska. Ich dłonie były splecione tworząc jedną całość. Nie odzywali się, ale słowa w tamtym momencie były czymś zbędnym.

-Chciałbym już tak zawsze.- szepnął do siebie, zerkając na jej radosną twarz.
-Ja też.- wyszeptała mało dosłyszalnie, lecz jej oczy wyrażały więcej niż słowa. Chłopak wsunął dłoń w jej aksamitne włosy przybliżając twarz do jej twarzy. Patrzyli sobie w oczy w których jak szalone tańczyły radosne iskierki. Ich usta dzieliły milimetry a w brzuchu rosło ogromne podniecenie. Przyciągnął ja do siebie zatapiając usta w namiętnym pocałunku. Nie był to delikatny i ostrożny pocałunek jak do tej pory, lecz coś namiętnego i szalonego. Ich języki tańczyły żywiołowy taniec pieszcząc wzajemnie swoje podniebienia.
Wojtek popatrzył sie w jej oczy
- Chcesz to zrobić tutaj?- Zapytał
- Jak szaleć to szaleć, mamy jedno życie przecież.
- no proszę jaka niegrzeczna
Roześmiał się Łozowski
- To są twoje słowa głupku! Ale to prawda lubie wyzwania

Marina tylko się uśmiechnęła, Wojtek powoli zaczął przybliżać usta do jej ust po czym złączyli się a namiętnym pocałunku, powoli zaczęli zdejmować sobie nawzajem ubrania. Nie czekał, zaczął błądzić dłońmi po jej udach, coraz wyżej i wyżej, podciągnął jej sukienkę do góry i zaczął coraz namiętniej ją pieścić. Jęknęła z rozkoszy, chciała już go poczuć, była gotowa i podniecona. W pośpiechu rozpięła mu pasek od spodni, przesunęła się bardziej na koc, oplotła go nogami i poczuła go w sobie. Jęknęła z rozkoszy. Poddała się jego rytmicznym ruchom, najpierw powolnym, potem coraz szybszym. Oddychali szybko, kiedy czuła napływający przypływ rozkoszy odchyliła się i położyła na nim. Przejęła kontrole nad nim i to ona zaczęła coraz bardziej się poruszać. Jęknęła, minęła chwila i fala rozkoszy zalała jej ciało. Po chwili Wojtek obrócił ją tak by to on leżał na niej, chwyciła ukochanego z włosy, dając mu jednocześnie znak, że tak jej dobrze. Gdy już skończył, wszedł w nią delikatnie, czując jak przyśpiesza, ich oddech zaczął przyśpieszać tempa. Doszli. Znów zaczął pieścić jej ciało, tym razem od dołu do góry, zakończyli namiętnym pocałunkiem i po wszystkim ubrali się.

Wojtek podszedł do Mariny, klęknął koło niej gdy ta siedziała na kocu wpatrując się w gwiazdy i w piękne fale które falowały na plaży. Popatrzył się jej prosto w oczy a ta tylko się uśmiechnęła

- wiesz że wszystko przez ciebie?
Wzrok Mariny momentalnie odwrócił się w stronę Wozza
- niby dlaczego? Coś nie tak?
-  właśnie dzięki tobie  nie będę w stanie funkcjonował normalnie w pracy, ten dzień sprawił że nie potrafie wyrazić ile szczęścia mam teraz sobie
Marina popatrzyła się mu oczy po czym go pocałowała
-Uwierz mi że dzięki tej nocy zrozumiałam jak ważny dla mnie jesteś
Wojtek w tym momencie nie wiedział co powiedzieć, jego dusza wciąż pragła miłości, miłości Mariny. Z jednej strony ucieszył go fakt iż to powiedziała,nigdy
nie czuł się dla nikogo ważny a z drugiej, wciąż wmawiał sobie że nie jest w niej zakochany. Wmawiał że te słowa nic dla niego nie znaczą, lecz niestety jego serce mówi co innego.


Łapcie kolejny rozdział. No i jak się podoba? Komentujcie ;)

sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 7

Następnego dnia był poranek, przez okno prześwitywało słońce zapowiadała się piękna i upalna pogoda.
Marina spała otulona w ramionach Wojtka.
Natomiast on obudził się trochę wcześniej, leżał koło niej wpatrując się w okno i rozmyślając. Przez jego głowę plątało się tysiące myśli

- cholera! Jeszcze nigdy nie czułem tak silnej więzi z człowiekiem, dlaczego to musi być ona? Przecież to przypadkowa laska która jest dla mnie nic nie warta. Nie, nie mam pojęcia ale jest mi z nią tak dobrze... jeszcze ta wczorajsza noc. Nie mogę o tym zapomnieć, nie wiem co to za cholerne uczucie które rozpierdala mnie od środka i dlaczego czuje się tak cholernie dobrze ale muszę z tym skończyć.
To nie jestem ja ! Tak, dzisiaj muszę spotkać się z Rickiem i muszę mu opowiedzieć o przebiegu całej sytuacji z Marą. - Pomyślał

Wojtek totalnie plątał się w tym co mówi z jednej strony jego wnętrze chciało uczucia ale gdy tylko zaczął myśleć przypominało mu się jakim jest człowiekiem i co go nauczyło być takim.
Rodzina była dla niego najważniejsza a jego priorytetem w życiu był ojciec.
Ojciec który nauczył go życia które rujnuje każdego człowieka, to nienawiść.Dlatego zawsze starał się nie zważać na uczucia, na miłość,na cokolwiek.
Marina powoli zaczęła się budzić. Obróciła głowę w stronę Wojtka,
on nie zważając na to dalej patrzył w okno.
- Cześć. O czym tak myślisz ? - Zapytała lekko zaspanym głosem
-o obudziłaś się już? o niczym ciekawym... - po chwili pocałował ją
- dziękuje za wczorajszą noc było cudownie - wyszeptała
Wojtek nie wiedział co odpowiedzieć, znowu zaczął czuć dziwne uczucie w sobie ale mimo to nadal starał się trzymać kontrole.
- Po raz pierwszy było mi tak z tobą dobrze, nie wiedziałem że jesteś tak dobra w łóżku.
- a co myślałeś że mając tyle lat będe dalej cnotką? a może za taką mnie nie uważałeś?
- nie po prostu, nie wyglądasz na taką która...
- która nie jest łatwa? no dobrze myślisz bo taka jestem - przerwała mu
- i taka mi sie spodobałaś od początku... wyszczekana, piękna i w końcu porządna
- teraz sie nie podlizuj
Marina tylko się uśmiechnęła a on to odwzajemnił.
Popatrzył się na nią takim błagalnym wzorkiem po czym ją pocałował
- ej, ej , ej ! Przepraszam cie co ty robisz?
- no nie mów że nie chcesz, mała powtórka z wczoraj nie zaszkodzi
Wozz zaczął całować Marine po szyi
- Wozz weź już przestań no.- nie mogła przestać się śmiać
- no ale dlaczego no. No nie daj się prosić
Marina odciągnęła twarz Wojtka z jej szyi po czym wstała
- też bym chciała to powtórzyć ale śpieszę sie na uczelnie a po drodze miałam jeszcze wpaść do taty
Wojtek od razu przypomniał sobie o całej sytuacji z jej ojcem
- no okey - wyszeptał Wozz
- ej nie smuć się, powtórzymy to nie jeden raz
- no ja mam nadzieje - Odpowiedział
Marina zaczęła się ubierać gdy po chwili usłyszała za sobą śmiech Wojtka
- z czego się śmiejesz?
- sorry ale nie mogę się napatrzeć na twój tyłek, nie wiem dlaczego ale on mnie najbardziej kusi i tak o, po prostu sam z siebie nie mogę
- nie no przyjdzie do tego, że będę bała się nawet przy tobie ubrać
- O to nie musisz się martwić, na to nie pozwolę
Po chwili oboje wybuchli śmiechem
- zjedziesz na dół zaraz? Zrobię śniadanie - Zapytała Marina
- tak zaraz zejdę, tylko się ubiorę
Wozz wykorzystał chwile kiedy mógł zostać sam i zadzwonił do znajomego strażnika więziennego który ma przekazać Rickiemu który siedzi w areszcie do sprawy sądowej o zabójstwo, że  wszystko z Mariną idzie zgodnie z planem i że nie długo go odwiedzi.
Po zakończonej rozmowie Wojtek ubrał się i zszedł na dół do kuchni gdzie Marina szykowała śniadanie.
Podszedł ją od tyłu, i lekko objął ją w tali
- o jesteś już
- tak sorry że tak długo ale musiałem wykonać telefon do mojego kolegi z prośbą żeby zajął sie moim mieszkaniem na wieczór
- na wieczór? A co to masz jakieś plany? - zapytała z lekkim zdziwieniem i obróciła się w jego strone
- no właśnie, co ty na to żebyśmy poszli dzisiaj do Empire State Building Observation a potem mały nocny spacerek po Central Parku ?
- wow nie za dużo atrakcji jak na jeden dzień ?
- muszę sie tobą nacieszyć, bo jutro cały dzień nie będzie mnie w Nowym Jorku bo lece do Kalifornii w sprawach biznesowych
- Chodź do stołu
Marina wzięła jajecznice którą zrobiła i położyła ją na stole
- a no właśnie, bo niby jesteśmy razem a ja nie za wiele o tobie wiem
Łozo przez chwile obrócił wzrok w inną stronę po czym siadł
- a co byś chciała wiedzieć?
- nie wiem, mówisz że jedziesz do Kalifornii w sprawach biznesowych, w takim razie czym sie zajmujesz?
- jestem transporterem w firmie mojego wujka, przewożę ładunki niebezpieczne
- a rozumiem, to dlatego jeździsz po Stanach
- no właśnie to co zgadzasz się na dzisiejszy wypad?
- nie no jasne - Odpowiedziała uśmiechnięta Marina
Nastąpiła chwila ciszy po czym Marina kolejny raz przejęła głos
- jesteś z Polski?
- Skąd wiesz? - zapytał dość przerażonym głosem
- wiem, to nazwisko pochodzi z Polski bo sama jestem polką
- serio? nie wierze ci
- no serio. Przeprowadziłam sie tutaj dość nie dawno, mój ojciec założył tu własny interes po tym gdy moja mama zmarła
- to twoja mama nie żyje? - zapytał
- niestety nie, zmarła tuż przy moim porodzie. Ojciec nie mógł tego znieść więc wyprowadził się tutaj do Nowego Jorku, miał wizę ponieważ kiedyś tutaj służył w wojsku. Tutaj założył swoją własną firmę która ma na prawde spore dochody.
- widać dużo przeszliście
- nie było łatwo, mój ojciec bardzo tęsknił za moją matką odkąd odeszła, nie mógł sobie poradzić z jej utratą tym bardziej że bardzo mu ją przypominałam ale mimo to nie poddał sie i wychował mnie. Jestem bardzo dumna z niego że przeszedł przez to wszystko mimo że w Polsce panowała bieda i nie dał rady wychować by mnie w dobrych warunkach, dużo sie namęczył żeby tutaj przylecieć
- nie dziwie się...
moją historie już znasz, nie chce o niej mówić więc pozwolisz...
- jasne - przerwała mu
Wojtek po zjedzeniu śniadania popatrzył na swój telefon
-będe musiał iść, muszę jeszcze spakować swoje rzeczy przed wylotem
- nie no jasne leć
Wozz wstał z siedzenia podszedł do Mariny po czym pocałował ją w czoło
- odezwę się - oznajmił po czym wyszedł
Marina jeszcze chwile posiedziała przy stole po czym wstała i poszła się umyć.


W końcu wstawiamy 7 rozdział mamy nadzieje że się wam podoba. Kolejny już niebawem a może nawet i jutro uda wstawić się nam kolejny. 
To zależy od was... komentujcie, polecajcie bloga znajomym i piszcie jak wam się podoba. 

A co w następnym rozdziale ? Na pewno romantyczne chwile Wojtka i Mariny które no musimy zdradzić nie potrwają dość długo... już niebawem chwila grozy i zwątpienie w miłość zakochanych. Zapraszamy :)



sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 6

Był późny wieczór Marina wróciła do domu po czym szybko się przebrała i poszła się umyć. Po 30 minutach wyszła z łazienki i skierowała się w stronę salonu, włączyła telewizor w którym właśnie leciały wiadomości  w tym czasie postanowiła iść do kuchni po szklankę soku  po czym wróciła.
W wiadomościach przykuła jej uwagę pewna informacja z miejsca w którym była kilka godzin temu. 
Mężczyzna który został złapany przez policję przypominał jej tego na którego dziś wpadła, niespodziewanie nie opodal zobaczyła znajomy samochód, usiadła i wsłuchiwała się w informacje odnośnie tego wydarzenia:

- Dziś około 19:30 doszło do zabójstwa 18-letniej dziewczyny która była pod wpływem alkoholu. Została ona zgwałcona przez sprawce, a następnie zabita. Sprawców było dwóch, jeden z nich okazał sie gwałcicielem i zabójcą młodej dziewczyny, drugi znowu pomagał mu w zakopaniu ciała nad brzegiem jeziora. Jeden z nich to 29-letni mężczyzna o imieniu Rick, niestety policji tylko jego udało się złapać, drugi z nich wciąż jest poszukiwany, na razie bezskutecznie. Policji udało jedynie się znaleźć samochód który leżał nie opodal jeziora. Znajdowały sie w nim zakrwawiona łopata oraz pistolet.
Jak wspomina główny komendant Policji w stanie Nowy York dzisiaj zbadają sprawę tajemniczego samochodu i kto należy do jego właściciela.
Marina szybkim ruchem wyłączyła telewizor, wciąż nie mogła uwierzyć czy sprawcą tego wszystkiego okazał sie mężczyzna na którego dziś wpadła i kto mógł być tym drugim ? 
Jej myśli nie mogły dojść do ładu... w jej głowie pokazywały się dwie rzeczy, czy mężczyzna z którym dziś wymieniła kilka zdań jest zabójcą? Czy samochód który widziała nie opodal wypadku to samochód Wozza?
Wstała z kanapy i ruszyła w stronę sypialni, położyła sie na łóżku i rozmyślała o dzisiejszym dniu. To zabójstwo wciąć chodziło jej po głowie.
- Z jednej strony to nie musi być samochód Wojtka ponieważ w NYC takich samochodów jest mnóstwo - pomyślała
W końcu Marina usnęła. 
Nie długo potem przyśniło się jej że została porwana, jechała w czarnym bmw. 
Prowadzący samochodem był mężczyzna na którego wpadła poprzedniego dnia w parku, pogoda była piękna, świeciło słońce było popołudnie a ona była przybita do siedzenia z przyklejoną do jej ust taśmą, po buzi spływały jej łzy, w pewnym momencie samochód sie zatrzymał, zaraz koło niego podjechało czerwone camaro, obróciła głowę w stronę szyby. Jej oczom ujrzał się ten widok:












Gdy zobaczyła Wozza zaczęła krzyczeć z całych sił by jej pomógł.
Ten zaczął się śmiać, popatrzył na Ricka i puścił mu oczko po czym ruszył samochodem przed siebie, zatrzymując się nie daleko auta w którym siedziała porwana Marina. Przerażona i zaskoczona tym co się stało nie wiedziała co robić.
Rick wysiadł z auta i zaczął kierować się w stronę dziewczyny,otworzył jej drzwi i mocno pociągnął za jej ramie, ona
próbując z całych sił się wydostać tym większy sprawiała sobie ból.Rick trzymał ją bardzo mocno... nie mając już sił odwróciła wzrok w przeciwną stronę... zobaczyła Wozza który szedł w ich stronę z pistoletem w ręku.
 Po chwili sen sie skończył, obudziła się z krzykiem cała spocona.
Porozglądała sie w około.
Było ciemno i cicho, położyła sie z powrotem do łóżka i zasnęła.

Mieszkanie Wojtka:
Godzina 2.30
Wozz wrócił do swojego mieszkania był rozwścieczony, cały czas krążył po pokoju próbując złożyć myśli w końcu postanowił zadzwonić do swojego asystenta
- Słuchaj stary, auto które od ciebie pożyczyłem właśnie zostanie namierzane przez psy
- Jak to?
- Pomagałem Rickiemu zakopać tą laskę o której aż huczy w tych pierdolonych mediach i uciekając przed glinami zostawiłem samochód w tym lesie nie opodal zabójstwa, namierzą samochód a to ty jesteś jego właścicielem, radze ci żebyś jak najszybciej zwiał z Nowego Jorku
- no dobra, dzięki za info. A ty kogo wynajmiesz na moje miejsce?
- ktoś się znajdzie, uciekaj !
- nara stary, do zobaczenia - Pożegnał się asystent Wojtka
- nara, powodzenia
Wozz rozłączył się. Dzięki temu trochę się uspokoił
- na szczęście nie było nikogo kto by mnie widział - Pomyślał
Wziął szybką kąpiel i poszedł spać

Poranek
godzina 9.30, mieszkanie Mariny

Za oknami prześwitywało słońce, Marina przetarła oczy po czym wstała z łóżka kierując się w stronę kuchni.
zrobiła szybkie śniadanie następnie poszła się ubrać, zrobiła lekki makijaż i wyszła z domu do swojej przyjaciółki, po drodze zadzwoniła do niej
- Agniecha będę u ciebie za pół godziny
- okey kotek, czekam na ciebie
Pół godziny później Marina była już na miejscu
- cześć kochana - Otwarła jej drzwi Agnes
- no hej
dziewczyny przytuliły się po czym Marina weszła do salonu, usiadła na kanapie po chwili przysiadła sie do niej Aga.
- Miałam dzisiaj okropny sen, śniło mi się że mnie porwano i to kto!
gościu na którego wpadłam wczoraj w parku.
Aga patrzyła na Mare z zaskoczeniem
- jasne? i co?
- najgorsze jest w tym wszystkim to że w tym śnie pojawił się Wojtek który podjechał koło samochodu w którym się znajdowałam i popatrzył się na mnie, myślałam że chce mi pomóc! Zaczęłam krzyczeć,wołać go, a ten zaczął sie śmiać i co najgorsze ten typ i on chcieli mnie porwać bądź zabić. Obudziłam eis na tym jak Wojtek szedł w moją stronę z pistoletem. Totalna masakra obudziłam sie cała spocona
- nie dziwie się, biedaku! ale z jakiej racji to był Wojtek? - Zapytała Agnes
- nie mam pojęcia, po prosu za dużo wczoraj o nim myślałam i przede wszystkim wydawało mi się że to jego auto to czerwone camaro, widzę w telewizji może dlatego też taki sen.
- faktycznie może przez to miałaś taki sen
- pewnie tak
- kawy, herbaty ? - Zapytała Aga
- kawę możesz m zrobić, z tego wszystkiego nawet nie piłam
Agnes poszła zaparzyć kawę po czym wróciła. Puściła telewizor w którym właśnie zaczynały sie poranne wiadomości
- Ej! Zostaw tu, pacz mówią o tym
- czekaj dam głośniej - Powiedziała Aga

- Jak donosi nowojorska komenda policji dziś został znaleziony sprawca. Sam  podłożył się w ręce policjantów gdy z samego rana idąc do lasu w którym brutalnie zgwałcono i zabito 19-letnią dziewczynę, kierował sie w strone samochodu po czym do niego wsiadł, policja nie miała wątpliwości że to jego właściciel. Policja szybko zainterweniowała i złapała sprawcę. Udało nam się ustalić że pomocnik w zabójstwie i właściciel samochodu nazywa się Christian G.

Marina i Agnieszka odetchnęły z ulgą że sprawcą nie okazał sie Wojtek.
Aga widząc reakcje Mary zaczęła się śmiać
- z czego se tak śmiejesz ?! - Zapytała
- bo widzę jak ta informacja cie ucieszyła, co podoba ci się ten Wozz?
- przestań! Jest tylko moim kumplem nikim więcej
- tak jasne, nie przyjechałabyś do mnie tak wcześnie i nie przejmowała sie tą tak sytuacją tym bardziej że sama wspomniałaś że o nim "myślisz"
- ale nie w tym sensie! - Wykrzyknęła Marina
- ja wiem swoje, ej jestem twoją przyjaciółką mamy mówić sobie o wszystkim!
Agnieszka spojrzała tylko na Marine błagalnym wzrokiem
- no dobra, powiem ci
- słucham - Odpowiedziała
- wczoraj między nami do czegoś doszło... zaczęliśmy się całować
- jej no to chyba dobrze
- właśnie nie! Wiem że coś czuje do Wojtka ale jeszcze nie mogę pogodzić sie z utratą Mateusza, nie chodzi o to że jeszcze coś do niego czuje, jeśli już coś to nienawiść. Po prostu boje się że Wozz mnie zostawi albo zdradzi. Boje się mu zaufać, boje się tego rozumiesz?! Tym bardziej że on swoją posturą przypomina mi trochę kryminalistę i już po pysku widać ze to pies na baby
- Wiesz że nie można oceniać po wyglądzie? - Uśmiechnęła się Agnes
- wiem, ale sorry no jestem już w tym temacie doświadczona i wiem jak jest
- a do tej pory udało ci się go chyba jakoś poznać. Co o nim dokładnie wiesz ? - Zapytała Agnes
- wiem że miał trudne dzieciństwo, jego rodzicie stoczyli sie na dno, ojciec alkoholik i gangster, matka ćpunka i widać że jest wrażliwy
- widzisz!
- Ale co? Marina nie wiedziała o co chodzi Agnes
- powiedział ci o tym, a o takich rzeczach łatwo się nie mówi! Widać że zależy mu na tobie. Nie ma gadania dziewczyno, dzwoń do niego spotkajcie się widać że zależy wam na sobie
- Myślisz? - Zapytała Marina
- ja nie myślę, ja to wiem
- no dobra, tak zrobię
Marina wybrała numer do Wozza i wysłała mu wiadomość sms

W tym samym czasie, mieszkanie Wojtka.

Wozz gdy dowiedział sie o całej sytuacji, nie wiedział co ze sobą zrobić z jednej strony żal mu było swojego asystenta a z drugiej wciąż nie mógł przestać myśleć o Marinie. Nagle w jego kieszeni poczuł wibracje. Spojrzał na telefon a w nim sms'a od Mariny. Sms był o następującej treści:

"Wpadnij dzisiaj do mnie, nie wybieram się na imprezę... a fajnie by było gdybyś mi potowarzyszył :) "
w sms'sie podała również adres w którym mieszka.
Wojtek w głębi duszy sie cieszył a z drugiej wiedział że gdy Rick wyjdzie z więzienia będzie musiał sie o tym dowiedzieć, jak idą postępy w akcji uwodzenia Mary.
Wziął kluczyki od swojego samochodu i ruszył do mieszkania Mariny. Gdy dojechał na wskazany adres wyszedł z samochodu i zadzwonił do drzwi.
- no hej- uśmiechnęła się Marina
- cześć piękna
Marina wpuściła Wojtka do domu.
- Chciałbym z tobą pogadać o wczorajszym dniu...
- ja też - przerwała mu Marina
- Chodzi o to że nie chce być twoim przyjacielem. Zobaczyłem w tobie przyjaciółkę ale po raz pierwszy poczułem że jesteś dla mnie osobą która jako jedyna morze mnie kochać. Chce być z tobą rozumiesz?
Wozz odchylił ręką kosmyk jej włosa z buzi, popaczył się jej prosto w oczy
- ja też coś do ciebie poczułam, i mam takie same odczucie spróbujemy być razem - po tych słowach Marina się uśmiechnęła a Wozz dotykając jej buzi lekko przysunął swoje usta do jej. Złączyli sie w namiętnym pocałunku
- To co może obejrzymy jakiś film? - Zapytała
- Dobry pomysł  - Odpowiedział
Przesiedzieli tak ze sobą cały wieczór... wygłupiali się, rozmawiali wszystko było w jak najlepszym porządku.
- to ja będe się już zbierał, jest dość późno... pewnie chcesz położyć się spać
- nie, nie chce ale jak musisz, czekaj odprowadzę cię
- dzięki - odpowiedział
Marina tylko stanęła w progu salonu, Wozz w tym czasie ubrał kurtkę i otworzył drzwi.
Gdy już miał wychodzić nagle stanął w koło drzwi, obrócił się jeszcze raz w strone Mariny i patrzył prosto w jej oczy. Ona powoli do niego podeszła gdy w końcu ich usta połączyły sie w pocałunku
- Pa - wyszeptał Wozz
Marina tylko kiwnęła głową.
Gdy miałam już zamykać drzwi, Wojtek zza ściany szybkim krokiem szedł w w moją stronę
po czym mocno chwycił moją twarz i
zaczął całować. Nasze pocałunki były tak silne że powoli zmierzaliśmy  ku salonu gdzie nagle
stałam pod ścianą, Wojtek podszedł do mnie ujął moją twarz w dłoń, delikatnie pocałował.
Przycisnął mnie lekko do ściany, poczułam że włożył swoją nogę między moimi. Broniłam się, był odważny i już tak się mnie nie  nie krępowuje, ale ja się obawiałam tego jak będzie się poruszał i czy  nadarzę z rytmem. W końcu dawno już tego nie robiłam.
Jednak on nadal całował mnię bardzo namiętnie, objął mnie a następnie jego usta całowały moją szyję, a ręce chwyciły za skrawek spódnicy. Rozdał ją na pół
-Co ty robisz-wyczerpałam
-Pragnę cię, pozwól proszę, obiecuje odkupię  ci nową i bluzkę - zaśmiał się po czym chwycił ją u dołu i urwał wszystkie guziki bluzki
-Ach tak?- zapytałam, i rozdarłam na pół jego koszulę, w tej chwili przygryzałam wargę.
Dalej topiliśmy się  w namiętnych pocałunkach. Zawiesiłam ręce na jego szyi, on jednak schodził coraz niżej z pocałunkami. Całował moje ramiona, zdjął prawe ramiączko stanika/ Nadal całował ramie, a jego ręka zjechała na udo, powoli  gładził mnie po brzuchu. Byłam  oszołomiona, przez znany dotyk i oddech Wojtka na moim ciele. Cudowne usta nadal całowały moją szyję, potem drugie ramię. Mój stanik upadł na podłogę. Wojtek delikatnie ścisnął moje piersi w obydwu dłoniach,  zaczął całować moje sutki bardzo delikatnie, potem zaczął lizać jedną z nich.
Przeciągną palcem po drugiej, dotykał je delikatnie dłońmi, co chwilę je całując. Podniósł moją lewą nogę i owiną dookoła swojego biodra , potem drugą. Wziął na ręce, zaniósł i położył na łóżko które było w pokoju. Przez chwilę mi się przyglądał, spojrzał prosto w oczy i  przygryzł wargę. Powrócił do całowana namiętnie całując w usta, przejechał dłońmi w dół po moim ciele, zadrżałam z powodu oczekiwania co będzie dalej się działo. Zdjął moją rozdartą spódnicę i delikatnie ściągnął resztę bielizny.
Zaczął gładzić palcami mnie tam na dole i nie przerywał pocałunków.  Oderwał swoje usta i całował w dół po szyi, mostku, brzuchu i pępku. Doszedł do tamtego miejsca, złapał za biodra i je gładził co chwilę delikatnie ściskał. Był cichy, w przeciwieństwie do mnie bo zaczęłam jęczeć, gdy tam między nogami mnie dotykał i całował. Był opanowany, ale gdy na chwilę  zabrał ręce i przestał tam całować, po to aby zdjąć spodnie, ja jeszcze przez chwilę jęczałam zobaczyłam zadowolenie na jego twarzy. Pochylił się i objął mnie, namiętnie całując delikatnie wszedł we mnie, powoli się poruszał. Szukał rytmu, ja zaczęłam delikatnie poruszać biodrami na boki, oboje stopniowo przyśpieszaliśmy jęcząc i wzdychać między przerywanymi pocałunkami. Nadal namiętnie całował, ale przerywał jedna ręka znalazła się na dole między moimi nogami. Poczułam, że tam mnie dotyka, a ja zaczęłam krzyczeć jemu do ucha, zamknął mi usta pocałunkiem. Poczułam skurcze, próbowałam poruszać biodrami jednak moje wnętrze tak mono zaczęło się zaciskać, że Wojtkowi było źle się poruszać, zabrał dłoń i mocno mnie objął i nadal całował w usta, a potem w szyję. Nadal razem poruszaliśmy się we wspólnym rytmie jak w tańcu. Jednak żadne z nas nie prowadziło bo nie chciało skrzywdzić swojego partnera. Moje wnętrze, zacisnęło się bardzo mocno i głośno krzyknęłam. Wozz zaczął jęczeć, poczułam coś ciepłego w środku. Wtedy wiedziałam, że było mu naprawdę dobrze, objął mnie mocno i nadal oboje tonęliśmy w dotyku drugiej połówki, jednak mocniej i intensywniej i ciągle krzyczeliśmy. Po chwili leżeliśmy na wielkim łóżku, zupełnie nadzy i rozkryci. Było nam nadal gorąco. Totalnie wyczerpani.
-Kocham cię-wyszeptałam ochrypniętym głosem, totalnie wyczerpana. Patrząc mu prosto w cudowne oczy.
-Ja ciebie też skarbie.-pocałował mnie w szyję jednak położył się na swoje miejsce.
-Ja też -uśmiechnęłam się.
Okrył nas kołdrą.Objął  mnie gdy było nam już chłodniej, szybko zasnęłam w przytulnych i bezpiecznych ramionach.





No prosze bardzo... przez tydzień udało napisać nam się tak długi rozdział! 
Aż w końcu ujrzał światło dzienne :) Zapowiada sie dużo czytania i zajmie sporo czasu ale mam cichą nadzieje że rozdział się wam podoba jest długi, a nawet za bardzo więc tym bardziej zapraszam do czytania naszych wypocin ;> 
Ps: co do wątku erotycznego poniosła nas wyobraźnia po obejrzeniu wczorajszego filmu który miał premiere w kinach a mianowicie filmu "50 twarzy Greya" i troszę zainspirowaliśmy się książką. Wątek ten został napisany razem z moją dobrą kumpelą Moniką <3 Komentujcie...niebawem kolejny rozdział. :)









piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 5

Godzina 16:30
W czasie oglądania telewizji Marina usnęła obudził ja dzwonek do drzwi.
Ocierając oczy ruszyła w ich stronę, była to jej przyjaciółka Agnes
- Cześć kotek... jej co ty taka rozespana, za godzinę masz randkę
- Co? Nie! To nie jest randka!
- Spokojnie kochana spokojnie ja wiem swoje, ale takie emocje to w tobie wywołało że od razu sie obudziłaś
- Aga !
- No co?!
Agnieszka tylko sie roześmiała
- Dobra mam na dla ciebie mały prezent, chodząc tak po galerii natrafiłam na piękne sukienki nie mogłam sie oprzeć i tobie na to dzisiejsze "spotkanie" kupiłam taką... zobacz
Agnes wyjęła z torebki śliczną zwiewną miętową sukienkę.
 Wyglądała tak:


- Jeju jest śliczna, dziękuje ale nie trzeba było zwrócę ci pieniądze
- Nie trzeba kochana, po prostu wiem że będzie na tobie idealnie wyglądała i że ten cały Wojtek zauważył co zdobył.
- Przestań już, po prostu idę sie z nim spotkać, jak z kolegą
- Jasne, jasne
- Ale dziękuje za sukienkę jest cudna
- Wiem... dobra mała leć rób z siebie bóstwo bo zostało ci nie cała godzina do spotkania
- O matko masz racje! dobra ja lece, poczekasz tu na mnie
- Nie kotek, ja już muszę iść. Umówiłam sie z Jamesem
- No okej pa kochana
- no pa
Dziewczyny pożegnały się. Agnieszka ruszyła w stronę samochodu a Marina szybko pobiegła do łazienki, założyła sukienkę po czym zrobiła sobie lekki makijaż i po 30 minutach była już gotowa.
Idąc ulicą przypadkiem wpadła na Rickiego, przyjaciela Wojtka.
- Jak leziesz!
Powiedział Rick który zaraz gdy podniósł się z ziemi zobaczył że jest to dziewczyna którą ma zbajerować jego najbliższy kumpel, od razu przeprosił Mare
- Sory, trochę mnie poniosło
Jestem strasznie zdenerwowany i dlatego na wszystkich dzisiaj krzyczę
- Zauważyłam, tak w ogóle bardzo przepraszam
- Nie nic sie nie stało
Po czym Marina ruszyła w swoją stronę. Rick nie mógł oderwać od niej wzroku
- Żałuje że to nie ja jestem na miejscu Wojtka- Pomyślał
Pół godziny później Marina była już na miejscu. Wojtka jeszcze nie było więc postanowiła usiąść sobie nad brzegiem wody. Po chwili ktoś zamknął jej oczy
- Cześć, czy tu jest ta piękna pani która wczoraj oczarowała moje serce? - Zapytał Wozz
Marina tylko się uśmiechnęła i obróciła w stronę stojącego nad nią Wojtka... po chwili sama wstała
- No hej - Odpowiedziała
Wozz nie mógł oderwać od niej wzroku, cały czas patrzył sie w jej oczy
- Hallo kontaktujesz?
- Yyy tak - Odezwał się po chwili
- po prostu się zamyśliłem
Po tych słowach jego wzrok opadł na dół po czym usiadł nad brzegiem morza
- Ej! coś się stało? - Zapytała Marina
- Nie nic, po prostu źle się z tym wszystkim czuje
- Ale z czym ?
- No że wczoraj wyciągnąłem cie tu na siłe a ja nawet nie wiem czy ty masz ochotę gadać z takim jak ja?
- Przestań tak mówić! przecież przyszłam, jestem tu a to oznaka że nie mam cie gdzieś!
- Może i tak - mruknął pod nosem
Marina tylko wpatrywała sie w niego z litością
- Po prostu ostatnio dużo dzieje się w moim życiu, dlatego brakuje mi kogoś kto będzie starał się momentami mnie wysłuchać, pogadać szczerze i po prostu przy mnie być
- A rodzina? Przyjaciele?
- Z rodziną nie mam kontaktu, mój ojciec zdradził moją matkę i wyprowadził sie z domu gdy tylko dowiedział sie że moja mama jest w ciąży, był narkomanem i alkoholikiem w dodatku był gangsterem, nie chciałem być takim jak on więc postanowiłem żyć po swojemu
- A co z matką? - Przerwała Marina
- Matka po wszystkim sie załamała, zaczęła ćpać aż wylądowała na bruku
- Strasznie mi przykro - Wyszeptała Marina której brakło słów
- A przyjaciele? Dla moich kumpli liczy sie tylko to żeby imprezować i zabawiać sie dziewczynami nic więcej... a kumpeli nie mam - Dodał po chwili
- Marina tylko popatrzyła mu się głęboko w oczy, po chwili Wojtek odwzajemnił, Marina w tym momencie mocno go przytuliła a po policzku zaczęły spływać jej łzy. Wojtek nie wiedział co zrobić bo szczerze mówiąc nigdy nie poczuł jak to jest być kochanym
- Dlaczego płaczesz? - Spytał patrząc sie jej prosto w oczy
- Miałam podobnie dlatego u mnie taka reakcja ale przede wszystkim nie lubie gdy ktoś na kim mi zależy cierpi. - Powiedziała Marina
Wozz osłupiał, nigdy nie poczuł tego że komuś w życiu może na nim zależeć wytarł jej łze z buzi i popatrzył się jej prosto w oczy..
- Zależy ci na mnie ? - Zapytał
- Odkąd cie poznałam nie mogę przestać o tobie myśleć, ale po ostatnim związku nie moge się jeszcze angażować zrozum, chce żebyś uważał mnie za swoją przyjaciółkę
- Niestety uważam cie za kogoś innego - Odpowiedział
- Jak to?
- ponieważ zakochałem sie w tobie, wiem że krótko sie znamy i nic o tobie nie wiem, ale gdy ce uwidziałem nie mogłem przestać myśleć o tobie!
- Ale...
- Po prostu teraz nic nie mów - Po tych słowach Wozz wciąż patrząc się jej głęboko w oczy zaczął powoli przybliżać swoją twarz do jej ust po chwili pocałował ją namiętnie, ona odwzajemniła pocałunek. Całowali się tak przez chwile gdy nagle zadzwonił telefon Wojtka
- Przepraszam muszę odebrać
Marina nic nie odpowiedziała tylko patrzyła sie na Wojtka nie dowierzając w to co sie właśnie stało.
Wozz szybkim ruchem wstał i ruszył w stronę mostu, tak aby Marina nie słyszała rozmowy. Był to Rick
- I jak tam na waszej niby rance? udało ci sie?
- Tak, ale musiałeś zadzwonić i to spieprzyć
- Tylko mi sie nie angażuj za bardzo bo sie jeszcze zakochasz - Rick zaczął sie śmiać
- Chyba za późno - Pomyślał Wozz
- haloo Stary jesteś tam?!
- tak jestem, muszę kończyć... opowiem ci wszystko jak wrócę
- no ok tylko sie pośpiesz, czekam na ciebie jutro z samego rana tam gdzie zawsze
Wozz rozłączył sie po czym dołączył do Mariny
- Kto to był jeśli moge zapytać?
- kolega zaczął się martwić bo długo nie ma mnie w domu
- To wy razem mieszkacie?
- nie ale chwilowo u mnie pomieszkuje bo szuka jakiegoś mieszkania
- a rozumiem. Wiesz co muszę już iść,  pomóc przyjaciółce w przygotowaniach do jutrzejszej imprezy, jeśli chcesz to wpadnij jako osoba towarzysząca. -Zapytała Marina
- Jasne, będzie mi miło... dokończymy jutro rozmowę?
- A my o czymś zaczęliśmy gadać? - Marina tylko się uśmiechnęła
- no nie ale wciąż nie mogę cie rozgryźć, nie wiem dalej kim dla ciebie jestem - Odparł
Marina posmutniała i wstała z miejsca na którym razem siedzieli
- Przyjacielem, sorry muszę iść
Wojtek próbował jeszcze zatrzymać Marine ale ta tylko przyśpieszyła. Wciąż nie dowierzał w to co sie w okół niego dzieje, ten pocałunek zmienił wszystko poczuł coś o czym do tej pory nie miał pojęcia... wędrował nerwowo koło jeziora z dobre 10 minut i ruszył w stronę swojego samochodu.
Marina wracając z jeziora w Brooklyn Heights wciąż rozmyślała nad czym co dziś się stało, przecież tak nie dawno straciła kogoś kto był dla niej najważniejszy a znów w jej życiu pojawił się mężczyzna który zawrócił jej w głowie, po policzku zaczęły spływać jej łzy, nie wiedziała co ze sobą zrobić... wsiadła w najbliższą taksówkę i wróciła do domu




No w końcu udało mi się napisać 5 rozdział. Przepraszam że tak długo to trwało ale brak czasu spowodował że nie miałam weny na pisanie. 
Mam nadzieje że rozdział sie podoba :) 
Komentujcie...jest to dla mnie ważne, ponieważ chciałabym wiedzieć czy mamy dalej prowadzić ten blog i pisać i oczywiście czy wam się podoba.
 Następny rozdział - już niebawem :)) 





sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 4

Wracając samochodem Wojtek wpadł na pomysł by odwiedzić Angelike. Był bardzo zadowolony i dumny z siebie że jego pierwszy krok podstępu wobec Mariny zadziałał.
Gdy dojechał pod jej mieszkanie, wszedł do bloku i zadzwonił na dzwonek po chwili w drzwiach stanęła Angela
- Cześć kotku, wszystko poszło zgodnie z planem i przyszedłem to oblać. Moge wejść ?
- Jasne, wchodź
Angelika wpuściła Łoza do mieszkania po czym przyniosła kieliszki na wino
- I jak tam zbajerowałeś tą laske ?
Na jej twarzy widać było zazdrość
- Tak jak powiedziałem wszystko poszło zgodnie z planem, wystarczyło kilka pięknych słów, udawanie niewiniątka i laska już zmiękła
- To dobrze, przynajmniej wiesz że ci sie uda
- Noo
Wozz tylko pokiwał głową i spojrzał na Angele kuszącym wzrokiem
- Ale ja nie przyszedłem tu po to żeby ci opowiadać jak było...
- Tak a po co tu przyszłeś ?
Angela wypowiadając te słowa zaczęła sie lekko śmiać
Wozz tylko sie uśmiechnął i powolnym krokiem podszedł do Angeli... chwytając ją za biodra , przysunął usta do jej ust po czym złączyli sie w gorącym pocałunku , szybkim ruchem zaczęli zdejmować z
siebie ubrania...wylądowali na kanapie gdzie po wszystkim usnęli w swoich objęciach.
W tym samym czasie mieszkanie Mariny:
Marina oglądała telewizje gdy za chwile usłyszała dzwonek do drzwi, wstała z fotela i poszła zobaczyć kto to.
Była to Agnes, jej przyjaciółka
- Cześć, przepraszam cie że nie spędziłam dzisiaj z toba tego czasu w klubie... no ale wiesz James
- No okej jakoś ci to wybaczę, a teraz tak nie stój tylko wejdź
Marina puściła przyjaciółkę do jej mieszkania, przeszły do salonu i usiadły na kanapie
- No i opowiadaj jak było z Jamesem ?
Zapytała Marina
- To jest Bóg nie facet... czuły, miły, kochany, troskliwy męskii... no normalnie ideał
- Uważaj bo sie zakochasz
Marina zaczęła sie śmiać
- Za późno
- No nie gadaj serio ?
- Chyba tak i najlepsze jest to że czuje że on to też odwzajemnia
- Ciesze sie twoim szczęściem kochana
Po tych słowach Marina przytuliła Agnes
- Dobra kotek ! powiedz mi teraz z kim ty szłaś na ten cały "spacerek" ?
- Za dużo opowiadania
- No dawaj, mamy cały wieczór .. no powiedz, bo będe cie błagać na kolanach
Aga zrobiła smutną minkę po czym klękła przy niej i zaczęła prosić
- No dobra, dobra powiem ci!
W końcu Marina zmiękła
- Hurra !
- No więc tak, siedziałam przy barze i czekałam na ciebie... podszedł do mnie jakiś koleś
- Ciacho ?
Przerwała jej
- Moge dokończyć najpierw?
- Dobra, dobra okey
- No i podszedł do mnie z tekstem czemu tak sama siedzę no i zaczęliśmy rozmawiać, potem zapytał sie mnie czy chce z nim zatańczyć. Powiedziałam że nie a on ...
Powiedział że nie będzie mi przeszkadzał i chciał wyjść to rzuciłam mu pare słów co o takich typach myśle, i serio troche sie go przestraszyłam, bo zaczął na mnie krzyczeć, chwycił mnie za ramie dość mocno... cały klub skierował na nas wzrok ale nie poddałam sie i wyszłam z nim z tego klubu. Zaczełam na niego wrzeszczeć że jak może i w ogóle,
a ten rozumiesz to ? Wziął mnie na ręce i siłą wepchał mnie do jego samochodu, bałam sie że chce mi coś zrobić czy coś ale z drugiej strony nie bałam sie go, sama nie wiem czemu... pewnie każda inna by spanikowała ja jednak starałam sie zachować spokój. Miałam
w głowie wiele myśli co zrobić, jak uciec, gdzie i jak. Nie wiedziałam co ze mną sie stanie dopóki...

Aga przerwała jej
- Serio ? Nie mówisz tego poważnie, boże kochanie ale co było dalej.
- Wysłuchaj mnie to sie dowiesz co było dalej
- Ok, przepraszam
-Zawiózł mnie samochodem pod most brooklyński wciskając mi jakieś kity że tu zatapia smutki . Szczerze? nie wygląda na takiego
- Nie wierze
Agnes wybuchła śmiechem
- Ej ! to nie jest śmieszne
Po czym obie zaczęły sie śmiać
- To teraz mi powiedz jak wygląda bo jestem cholernie ciekawa.Przystojny?
- No jest przystojny
Wypowiadając te słowa Marina lekko sie zarumieniła
- Haha wiedziałam. Ale macie ze sobą jakiś kontakt czy coś żeby na następny raz sie umówić... czy raczej z cyklu "co ma być to będzie"?
- Mam jego numer, wczoraj sie wymieniliśmy
- No to grubo
Zaśmiała się Agnes,
- To co, jakiś maraton filmowy robimy ?
Zapytała Marina
- Okej dobry pomysł
Dziewczyny zaczęły oglądać film po czym zasneły

Następny dzień
Poranek godzina 8:45, mieszkanie Angeli
Wozz i Angela spali w swoich objęciach gdy nagle zadzwonił telefon Wojtka.
Lekkim ruchem odsunął dłoń Angeli z jego torsu po czym sięgnął po telefon
- Halo
powiedział zaspany
- Ziomek kurwa weź sie ogarnij. Gdzie ty jesteś? Ja jestem pod twoim blokiem. Dzwonie, pukam a ty nic
- Stary, jestem u Angleli, właśnie mnie obudziłeś
- No sorry kurwa jest 8:45 mówiłem ci że będe gdzieś w tych granicach
- Już jest tyle godzin? Dobra czekaj zaraz się ubieram i za 15 minut powinienem już być, czekaj tam na mnie
- Ok, dobra ale sie śpiesz
- Postaram sie
Wozz zakończył rozmowę.
 Wstał delikatnie z łóżka starał sie nie obudzić Angeliki. Wziął niezbędne rzeczy i ruszył w strone wyjścia.


20 minut później, mieszkanie Wojtka

- Jestem
- Faktycznie, później sie nie dało
- No sorry kurwa nie moja wina
- Rozumiem stary że kręci cie bzykanko i w ogóle ale dla kumpla też mógłbyś czasem poświęcić czas
- Już jestem, spokojnie ok ?
- no dobra, wpuść mnie bo mamy wiele rzeczy do obgadania
- No to wchodźta
Wozz wpuścił Rickiego do mieszkania
- Jak było wczoraj ?
- Zrobiłem tak jak chciałeś, zabrałem ją w romatyczne miejsce, nagadałem głupot takie sratytaty i dała sie nabrać
- No okej, masz jej numer?
- Mam
- Dobra to teraz robimy tak... dzwonisz do niej, albo nie wiem sms jej piszesz, umawiacie sie powiedzmy na spacer tam gdzie byłeś z nią ostatnio i mówisz jej jakieś wymyślone rzeczy że strraciłeś ojca i matka cierpi starasz sie jej pomagać jak tylko możesz ale cie wszystko to przerasta i boli cie jej cierpienie. Nie wiem, nie znam sie na tym sam coś wymyślisz!
- Nie za dużo ?
Zapytał Wozz
- na tle wystarczy, słuchaj masz ją zbajerować... nie wiem jak! Jak ci sie uda to nawet możesz ją przelecieć.. byle by nie żałowała tego
- Haha nie no dzięki za pozwolenie
- Nie ma sprawy, a teraz bierz sie do roboty a ja spadam... Nara
- No nareczka
Rick wyszedł. Wozz w tym czasie chwycił za telefon chwile zastanawiając sie nad tym czy ma do niej zadzwonić czy napisać, zdecydował że napisze sms-a.

Mieszkanie Mariny
Marina oglądała telewizor gdy nagle przyszedł sms. Siegła po telefon w którym znajdował sie sms o treści:
" Jeśli znów chcesz poznać historie biednego romantyka, zapraszam pod most brooklyński na godzine 17:30"
Po odczytaniu sms'a uśmiechnęła sie do siebie po czym poszła sie ogarnąć


No w końcu udało mi się napisać 4 rozdział. Mam nadzieje że sie wam podoba... komentujcie, rozsyłajcie znajomym i wbijajcie na naszego bloga... kolejny postaramy sie napisać w poniedziałek lub wtorek. Przepraszam w imieniu swoim i kumpeli ale obie miałyśmy bardzo dużo na głowie i nie było czasu na pisanie. Teraz święta czas odpoczynku to posty będą pojawiać się częściej :) Pozdrawiamy 









środa, 10 września 2014

Rozdział 3

Godzina 9:45
Wozz spał jeszcze w łóżku gdy nagle zadzwonił telefon .
- Co? Zapytał zaspany
- nastąpiła mała zmiana planów
- ja pierdole jaka znowu zmiana?
-O coś w nie dobrym humorze jest pan Wozzo
Ricki zaśmiał sie sarkastycznie
- Po prostu nie kontaktuje po wczoraj? Okey?!
- No ok
- To gadaj co to za plan
- laska nie idzie dziś do szkoły, Demon zapytał sie jej koleżanki o nią, powiedziała że dziś jej w szkole nie ma.
- No to w związku z tym nie muszę nic robić. Zamykamy sprawe
Powiedział Wozz który właśnie nalewał sobie wod do szklanki
- Właśnie nie. Nic nie kończymy. Popytałem troche i dowiedziałem sie że dziś jej klasa wybiera sie na wycieczkę dwu dniową a ona nie jedzie, dodatkowo pojawi sie dziś na imprezie w klubie Tonic Bar przy Times Square.
- Co my nie zrobimy dla hajsu. Dobra w takim razie mam tam sie dziś pojawić?
- Dokładnie tak. Nie wiem jakoś ją zbajeruj, dasz rade dla ciebie to nic. Poza tym panna podobno, tak mówią jest grzeczną dziewczynką, ale takich nie ma. Więc dasz rade ja spadam, obowiązki wzywają. Masz tam sie zjawić punkt 22.00
- No dobra wszystko okej ale widziałem ją tylko raz, skąd mam wiedzieć że to akurat będzie ona?
- Prześle ci jej zdjęcie sms'em. Nara
Ricki rozłączył sie. Wozz w tym czasie odłożył telefon i postanowił wybrać sie do swojej kumpeli Angeliki z którą sypiał od jakiegoś czasu.

3 godziny później
Agnes którą sukienkę mam ubrać?
Zapytała Marina która wygrzebywała wszystkie swoje sukienki jakie miała w szafie
- No nie wiem którą może tą czarną w cekiny, jest seksowna... masz świetną figure więc będziesz w niej bosko wyglądać
-Myślisz ? No w sumie może i tak ale poparz na ten cellulit u nóg, tragedia. Przez tą szkołe zawaliłam też czas dla siebie. Przez długi okres nie byłam na siłowni i teraz są tego efekty.
- Przestań! Masz piękne, długie, chude nogi ? Chcesz przejść z kości na ości?!
- No nie, no ale popatrz nie jest ta sukienka za króka?!
-Mówie ci że nie jest !
- No dobra może i masz racje.
Westchnęła Marina i zaczęła przymierzać sukienkę. Agnes tylko kiwnęła głową i sama poszła przygotowywać sie do imprezy.

W tym samym czasie:
Mieszkanie Angeli
Do drzwi zadzwonił Wozz
- No cześć kochanie, ja myślałam że przyjdziesz wieczorem, nie wiedziałam że ty lubisz to robić nawet i po południu.
- Wieczór nie będe miał czasu, a poza tym przyszłem też pogadać
- Pogadać powiadasz?! Jeszcze nigdy nie było takiej sytuacji żebyś chciał ze mną o czym kol wiek porozmawiać
- To podbramkowa sytuacja.
- Nie no okej, siadaj chcesz coś do picia. Nie wiem może odrobine wina albo jakiś drink?
- Jak masz to piwo, samochodem jestem.
Angelika wyciągła z lodówki piwo i skierowała sie w strone siedzącego Wojtka
- Trzymaj, więc o czym chciałeś porozmawiać?
Dziewczyna usiadła koło niego
- Dostałem dziś kolejne zlecenie od Rickiego . Mam zbajerować jakąś kujonke której ojciec jest niby zamożny. Wiesz chcemy sie tym sposobem dorwać do ich hajsu i potem pewnie porwać ale to już dalszy etap działania.
- Nie może to zrobić ktoś inny tylko ty?!
- Podobno jestem w tym najlepszy.
- No jesteś , jesteś coś o tym wiem
Na twarzy dziewczyny było widać wściekłość
- Ale ty chyba nie jesteś zazdrosna co?
- Ja ? no coś ty, jasne że nie.
- No to dobrze, wiesz przecież że mamy wolny układ
- No jasne że wiem. Spotykamy sie tylko i wyłącznie dla seksu i niech tak zostanie.
- Ciesze sie. A więc mam do ciebie sprawe, co jej kupić żeby przekonać ją że no wiesz nie chce z nią sie tak od razu przespać, żeby wiedziała że mi wpadła w oko. Nie znam sie na tych babskich rzeczach
- Nie wiem, kup jej bransoletke z
napisem "love" to działa na niektóre, tym bardziej na kujonki które wieżą w każdą bajeczke o miłości.
- Dzięki, ty wiesz co zrobić by mnie uratować z opresji
Wojtek uśmiechając sie do dziewczyny, zaczął sie do niej powoli przybliżać. Po chwili zaczęli sie całować po czym wylądowali w łóżku.

Czas imprezy.
Godzina 21:30
- Marina zbieraj sie, musimy już wychodzić .
Marina w tym czasie nakładała na siebie ostatnie poprawki makijażu.
- Czekaj chwilkę wezmę tylko torebke
Marina ubrana była tak:
Sukienka w cekiny LOOK 38 Częstochowa


















Czarne szpilki zdjęcie


Jej włosy były pięknie pofalowane co dodawało jej uroku. Makijaż miała standardowy...  podkreślone oko eyelinerem i lekki błyszczyk na jej pięknych ustach.
Gdy była już gotowa, zeszła na dół
- Jestem, możemy iść
- Gotowa?
Agnes gdy zobaczyła swoją przjaciółke prawie ją zatkało
- Jak ja cie dawno takiej nie widziałam ostatnio jakiś  rok temu chyba na
sesji zdjęciowej. Wyglądasz pięknie ale już zbierajmy sie.
Dziewczyny wyszły z domu, wsiadły w samochód i odjechały. Na miejscu były około 21:40

W tym samym czasie Wozz po przyjeździe od Angeliki szybko wrócił do domu by przebrać sie na impreze
Ubrał czarne rurki do tego koszule w krate i na to założył skurzaną kurtke. Gdy zakładał już snapbacka dostał wiadomość sms o teści.
"Stary laska wygląda jak marzenie, nawet sie tego nie spodziewałem. Rozpoznasz ją, taka ciemna brunetka w czarnej sukience z błyskotkami. Jak przyjedziesz pokaże ci ją. Zwijaj sie, masz tu zaraz być"
 po odczytaniu wiadomości wyszedł z mieszkania i szedł w kierunku swojego samochodu. Na miejscu był około godziny 21.55

Klub Tonic Bar.
- Jestem
- No w końcu, przygotuj sie czas działać
- Która to?
Zapytał
- Ta dziewczyna co siedzi teraz sama przy barze widzisz ją?
- Aha widze
Łozo nie mógł oderwać wzroku od pięknej Mariny która siedziała za barem pijąc drinka. Poczuł coś o czym nie miał zielonego pojęcia. Ale starał sie tłumaczyć sobie że to kolejna laska która nic dla niego nie znaczy. Przed tem jeszcze był pewny siebie teraz na jej widok dostał szoku i nie wiedział co zrobić ale jednak podszedł do niej. Usiadł przy barze i zamówił wódke z sokiem ananasowym
- Często tu przychodzisz? Zapytał obracając wzrok w  strone dziewczyny
- Nie, jestem tu pierwszy raz. Przyszłam tu dla przyjaciółki, chciała sie z kimś spotkać
- A rozumiem. Właśnie tak sie zastanawiałem bo ja często tu przychodzę by zatapiać smutki i jeszcze cie tu nie widziałem, a na pewno z oczu nie mogła mi wypaść tak piękna kobieta. Jeśli można spytać jak masz na imie?
Dziewczyna zaczeła sie śmiać
- Przepraszam, po prostu jeszcze nie podszedł do mnie mężczyzna
który w ogóle nie wygląda na spokojnego. Jestem Marina
Uśmiechnęła sie
-No to siemanko, ja jestem Wozz, tak w ogóle może chcesz zatańczyć?
- Wiesz co nie mam ochoty. Wole tu posiedzieć
- Jak wolisz
Chwilowo nastała cisza
Wozz nie wiedział co ma dalej mówić. Zawsze był stanowczy w sprawach z kobietami lecz teraz odjęło mu mowe.
- Wiesz co może sie narzucam tobie, pójde gdzieś indziej
- Wiedziałam
- Ale ze co?
Zapytał
- Że tak będzie. Wam tylko o jedno chodzi... chciałeś mnie zaliczyć
- Co ?! Nawet mnie nie znasz więc skąd możesz to wiedzieć
- Po prostu to wiem
Dziewczyna wzieła ostatni łyk drinka i już miała wychodzić z klubu gdy nagle Wojtek pociągnął ją za ramie
- Czekaj nie wyjaśniłaś mi
- Ała zostaw mnie to boli!
Krzykneła na cały klub, wszyscy popatrzyli sie w strone dziewczyny i Łoza.
Oboje wyszli z klubu.
- Co to miało być?! Jak śmiesz mnie w ogóle dotykać
- Po prostu mnie zdenerwowałaś. Zawsze tak masz? Każdego musisz tak wyzywać
- Tylko tych którym jedno w głowie. Widać tobie o to chodziło, nawet nie próbowałeś ratować tej naszej rozmowy. Jesteś beszczelny
- Serio? Może jestem nieśmiały?!
- Yhym tak już to po tobie widać.
- A ty co? Jesteś nieśmiała że nie dasz nikomu. Gdybyś była to przyszłabyś ubrana w sweterek od babci. Pewnie nie jedno masz za uszami
Marina po tych słowach wpadła w szał chciała uderzyć Łoza lecz ten sobie nie dał. Wział dziewczyne na ręce i kierował w strone samochodu
- Co ty robisz? Zaczne krzyczeć. Puść mnie! Słyszysz?!
- Nie będziesz krzyczeć. Marina próbowała wszelkich sił żeby wydostać sie z ramion Wozza ale nie dała rady, wsadził ją do samochodu i odjechali.
Po 10 minutach dojechali nad most brooklyński
- Co mu tu robimy? Zapytała Marina
- Zobaczysz, wysiadaj
Gdy już doszli na miejsce Wozz usiadł na plaży, po chwili stojąca nad nim Marina również koło niego usiadła.
- To jest takie moje stałe miejsce w którym przesiaduje wieczorami gdy mam gorsze dni. Wtedy jest tu taka cisza, nikogo tu nie ma, wieje lekki wiatr a ja spokojnie moge porozmyślać nad swoim życiem. I nad tym jak rozwścieczona dziewczyna myśli że od razu po imprezie chce ją przelecieć. W tym samym momencie wypowiadając te słowa spojrzał w strone Mariny która się lekko uśmiechneła.
- Przepraszam, wiem nie powinnam oceniac po wyglądzie. Rozumiem to że zabrałeś mnie tu by przekonać mnie że nie każdy jest taki na jakiego sie wydaje.
- No dokładnie. Jesteś pierwszą dziewczyną której pokazałem miejsce w którym zawsze przebywam gdy jest mi źle. Więc uszanuj to
Wozz tylko lekko sie uśmiechnął
- Zapamiętam to sobie
Po czym zadzwonił jej telefon
- Przepraszam odbiore
Wojtek tylko pokiwał głową
- Halo? Aga ?! Przepraszam cie, już sie zbieram.. po prostu sie przeszłam na mały spacer.
- Słuchaj Marina. Ja mam zamiar iśc z Jamesem do niego więc jak byś mogła wracaj od razu do domu.
- Aa no okej to do zobaczenia.
- No pa
- Co jakieś problemy? Zapytał Wojtek
- Nie, po prostu musze powoli wracać do domu
- Podwioze cie
- Serio? Nie musisz
- Ale chce
- No okey to chodźmy.
Oboje ruszyli w strone samochodu. Łozo podwiózł Marine pod sam dom
- Dziękuje za podwiezienie i za pokazanie mi jaką jestem wstrętną zołzą
- Nie no dało sie to jakoś wytrzymać, ważne że mnie nie pobiłaś
 Oboje zaczeli sie śmiać
- To co... ja już pójde, dzięki za wszystko pa
Marina miała wysiadać już z samochodu gdy..
- Marina ! Czekaj
- Tak?
- Może spotkalibyśmy sie jutro? Fajnie sie gadało. Po prostu fajnie mieć kogoś z kim można szczerze o sobie pogadać a tobie chyba moge zaufać
- Nie no dobrze. Możemy sie spotkać
Wozz wział kartke i napisał na niej swój numer telefonu
- Trzymaj i do zobaczenia jutro.
- Do zobaczenia
Marina tylko uśmiechneła sie i zamkneła drzwi od samochodu.
Łozo patrzył jak szła w strone swojego mieszkania i lekko sie do siebie uśmiechał, wiedział że nie może nic poczuć czy też to że nie może sie zaangażować bo w końcu działa na zlecienie swojego przyjaciela. Z jednej strony poczuł sie dziwnie, jeszcze nigdy dziewczyna nie zawróciła mu tak w głowie. Ale szybko sie opamiętał i zadzwonił do swojego przyajciela Rickiego
- Stary, sprawa załatwiona mamy laske w garści
- No wiedziałem że dasz rade. Wpadne do ciebie jutro rano omówimy strategie. Nara
Po rozmowie z Rickim, Wozz odstawił telefon i po raz ostatni popatrzył sie w strone mieszkania Mariny po czym odjechał.


No dość długi rozdział. Mam nadzieje że sie wam podobał ;) Jeśli tak to komentujcie, polecajcie naszego bloga znajomym, wszystkich miłośników czytania takich blogów ... serdecznie zapraszamy. Kolejny rozdział postaramy dodać w sobote ponieważ teraz mamy dość duże zamieszanie w szkole. Wiecie jak to jest... nauka ;/